6 marca 2016

Czas próbyEverest dość wysoko podniósł oczekiwania widzów względem thrillerów, zwłaszcza tych, których historia jest oparta na faktach. Odbiorca oczekuje dobrej produkcji, czyli takiej, jaka nim wstrząśnie, pokaże inne oblicze człowieka , który musi zmierzyć się z przeciwnościami. Czego możemy oczekiwać po Czasie próby? Niszczycielskiej siły innego niż wiatr żywiołu – wody.

Luty 1952 roku – załoga tankowca Pendleton zostaje zaskoczona przez ogromny sztorm. Walka z żywiołem przybiera nieoczekiwany obrót, kiedy statek zostaje dosłownie rozdarty na pół. Pierwsza część, z kapitanem, tonie w ciągu kilkudziesięciu minut. Druga, na której znajduje się Ray Sybert, ma nieco więcej szczęścia, o ile można o nim mówić w obliczu takiej tragedii. Bohater i trzydziestu dwóch pozostałych przy życiu członków załogi robi wszystko, by opóźnić nieuniknione – śmierć w morskich odmętach. O wypadku tankowca dowiaduje się mała stacja straży morskiej, która, mimo nieprzychylnych warunków, postanawia wysłać cztery osoby, by pomogły załodze. Problem polega na tym, że przy takim wietrze wypłynięcie z zatoki graniczy z cudem. Sytuacja komplikuje się, gdy ekipa ratowników, z Bernie Webberem na ich czele, traci busolę i jest zmuszona płynąć na oślep. Dodatkowo dochodzi problem związany z pomieszczeniem trzydziestu trzech ludzi na łódce, która może ulokować dwanaście osób. Czy misja ratunkowa się powiedzie?

Czas próby to film o ludzkiej determinacji. Produkcja pokazuje nie tylko jak mała grupka ludzi walczy o to, by przetrwać sztorm, przedłużyć swoje życie, ale również prezentuje ich siłę, opanowanie niektórych, trzeźwe myślenie i wielką determinację. Bernie Webber, po jednej z nieudanych akcji ratowniczych, zostaje zepchnięty przez swoich znajomych na margines. Otrzymuje najgorsze zadania, mało kto respektuje jego zdanie i osąd. Ale to właśnie ta postać pokazuje największą siłę.

Odbiorca widzi jak Bernie i trójka jego kompanów decydują się na samobójczą myślę, byle tylko wypełnić misję, dotrzeć do załogi statku. Minuty, kiedy czwórka protagonistów musi zmierzyć się z niszczycielską i bezwzględną siłą wody, dłużą się. Każda scena zapiera dech w piersiach, zwłaszcza osobom, które nie znają losów bohaterów filmu. Fakt, że historia została oparta na faktach, tylko potęguje emocje, jakie towarzyszą widzom podczas oglądania obrazu.

Czas próby trzyma w napięciu do ostatniej sekundy, chociaż wszystko zaczyna się bardzo sielankowo. Początek filmu sugeruje nawet, że widz ma do czynienia z historią o wielkiej miłości, późniejsze wydarzenia jednak rewidują ten pogląd. Prawie każda z postaci, poza jedną, wywołującą spore zamieszanie i siejącą panikę, zasługuje na brawa za siłę i odwagę.

Chris Pine, kojarzący się przeważnie z rolami w produkcjach, gdzie humor stanowi dominantę, podołał zadaniu – bardzo dobrze zagrał człowieka, który zostaje postawiony przed trudnym wyborem: ratować ludzi czy zadbać o swoje bezpieczeństwo. Na uwagę zasługuje również gra Casey’a Afflecka – wcielił się w postać Ray’a – oraz Holliday Grainger. Aktor pokazał jak wygląda człowiek, który, mimo ogromnego niebezpieczeństwa, nie poddaje się i walczy do końca. Aktorka znana z roli w serialu Rodzina Borgiów znajduje się natomiast po drugiej stronie tej tragedii. Jej postać zostaje w bezpiecznym nadmorskim miasteczku. Jednak, jako narzeczona jednego z bohaterów, sama musi walczyć z największym lękiem, tym związanym z utratą bliskiej jej osoby.

Czas próby to trzymający w napięciu film, pokazujący, że jeden człowiek jest w stanie zrobić wiele. Nigdy nie należy się poddawać, nawet wtedy, kiedy sytuacja wydaje się naprawdę beznadziejna. Ogrom i siła żywiołu, jakim jest woda, pokazuje, że wystarczy chwila na morzu, by doszło do katastrofy.

Katriona

reżyseria: Craig Gillespie
scenariusz: Eric Johnson, Paul Tamasy, Scott Silver
gatunek: Thriller
produkcja: USA
premiera: 29 stycznia 2016 (Polska) styczeń 2016 (świat)

Recenzja ukazała się na stronie Gildii Filmu