6 listopada 2014

Dracula historia nieznanaPomyślałby kto, że temat wampirów to zagadnienie, które powoli odchodzi do lamusa, że nic więcej nie można powiedzieć o krwiopijcach, a żaden film czy książka nie zaskoczą nas niczym nowym. Nic bardziej mylnego. Odgrzewanie starego kotleta nadal w modzie, o czym może świadczyć produkcja Gary’ego Shore’a pod tytułem Dracula Historia nieznana. Jak wiadomo, powstało wiele filmów opowiadających o wampirach, niektóre lepsze, jak choćbyDracula Francisa Forda Coppoli, inne… cóż, określenie„niestrawne” nie oddaje zła czającego się w każdej klatce produkcji (chodzi oczywiście o serię Zmierzch). Do jakiej kategorii zalicza się twór Gary’ego Shore’a? Plasuje się gdzieś pomiędzy dziełem a kiczem.

Vlad staje przed trudnym wyborem – albo odda swoich młodych poddanych do armii Mehmeda, albo będzie musiał walczyć w obronie swojego królestwa. Bohater nie chce popełnić błędu swojego ojca, dlatego próbuje negocjować warunki z Mehmedem. Niestety, ten nie chce zmienić swoich wymagań, dodatkowo pragnie, by pod jego opiekę został również oddany syn Vlada. To przepełnia czarę goryczy, przez co protagonista postanawia nie poddać się żądaniom Mehmeda. Wie, że będzie musiał stawić czoła potężnej armii. Vlad aby uratować swój lud i bliskich, podejmuje decyzję, która zaważy na reszcie jego życia.

Dracula Historia nieznana to film przypominający trochę jajko niespodziankę – nie wiesz, czego możesz się spodziewać, kiedy sięgniesz po plastikowy pojemniczek: zabawki z kolekcji czy tandetnego substytutu. Trzeba przyznać, że trudno dokładnie określić, czy produkcja Shore’a to dobre czy złe kino. To ciekawie skonstruowany obraz, z pięknymi zdjęciami, mroczną atmosferą i niepokojącym klimatem. Do tego dochodzą całkiem przyzwoite efekty specjalne, a zwłaszcza scena wbijania przeciwników na pal.

Na plus filmu można również zaliczyć grę aktorską Luke’a Evansa, który doskonale sprawdził się w roli księcia nocy, pragnącego ocalić swój lud oraz usiłującego nie dać się opanować ciemnej stronie mocy. Nie do końca przekonuje Sarah Gadon, no chyba, że aktorka z założenia miała po prostu ładnie się prezentować na ekranie (wtedy jak najbardziej podołała powierzonemu jej zadaniu). Jeżeli chodzi o samą grę, to jej kreacja była miałka, nijaka i zbyt płaczliwa.

Jednak największym rozczarowaniem w Draculi okazała się przedstawiona historia, która jest zbyt ckliwa, romantyczna, nudna. Gdyby nie moment starcia wrogich sił, produkcja nie miałaby zbyt wiele do zaoferowania. Walka wewnętrzna bohatera może i wygląda w miarę przekonująco, to jednak każdy domyśli się końca tej batalii. Gdyby pozbawić film większości wątków melodramatycznych, które mogą nie trafić do widza, całość mogłaby okazać się o wiele bardziej zjadliwa.

Pomimo niewątpliwych zalet Draculi otrzymujemy średni film, którego potencjał zgubił się gdzieś po drodze Trzeba przyznać, że sama przemiana bohatera jest nawet ciekawa, jednak to, co jej towarzyszy, niekoniecznie. Dobrze, że twórcy wysilili się i zaprezentowali całkiem ciekawe sceny batalistyczne. Potyczki z Władcy Pierścieni to nie są, ale przynajmniej starcia wywołały jakieś emocje.

Dracula Historia nieznana – nie jest najlepszą produkcją o słynnym wampirze. Na można jej jednak zaliczyć również do najgorszych. To taki letni filmik, który ogląda się, by po chwili o nim zapomnieć. Zapewne znajdą się osoby wychwalające obraz pod niebiosa, jednak prawda jest taka, że jego wad nie obronią żadne peany.

Katriona

Recenzja pierwotnie ukazała się na portalu Gildii.