18 marca 2018

„The Sun” promuje Dziewczynę z kabiny numer 10 pióra Ruth Ware jako „połączenie powieści Agathy Christie z „Dziewczyną w pociągu”. Wzięłam głęboki oddech i pomyślałam: dlaczego ludzie piszą podobne książki, o co w tym chodzi? Jedynie porównanie do prozy Christie, twórczyni postaci detektywa Herkulesa Poirota, było zachętą do czytania. I dobrze się stało, że sięgnęłam po Ware, ponieważ jej książka ma na szczęście niewiele wspólnego z Dziewczyną z pociągu.  Bohaterki obu thrillerów łączy co najwyżej pociąg do nadużywania alkoholu, ale widać to ostatnio taki trend w pisaniu kryminalnych historii z kobietami w roli głównej (warto wspomnieć Pokochać noc i Kobietę w oknie).

Laura Blacklock ma 32 lata i kochającego partnera Judaha Lewisa. Pracuje od 10 lat dla czasopisma „Velocity” i popija przy każdej nadającej się okazji. Pewnego razu Laura dostaje od szefowej gazety życiową szanse, która może otworzyć jej drzwi do awansu, o którym tak bardzo marzy. Rowan Lonsdale wysyła ją na dziewiczy rejs luksusowego statku wycieczkowego do Trondheim, z czego ma zdać relację, a gazecie przysporzyć nowego, hojnego sponsora.

Właścicielem „Aurory Borealis”, z łac. „zorza polarna”, jest Lord Richard Bullmer, ożeniony z następczynią tronu Norwegii, Anne Lyngstad. Żona Brytyjczyka jest bardzo zamożną kobietą, co ma niesamowity wpływ na pozycję swego męża w Wielkiej Brytanii oraz Norwegii. Statek posiada tylko 10 kabin noszących imiona i nazwiska znanych postaci. Laura zostaje zakwaterowana w kabinie numer 9. i już pierwszego dnia poznaje lokatorkę z kabiny numer 10. Była ona zarezerwowana dla innego gościa, który w ostatnim momencie zrezygnował z rejsu. Tymczasem okazuje się, ze kabina miała być pusta, a dziennikarka stanęła twarzą w twarz z kobieta, o której nikt nic nie wiedział i która nie istnieje w rejestrze pasażerów. Jedynie podarowana przez nią mascara świadczy o jej istnieniu.

Pierwszy dzień rejsu zakończył się uroczystą kolacją, podczas której podróżujący mogli się poznać nawzajem. Lord Bullmer okazał się na tyle hojnym gospodarzem, że mocno pijana Laura wróciła późnym wieczorem do swego apartamentu. Niestety kobietę ze snu wyrwał krzyk dochodzący zza ściany oraz odgłos ciała wyrzucanego za burtę statku. Na balustradzie sąsiedniej werandy Laura zobaczyła ślad krwi i podniosła alarm, Szef ochrony, Johann Nilsson, postanowił sprawdzić, co stało się dziewczynie z kabiny numer 10., jednak okazało się, że jest ona niezamieszkana a na werandzie nie ma żadnych śladów krwi. Nillson obiecuje rano rozpocząć śledztwo, niemniej ma przed sobą jedynie pijaną kobietę trzymającą tusz do rzęs. Laura postanawia na własną rękę wyjaśnić tajemnicę pasażerki na statku, na którym nie ma połączenia z internetem, telefony nie działają, a jedynym źródłem komunikacji jest kabina kapitana z radiostacją. Rozpoczyna się gra o prawdę i zachowanie życia do końca rejsu.

Statek na pełnym morzu, brak jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz i jednoczesny brak kontaktu ze światem i załoga pobłażliwie traktująca bohaterkę z problemami natury psychicznej tworzą mroczny klimat opowieści Ruth Ware. Bezsilność i upór w dążeniu do odkrycia prawdy czynią z Laury kobietę tak zdeterminowaną, iż nie może zrezygnować z odkrywania tajemnicy. Niczym wyśmienity detektyw z kryminałów Christie nasza protagonistka zauważa i łączy ze sobą drobiazgi, które umykają innym. Spostrzegawczość Laury i umiejętność dopasowywania do siebie pozornie nieprzystającym elementów łamigłówki sprawia, że czytelnik nieustannie jej kibicuje i trzyma kciuki za jej decyzje i poczynania.

Sama bohaterka może okazać się nieco drażniąca, co niemniej nie wynika bezpośrednio z jej charakteru, lecz z problemów z nadużywaniem alkoholu oraz zażywaniem leków psychotropowych. Staje się ona irytująca w swoim zachowaniu, to przysłowiowy kłębek nerwów, często użala się nad sobą, przez co jest lekceważona przez innych bohaterów. Nie sposób przejść obojętnie wobec takiej postaci, co uznaję za zaletę powieści, bo budzi w czytelniku żywe emocje.

Dziewczyna z kabiny numer 10 zostanie doceniony przez miłośników twórczości Agathy Christie. Jest zamknięty świat, ograniczona liczba bohaterów, morderstwo i próba rozwikłania zagadki. Służy temu kolejne poznawanie pasażerów i ich alibi. Podobnie jak Laura, także czytelnik zna każdego z nich, pozostaje więc tylko kwestia dedukcji, kto jest odpowiedzialny na dokonaną zbrodnię.

Na koniec zachęcenie: jeśli myślicie, że miłość do opowieści o bohaterach Stumilowego Lasy łączy tylko małe dzieci, to się grubo mylicie! Reasumując, oby więcej takich debiutów!

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję wydawnictwu

Prószyński S-ka

Pattyczak

Tytuł: Dziewczyna z kabiny numer 10

Autor: Ruth Ware

Tytuł oryginalny: The Woman In Cabin 10 2016

Tłumaczenie: Ewa Kleszcz

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Data i miejsce wydania:  15/02/2018 Warszawa

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Wydanie: I

Liczba stron: 408

ISBN: 978-83-8123-133-6

Dziewczyna z kabiny numer 10 (Ruth Ware)

 

 

Podsumowanie

Dziewczyna z kabiny numer 10

Dziewczyna z kabiny numer 10
  • 8.5/10
    Fabuła
  • 8.5/10
    Stylistyka
  • 8.5/10
    Wydanie

Zalety

  • nawiązania do kryminałów Christie
  • bohaterka budząca żywe emocje
  • zaskakujace nawiązanie do Kubusia Puchatka

Wady

  • zbędne porównanie do prozy Hawkins