24 grudnia 2017

Philip Kindred Dick to jeden z najbardziej niedocenionych za życia pisarzy, który prawdziwą sławę zdobył dopiero kilkanaście lat po śmierci. Prekognita, narkoman, chory psychicznie, wielki wizjoner – to tylko niektóre z określeń jego osoby, na jakie można natrafić w sieci. Od czasu śmierci pisarza w 1982 roku namnożyło się wiele legend dotyczących jego osoby i wydarzeń, które miały miejsce w jego intensywnie prowadzonym życiu.

Jeden z biografów autora Blade Runnera, Anthony Peak, twierdzi, iż Dick miał osobliwy dar przewidywania przyszłości, a mówiąc ściślej – doświadczania jej istnienia oraz wysyłania informacji na jej temat do swego „ja” żyjącego w przeszłości. Jednym słowem to pisarz pamiętający przyszłość (i tak też Peak zatytułował swoje dzieło). Amerykanin nie miał łatwego życia.  Wydarzenia, jakie bardzo mocno zaważyły na osobowości Philipa K. Dicka, to między innymi śmierć siostry bliźniaczki, rozwód rodziców czy też częste migreny, których doświadczał jako nastolatek. Część z nich znalazło swoje miejsce w literackim wykorzystaniu własnej empirii w formie odzwierciedleń i nawiązań – w tym chociażby motyw zamknięcia jednej z byłych żon w zakładzie psychiatrycznym lub kilkumiesięczne członkostwo w sekcie, nie wspominając już o słynnej teofanii z lutego i marca 1974 roku. Życie Dicka było usiane ciężkimi doświadczeniami, między innymi nadużywaniem narkotyków, stanami depresyjnymi, zespołem Aspergera oraz chorobą dwubiegunową. Dick zmarł w 1982 roku, na krótko przed premierą kultowego już Blade Runnera, którego skądinąd pisarz bardzo mocno krytykował.

Początkowe dzieła Dicka mogą trącić myszką, miejscami są banalne i wręcz infantylne, dotyczy to zwłaszcza opowiadań z okresu wczesnej twórczości (zebrane w tomie Krótki szczęśliwy żywot brązowego oksforda). Warto podkreślić, iż teksty te zawierają tematy charakterystyczne dla pierwszych dzieł gatunku science-fiction: fascynację podróżami międzygwiezdnymi i dalekosiężnymi planami kolonizacji kolejnych planet, rozwojem technologii i jej wpływie na kondycję duchową człowieka, a także, abstrakcyjne wręcz, idee podróży w czasie oraz związanej z nią powolnej utraty zdrowego rozsądku. Przekonajcie się sami, sięgając po Płyńcie łzy moje, rzekł policjantŚwiat Jonesa i Marsjański poślizg w czasie. Bardzo często krytyczne podejście autora do kwestii takich jak wyścig zbrojeń, nadmierny konsumpcjonizm i bezsensowna pogoń za pieniędzmi zostało ubrane w płaszczyk pozornie lekkich i żartobliwych opowiadań, niemniej mających pesymistyczną i niezwykle przygnębiającą wymowę. Tu polecam lekturę Wariantu drugiego i Kopii ojca. Jednak w kolejnych książkach widać znaczny postęp, zarówno jeśli idzie o warstwę stylistyczną, jak i fabularną.

Dla fanów prozy Dicka nie jest zaskakujące, iż autor kreśli dość pesymistyczną wizję świata. Ciężka, posępna rzeczywistość, w której bohaterowie mechanicznie wykonują określone czynności, nie zastanawiając się nad ich sensem (Człowiek z wysokiego zamku). Tych próbujących w jakikolwiek sposób zajrzeć pod maskę obłudy, spotka nieprzychylny los. Jest w tym wszystkim coś odpychającego, ale jednocześnie fascynującego: to wizja rozpadu człowieczeństwa, ale wizja powolna, podyktowana atawistycznymi pragnieniami, by ukoić rozbuchane ludzkie ego. Wszechobecna wojna i zagłada ludzkości, epidemie i choroby nękające społeczeństwa, przejmowanie kontroli przez wielkie korporacje, tajne spiski rządowe i nieustanne szpiegowanie każdego obywatela – to tylko nieliczne wyróżniki jego późniejszej twórczości. Co ciekawe, znaczna część poruszanych problemów naznaczona jest determinizmem – nieunikniona, zdeterminowana przez los, nie pozostawiając najmniejszej nadziei dla zepsutej ludzkości. Jedynie poszczególne jednostki są w stanie wpłynąć na bieg wydarzeń, dając impuls z zewnątrz, stają się katalizatorami do walki o lepszy świat jutra. Obywatele Ameryki są pozbawieni jakichkolwiek zasad moralnych, nie potrafią odróżnić dobra od zła i potulnie poddają się rządom lokalnej władzy.

Jedynymi buntownikami dostrzegającymi wrogość systemu wobec jednostki okazują się osoby z marginesu społecznego – narkomani, alkoholicy i ludzie chorzy psychicznie twierdzący, że istnieje kolejna, alternatywna rzeczywistość, posiadająca niewyobrażalnie wielki wpływ na wydarzenia w powszechnie znanym świecie. Zachęcam do lektury: ValisuPrzez ciemne zwierciadłoUbikaWyznań łgarza. Bardzo często autor okazuje się okrutny dla swoich bohaterów. Bawi się nimi, eksperymentuje na ich osobowości, umieszczając w ekstremalnych warunkach i bacznie obserwując poczynania. Dick stawia czytelnikowi precyzyjne pytanie: A co, jeśli to chorzy psychicznie są tymi zdrowo postrzegającymi rzeczywistość, a reszta ludzkości ma klapki na oczach i nie jest w stanie w pełni funkcjonować w skomplikowanym świecie znaczeń i metafor? Próby ucieczki do wykreowanej wewnątrz jaźni świata nie stanowią zwykłego opisu osób z problemami psychicznymi. To raczej literacki eksperyment mający na celu uzmysłowienie czytelnikowi, jak cienka jest granica między przenikającymi się rzeczywistościami (prawdziwymi, jednak funkcjonującymi na innych zasadach ontologicznych).

