23 marca 2016

Niezgodna WiernaPierwsza część ekranizacji trylogii autorstwa Veroniki Roth okazałą się na tyle ciekawa i intrygująca, że twórcy dali serii zielona światło. Rok po premierze Niezgodnej odbyła się premiera Zbuntowanej. Niestety ta odsłona była o wiele gorsza od swojej poprzedniczki i nie oddawała ducha papierowego pierwowzoru.

Spore rozczarowanie wzbudziło pewne obawy w sercach miłośników trylogii. Jeszcze większa konsternacja pojawiła się, gdy na jaw wyszły plany twórców filmów związane z rozbiciem trzeciej produkcji na dwa obrazy, jak w przypadku Kosogłosa czy Insygniów śmierci. Z góry wiadomo, że takie zabawy w dzielenie nie zawsze wychodzą dobrze. Wystarczy przypomnieć, jak nierówne okazały się pierwsze części wspomnianych przed chwilą tytułów w porównaniu do tych drugich. Czy twórcy Wiernej popełnili ten sam błąd polegający na nierównomiernym rozłożeniu akcji w pierwszej odsłonie produkcji?

Prawda ujrzała światło dzienne – mieszkańcy zgliszczy po Chicago dowiedzieli się, że za otaczającym ich miasto murem znajduje się inny świat. Okazuje się, że na zewnątrz istnieje życie, a cała ta szopka związana z zamknięciem to próba uleczenia rodzaju ludzkiego z genetycznych nieprawidłowości spowodowanych ich dążeniem do ideału. Tris i jej przyjaciele pragną dowiedzieć się, co dokładnie znajduje się po drugiej stronie muru. Nie wiedzą, że prawda okaże się bardzo bolesna.

Fatum pierwszych części ostatnich filmów serii na szczęście nie dosięgnęło Wiernej. Twórcy, w przeciwieństwie do ekipy odpowiedzialnej za Kosogłosa, już w tej odsłonie postanowili uraczyć widza sporą dawką emocji, a nie skupiać się tylko na politycznym czy społecznym wątku. Dzięki temu produkcja trzyma w napięciu, dostarcza rozrywki i pokazuje, jak łatwo jednostka jest w stanie manipulować grupą osób.

Przy kręceniu tej części zachowano odpowiednie proporcje: twórcy raczą odbiorców całkiem pokaźną dawką akcji, ale także skupiają się na samych bohaterach – nie tylko pokazują ich inne oblicze, ale także przybliżają sposób myślenia. W przeciwieństwie do Zbuntowanej, w Wiernej nie otrzymujemy ckliwej historyjki o Tris, która bierze na swoje barki losy innych, bo czuje się zobowiązana do ratowania społeczeństwa. Oczywiście motyw pomocy bliskim z Chicago został poruszony także w trzecim filmie, jednak nie ma tutaj tej nachalności, a prometejska postawa protagonistki zostaje zastąpiona przez racjonalizm.

Tym razem twórcy pozwolili dojść do głosu jeszcze jednej z postaci serii. Nie tylko Tris staje się główną bohaterką, również Cztery zaczyna grać pierwsze skrzypce. I tutaj pojawia się jedno małe „ale”. Jeżeli należycie do osób, które uważają, że ekranizacja powieści powinna być jej wiernym odwzorowaniem, możecie poczuć się niemile rozczarowani. Wierna to całkowicie inne spojrzenie na historię znaną z książek. Oczywiście zachowujemy ducha papierowych pozycji, pojawiają się nowi bohaterowie, którzy wystąpili na stronach powieści, jednak cała reszta zostaje zmieniona. Rola Cztery nie jest już tak denerwująca, Tris okazuje się człowiekiem, a nie wszystko wiedzącą wyrocznią, Caleb nabiera osobowości, a i problem mieszkańców zza muru także zostaje nieco zmieniony.

Jeżeli spojrzymy na Wierną jak na film, bez odnoszenia się do książki, produkcja okaże się ciekawa i wciągająca. Kiedy jednak weźmiemy pod uwagę fakt, że obraz to ekranizacja, miłośnicy serii nie odnajdą w produkcji zbyt wielu podobieństw z papierową wersją. Warto jednak podkreślić, że nawet jeśli twórcy sporo zmienili, wyszło to na dobre. Książkowa Wierna miała sporo konstrukcyjnych wad (zwłaszcza gdy chodzi o kreacje bohaterów), które film naprawił.

Katriona

tytuł orygilany: The Divergent Series: Alliegiant
reżyseria: Robert Schwentke
scenariusz: Noah Oppenheim, Adam Cooper, Bill Collage
gatunek: Akcja, Sci-Fi
produkcja: USA
premiera: 11 marca 2016 (Polska) 9 marca 2016 (świat)

Recenzja pierwotnie ukazała się na stronie Gildii.