8 marca 2017

Paullina Simons zasłynęła trylogią o Tatianie i Aleksandrze (odpowiednio: Jeździec Miedziany, Tatiana i Aleksander, Ogród letni). Jej kolejne książki w delikatny i lekki sposób poruszały problematykę niespełnionej miłości, przyjaźni, lojalności (Droga do raju) oraz zagubienia we współczesnym świecie (Dziewczyna na Times Square). Najnowsza powieść, Pieśń o poranku, zdecydowanie wyróżnia się z dotychczasowej znanej czytelnikom stylistyki pisarki. W miejsce walki o piękne i szlachetne uczucia autorka przedstawiła bierność głównej antybohaterki i powolny rozpad rodziny, którą dobrowolnie skazała na cierpienie.

Pieśń o poranku to książka dotykająca kilku tematów: romansu dojrzałej kobiety z dwa razy młodszym kochankiem, ukrywania rodzinnego dramatu, skutku porzucenia dzieci, unikania rozmów o tragediach z przeszłości i, przede wszystkim, oszukiwania własnej osoby. Każdy kolejny krok determinuje następne decyzje. Akcja powieści toczy się wolno, wręcz snuje bardzo powoli, by czytelnik był w stanie zauważyć tworzenie się pierwszych rys, a następnie pęknięć w osobowości głównej antybohaterki. Nie można jej inaczej określić, bowiem Larissa przekreśliła całe swoje dotychczasowe życie, by dać ponieść się zgubnej namiętności, opuszczając dzieci, męża i porzucając w pilnej potrzebie swoją przyjaciółkę. Okładka pozycji przywodzi na myśl kolejną ciepłą opowieść o miłości, jednak jej wnętrze kryje pełną niezrozumiałych decyzji powieść.

Na blisko siedmiuset stronach Simons opisała historię Larissy, 40-letniej matki trójki dzieci (Emily, Ashera i Michaelangela) oraz żony dobrze prosperującego na rynku Jareda Starka. Znudzona swoim dotychczasowym życiem i przede wszystkim codzienną rutyną (wyprawianie potomstwa do szkoły, zakupy, zajmowanie się domem i urządzanie przyjęć dla najbliższych), Larissa rozpoczyna romans z 20-letnim Kai’em, sprzedawcą luksusowych jaguarów. Z każdym kolejnym dniem jej życie zaczyna przypominać teatr (którego, de facto, pozostała wierną fanką od czasu studiów): dla przyjaciół (Maggie i Ezry) i męża pozostaje miłą i solidnie wykonującą swoje obowiązki osobą, natomiast dla kochanka przemienia się w nastoletnią, opanowaną cielesnym pożądaniem istotę liczącą każdą minutę do kolejnego spotkania (od pierwszych spojrzeń, poprzez wspólne lunche, aż do nieopanowanej seksualnej żądzy). Wielomiesięczne ukrywanie romansu, odsuwanie się od rodziny, zmiana priorytetów i życiowych celów doprowadzają do tragicznego w skutkach finału. O ile pierwsza połowa książki jest względnie spokojna, miejscami wręcz irytująca w opisie zachowań antybohaterki, tak w drugiej wydarzenia nabierają zdecydowanego tempa.

Warto wspomnieć o drugoplanowym wątku, jakim jest historia Che, najbliższej przyjaciółki Larissy z dzieciństwa, obecnie mieszkającej w Manili na Filipinach. Korespondencja między kobietami ukazuje dramatyczne losy Filipinki, której brakuje podstawowych środków do życia (marzy o słoiku Nutelli, podczas gdy Larissa jeździ po mieści najnowszym jaguarem, kupionym przez męża z okazji czterdziestych urodzin), gorączkowo stara się o dziecko ze swoim chłopakiem Lorenzo w kraju na skraju wojny domowej. Oba wątki zostają bardzo silnie skontrastowane, by ukazać próżność i pozorną jałowość życia żony Starka, której w żaden sposób nie jest w stanie zrozumieć czytelnik. O ile znudzenie codziennością i flirt z przypadkowo spotkanym mężczyzną można tłumaczyć chęcią przerwania rutyny, tak porzucenie z dnia na dzień dzieci jest czymś niewybaczalnym.

Simons nie skupiła się wyłącznie na kwestii seksualności i jej zobrazowań, co ostatnio jest bardzo modne i wręcz pożądane w kobiecej prozie (wystarczy wspomnieć Pięćdziesiąt twarzy Greya, Dotyk Crossa czy chociażby Trzy oblicza pożądania). Już od pierwszych rozdziałów można przewidzieć, jak zakończy się romans dwójki bohaterów, nad którymi ciąży fatum. Jednakże to nie jest głównym zamysłem autorki – stara się ona ukazać rodzący się konflikt w duszy ustatkowanej 40-latki, bez próby rozgrzeszenia lub jednoznacznego potępienia. Siłę Pieśni o poranku stanowi jej tematyka, bowiem to kobieta, a nie mężczyzna, burzy ustabilizowane życie rodzinne, co tym samym narusza społeczne tabu. To życie białej Amerykanki wyższej klasy średniej wypełnione wizytami u kosmetyczki i marzącej o nagłej odmianie. Z kart powieści wręcz bije współczucie, niezrozumienie, patowość, zagubienie i wszechobecna zdrada. Książka stawia liczne pytania o cenę samorealizacji kosztem najbliższych, konsekwencje podjętych decyzji i ich wpływ na życie psychiczne bohaterów. Najnowsze dzieło Paulliny Simons wciąga i wzbudza silne uczucia, nie pozostawiając czytelnika obojętnym wobec poruszanego tematu. Pieśń o poranku nie jest książką na jedno popołudnie, nie tylko z powodu swej objętości, ale głównie z nadmiaru emocji i dylematów, z jakimi muszą się zmierzyć bohaterowie. Owo wysublimowane studium kłamstwa i zdrady polecam kobietom oraz miłośnikom gatunku.

 

Pattyczak

Tytuł: Pieśń o poranku

Tytuł oryginalny: A Song in the Daylight

Autor: Paullina Simons

Tłumaczenie: Katarzyna Malita

Wydawnictwo: Świat Książki

Data i miejsce wydania: 05/2013, Warszawa

Oprawa: miękka

Liczba stron: 688

Wydanie: I

ISBN: 978-83-7799-740-6

 

Podsumowanie

Pieśń o poranku

Pieśń o poranku
  • 5/10
    Fabuła
  • 5.5/10
    Stylistyka
  • 4/10
    Wydanie

Zalety

  • zdrada nie popłaca
  • irytująca główna bohaterka

Wady

  • myląca okładka
  • banalne ujęcie tematu