Często z kart jego książek bije skomplikowana metafizyczność połączona z trudnymi, niejednoznacznymi rozważaniami natury moralno-etycznej (jak Czas poza czasemBoża inwazja czy Trzech stygmatów Palmera Eldritcha). Na przykład tytułowe Oko na niebie uosabia wszechobecność istoty boskiej, nawiązując do wizji świata w ujęciu Arthura Silvera, starszego schizmatyka sekty Babi, wywodzącej się bezpośrednio z perskich ruchów religijnych XIX wieku. Dickowi idealnie udało się połączyć lęki Amerykanina z lat 50-tych z satyrą na największe ruchy polityczno-religijne. Należy mieć na uwadze, że to okres zimnej wojny, antysemityzmu, rasizmu, a także fobii tropienia sowieckich agentów. Religijny fanatyzm, stalinowska rzeczywistość, hipokryzja ruchów konserwatywnych oraz paranoiczne próby narzucenia społeczeństwu swojej wizji rzeczywistości sprawiają, iż utwór nie stracił na aktualności. Wiodący motyw sztuczności uwikłanej w świat teologii pogłębionej metafizyką wraz z niemożliwością wymknięcia się fantasmagorii niemal zawsze pojawia się w każdej książce z okresu jego późniejszej twórczości.

Zdumiewające, jak wiele kultura masowa czerpała z pomysłów Dicka. Jakże inaczej tłumaczyć można ideę ożywionych maskotek i zabawek dla dzieci chcących zawładnąć ludzkim światem (oczywiście disneyowskie Toy Story zostało pozbawione wszelkich elementów przemocy i brutalności). Te wszystkie Dickowe pomysły znajdują gdzieś swoje mniej lub bardziej udane odzwierciedlenie w popkulturze, zarówno w filmach (Next, Truman Show), jak i w fantastycznej literaturze (twórczość  Jeffa Noona i Williama Burroughsa). Autor niejednokrotnie oferuje czytelnikowi wielopoziomową grę intelektualną, która wymaga uważnego śledzenia tekstu i to od literackich kompetencji i indywidualnych upodobań zależy, czy w pełni zrozumie Dickową wizję nowej rzeczywistości. Motyw walki między Wschodem a Zachodem, robo-apokalipsy i końca świata spowodowanego gwałtownymi przemianami natury społecznej oraz technologicznej sprawiły, iż rzeczywistość uległa diametralnym przeobrażeniom. Dick skupia się na roli maszyn w życiu człowieka i tego, jak zgubne decyzje mogą doprowadzić do przeobrażenia się ludzkości w rasę niewolników sztucznej inteligencji. Wszyscy poddawani są nieustannej manipulacji zarówno ze strony mediów, jak i polityków. Nieznana jest już granica między człowieczeństwem a robotyzacją, nie sposób odróżnić, kto ma duszę, a kto skrywa w sobie humanoidalne wnętrze. Te wszystkie paranoiczne wyobrażenia są podszyte ludzkimi lękami, nerwicami i strachem przed nieznanym. Na przykład w Raporcie mniejszości pojawia się pewna doza czarnego humoru podszytego daremnością działań i ironią historii. To książka o wydźwięku antywojennym, antypolitycznym oraz antyglobalistycznym, której bohaterowie, dzięki licznym podróżom w czasie i ponadnaturalnym zdolnościom, pamiętają przyszłość, przez co są odrzucani i szykanowani w społeczeństwie.

Trzeba uczciwie przyznać, iż twórczość Amerykanina zdecydowanie wymyka się prostemu zaszufladkowaniu. Philip K. Dick porusza się w tematyce science-fiction (z naciskiem na future science) niczym ninja po dachu, zna doskonale każde wady i zalety nowoczesnych społeczeństw i ich technologicznych dokonań. Autor Ubika uchyla rąbka tajemnicy i odsłania nowe uniwersa, jednocześnie zasiewając nie tylko ziarno fascynacji czy wręcz dzikiej żądzy poznania nieodkrytego, ale także dyskomfort i nieopisany niepokój związany z eksploatacją egzotycznych światów. Do jego dzieł należy podejść z otwartym umysłem. W przeciwnym razie umknie wiele niuansów, niedopowiedzeń oraz tematycznych wątków łączących wszystkie książki.

W Polsce dzieła P.K. Dicka systematycznie publikuje w kolekcjonerskiej wersji Wydawnictwo Rebis. Zatrudniając do współpracy Wojciecha Siudmaka, wydawca trafił w dziesiątkę. Czytelnik dostaje ekskluzywne wydanie z przepiękną obwolutą. Wewnętrzne ilustracje są bardzo kreatywne, pobudzają wyobraźnię i tylko zachęcają do sięgnięcia po kolejne przykłady twórczości Siudmaka. Mroczne, niepokojące i frapujące – jego grafiki i szkice idealnie komponują się z zawartą treścią.

Pattyczak

Artykuł w cyklu „Pisarzem być…” okazał się pierwotnie na łamach portalu Ostatnia Tawerna pod adresem https://ostatniatawerna.pl/pisarzem-byc-philip-k-dick/.