19 września 2015

Co by było gdybyJennifer mocno pokłóciła się z mężem, po czym w samym szlafroku i w kusej bieliźnie wybiegła na ulicę, gdzie potrącił ją samochód. W wyniku dość poważnego uszczerbku na zdrowiu zapadła w śpiączkę, w czasie trwania której zyskała zdolność zobaczenia swoich alternatywnych losów. Jak by wyglądało życie młodej Jen, gdyby podczas szalonych wakacji w Grecji postanowiła uciec do Australii z przystojnym i lubiącym lekkie narkotyki Aidanem? Czy byłaby szczęśliwa, gdyby związała się z informatycznym pedantem Timem? A może to właśnie życie u boku Steve’a zapewniłoby jej dobrobyt i szacunek wśród najbliższych? Trzydziestoośmioletnia Jennifer wyrusza w niezwykłą podróż, w trakcie której poznaje alternatywne ścieżki, jakimi mogło potoczyć się jej życie. Podróż wiodącą przez blisko 400 stron powieści.

W rzeczywistości akcja Co by było gdyby? obejmuje trzy plany fabularne: pierwszy z nich dotyczy bieżących wydarzeń, czyli wypadku Jennifer, reakcji jej męża Maxa oraz najbliższej przyjaciółki Karen. Drugi z nich koncentruje się wokół historii małżeńskich problemów państwa Wright, a konkretnie ich trwającego od kilku miesięcy kryzysu (w tym kłopotliwej znajomości Maxa z koleżanką z pracy i wyrzutów, jakie robi mąż bohaterce chcącej iść do pracy po odchowaniu ich dwóch córeczek). Ostatnia część dotyczy alternatywnych ścieżek życiowych wyborów Jennifer: obejmuje nie tylko jej relacje z partnerami, ale również z rodzicami oraz dziećmi.

Niestety, Co by było gdyby? to bardzo schematyczna i przewidywalna książka. Jej autorka, Jemma Forte, to prezenterka telewizyjna, czyli osoba mająca ciągłą styczność z branżą medialno-filmową. I dość niefortunnie przekłada się to na akcję powieści. Na kartach utworu co rusz można zauważyć szablonowe, wręcz wyświechtane kalki z różnych filmów i seriali klasy B, jak chociażby nieudana kolacja ze znajomymi (z fatalnym obiadem w roli głównej), szalone, wręcz nieodpowiedzialne zachowanie w trakcie wakacji (imprezowanie, picie ogromnej ilości alkoholu i podrywanie greckich przystojniaków), nieudana próba uwiedzenia męża, który zamiast sypialni wybiera seans piłki nożnej z puszką piwa oraz nawiązanie romansu z pracownikiem jako sposób odreagowania nieudanego małżeństwa. Niby książka wciąga, niby jest zabawna, ale jednak czytelnik ma wrażenie, że skądś już to zna, że podobna scena już się kiedyś wydarzyła, a usłyszany dialog brzmi zaskakująco znajomo.

Z jednej strony utwór Forte przeznaczony jest dla osób, które już jakiś czas temu ukończyły 30. rok życia i pod wpływem niepowodzeń rozmyślają, jak potoczyłoby się ich życie, gdyby podjęły inne decyzje. Z niektórymi refleksjami ciężko się nie zgodzić, wszak wybór partnera, ułożenie relacji z rodzicami i sposób wychowywania dzieci są kluczowymi decyzjami, jakie musi podjąć każdy młody człowiek decydujący się na założenie rodziny. Z drugiej strony, część rozważań jest absurdalnie błaha i nielogiczna. Czy zamiast szczęśliwej rodziny warto wybrać wieczne imprezowanie i usługiwanie jako kelnerka przez kolejnych 20 lat życia; a może nieustanny brak obecności męża-pracoholika lub mieszkanie z teściową okazałyby się lepszym wyborem? Niestety, mimo początkowego zarysowania szczęśliwych wizji alternatywnego życia, dość szybko stają się one pesymistyczne i obciążające sumienie głównej bohaterki. A to wszystko, by udowodnić z góry przyjętą tezę, że Jennifer wybrała najlepszy możliwy scenariusz, w myśl hasła „żyjemy w najlepszym (tu: najszczęśliwszym) z możliwych światów”.

Forte położyła nacisk na dobre scharakteryzowanie jedynie postaci Jennifer, pozostali bohaterowie zaledwie odgrywają określone role, mające na celu uświadomienie protagonistce takiej czy innej prawdy o jej życiu. Co do języka powieści, nie można autorce niczego zarzucić: mimo przewidywalności, całość czyta się lekko i przyjemnie. To taka słodko-gorzka opowieść o małżeńskim kryzysie, jaki dotyka każdy, wieloletni związek. Gorzka, ze względu na dwuznaczny, niejasny epilog, który w rzeczywistości więcej komplikuje w fabule powieści, niż wyjaśnia.

Reasumując, Co by było gdyby? to dobra pozycja wyłącznie dla fanów gatunku. To przykład lekkiej, niezobowiązującej literatury kobiecej, pisanej z myślą o czytelniczkach w konkretnym wieku (między 30. a 40. rokiem życia) i z określonym bagażem doświadczeń. Jeśli ktoś gustuje w tego typu literaturze, to będzie zadowolony, być może nawet odnajdzie aluzje i do swego życia. Pozostali czytelnicy mogą czuć się rozczarowani: przewidywalnością fabuły, powielaniem znanych scen i stosunkowo słabym zakończeniem. Książka warta polecenia na plażową lekturę lub podczas sobotniego oczekiwania na karkówkę z grilla, lektura od której można oderwać się w dowolnym momencie i bez problemów wrócić po kilku dniach przerwy. Innymi słowy: średnia pozycja.

Pattyczak

Tytuł: Co by było gdyby?

Autor: Jemma Forte

Tytuł oryginalny: If You’re Not The One

Tłumaczenie: Danuta Górska

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Data i miejsce wydania:  25.06.2015, Warszawa

Oprawa: miękka

Wydanie: I

Liczba stron: 390

ISBN: 978-83-8069-023-3

Recenzja ukazana się pierwotnie na stronie Gildii.

Podsumowanie

Co by było gdyby?

Co by było gdyby?
  • 4/10
    Fabuła
  • 5/10
    Stylistyka
  • 8.5/10
    Wydanie

Zalety

  • Lekka, niezobowiązująca lektura
  • Wizje alternatywnego życia
  • Słodko-gorzka powieść o małżeńskim kryzysie

Wady

  • Schematyczność i przewidywalność
  • Niejasne zakończenie powieści
  • Bardzo słaba charakterystyka postaci