10 sierpnia 2016

1001 obrzydliwych obrzydliwościCo jest bardziej odpychające: fakt, że jedzenie spędza we wnętrzu człowieka dwa dni zanim przejdzie drogę od ust do odbytu, czy może szwedzki przysmak, czyli pierogi z mąki, soli i krwi reniferów? Czy chłopcy przestraszą się tego, że starożytni Rzymianie rozjaśniali włosy gołębimi odchodami, a dziewczynkom krew w żyłach zmrozi stwierdzenie, iż w łóżku żyje ponad 6 milionów roztoczy? Czy wiecie, że niektóre dzieci rodzą się z kompletem zębów, największy żuk na świecie ma rozmiar dorosłego chomika, a we Francji jada się smażone oczy cieląt nadziewane bułką tartą? Na pocieszenie dodam, iż pewien francuski komik pod koniec XIX wieku bawił swa publiczność „wygrywaniem” melodyjnych bąków, zaś zbyt duża ilość zjedzonej marchewki sprawi, że staniesz się pomarańczowy!

Anne Rooney w 1001 obrzydliwych obrzydliwościach zabawny sposób przedstawiła kilkaset ciekawostek pogrupowanych w kilku kategoriach: o ciele ludzkim, zwierzętach, faktach historycznych i naukowych, o jedzeniu oraz o rekordach świata. Niektóre z nich wcale nie są obrzydliwe jak wskazuje to nazwa książki, wręcz przeciwnie, bowiem stanowią one nieco sensacyjne wzmianki z minionych czasów, które z pewnością zaskoczą niejednego dorosłego. Są też ciekawostki wywołujące co najmniej dreszczyk emocji i falę wzburzenia w żołądku tych wrażliwszych osób. Bo jak to, nie godzi się, by trzymać czaszki zmarłych jako pamiątkę, na weselu serwować żywe mrówki w miodzie, a sikanie stanowiło rozwiązanie na wyjście ze śnieżnej lawiny! A to tylko nieliczne intrygujące fakty, jakich można się dowiedzieć z lektury dla dorastających czytelników.

Minus omawianej pozycji? Cóż, jeśli mogłabym się czegoś czepić to tego, iż 1001 obrzydliwym obrzydliwościom brakuje kolorowych stron lub co najmniej kilku zdjęć ALE z drugiej strony po z pewnością pociągnęłoby ze sobą  wyższą cenę książki, tak więc nie ma na co zbytnio narzekać.  Na każdej stronie znajduje się kilkanaście „żywych” i przyciągających wzrok stworków, które towarzyszą nam od pierwszych do ostatnich stron lektury. One nie są odstraszające, wręcz przeciwnie, budzą czytelniczą sympatię i urozmaicają wizualną oprawę książki.

Generalnie zbiór ciekawostek Anne Rooney przeznaczony jest dla dzieciaków w podstawówce: pełno tu nowinek, którymi można pochwalić się na lekcjach biologii lub historii, zdobywając dodatkowego plusa u nauczycielki i podziw wśród kolegów. Należy mieć też na uwadze, iż mimo niecałych 210 stron, to nie jest lektura na jeden wieczór, ponieważ nie sposób przyswoić tyle ciekawostek na raz. Trzeba je dawkować, by po prostu zapamiętać. A warto to robić, uwierzcie mi, bowiem przydadzą się one w niemal każdej sytuacji: do przestraszenia grupki dziewczyn (obcięta głowa może być przytomna do 25 sekund!), zaskoczyć panią od przyrody (w ludzkim ciele jest tyle metalu, że można wyprodukować gwóźdź!) oraz zaimponować rodzicom (w XVII wieku sprzedawano sproszkowane egipskie mumie jako lek na ciężkie choroby!). Jednym słowem – 1001 obrzydliwych obrzydliwości Anne Rooney to prawdziwa gratka dla młodszych i starszych!

Pattyczak

Tytuł:  1001 obrzydliwych obrzydliwości

Autor: Anne Rooney

Tytuł oryginalny: 1001 Horrible Facts

Tłumaczenie: Michał Zacharzewski

Wydawnictwo: RM

Data i miejsce wydania:  31/05/2016 Warszawa

Oprawa: miękka

Wydanie: I

Liczba stron: 208

ISBN: 978-83-7773-533-6

Recenzja ukazała się najpierw na stronie Gildii Literatury.

Podsumowanie

1001 obrzydliwych obrzydliwości

1001 obrzydliwych obrzydliwości
  • 7/10
    Fabuła
  • 7/10
    Stylistyka
  • 9/10
    Wydanie

Zalety

  • liczne ciekawostki z historii i kultury
  • sympatyczne potworki
  • komiksowe ilustracje

Wady

  • zabrakło kolorowych stron
  • mała ilość stron