0
6.3/10
Szpady Kardynała (Pierre Pevel) – recenzja
Fantasy / 2 września 2015

Pierre Pevel postanowił sięgnąć po elementy znane z klasycznej powieści Alexandra Dumas – Trzej muszkieterowie – dodać do nich własne pomysły i wątki i stworzyć powieść historyczną. Ale nie zwykłą powieść historyczną, gdyż wplótł do niej dawkę fantasy. Żeby czytelnik nie odczuł zbytniego przeładowania fantastycznymi motywami, pisarz zbudował świat, w którym są obecne czary i magiczne stworzenia , jednak to nie im poświęca Pevel najwięcej uwagi. Nie, autor przede wszystkim skupia się na elementach charakterystycznych dla utworu spod znaku płaszcza i szpady, czyli scenach walki. Czy Pierre Pevel to godny następca Alexandra Dumas? Mamy rok 1633. Kardynał Richelieu postanawia przywrócić do łask Szpady Kardynała –h, rozwiązaną kilka lat wcześniej grupę składającą się z szermierzy wyborowych. Powierza im delikatne dyplomatyczne zadanie – mają odnaleźć zagubioną osobę. Bohaterowie nie wiedzą jednak, że na pozór prosta misja okaże się niebezpieczna i ściągnie na nich gniew Czarnego Szpona – tajnej organizacji parającej się smoczą magią. Czy Szpady Kardynała wygrają potyczkę? Utwór Pierre’a Pevela trzyma w napięciu aż do ostatniej strony, jednak posiada jedną całkiem poważną wadę – złe rozłożenie proporcji. Książka liczy nieco powyżej trzystu stron, czyli nie ma w niej wiele miejsca na zbyt długie wprowadzanie czytelnika do przedstawianego świata. Niestety, autor zapomniał…

0
7/10
Malajski Excalibur (Daniel Nogal) – recenzja
Science-fiction / 1 września 2015

Gospodarka Europy ledwo zipie, azjatyckie kraje na czele z Chinami walczą o finansowe wpływy na świecie, rywalizując z państwami Bliskiego Wschodu. Jednym z głównych miejsc rozgrywek staje się Kuala Lumpur, malezyjska stolica, w której to rzekomo znajduje się legendarny Taming Sari, artefakt należący do władczej rodziny sułtańskiej. Ma go zdobyć Owain Llewelyn, niezbyt urodziwy Walijczyk, pałający się wykonywaniem nie do końca legalnych zajęć (a konkretniej wyszukiwaniem określonych informacji) na zlecenie wpływowych polityków, biznesmanów i innych ważnych osobistości. Jak to można dość szybko przewidzieć, mężczyzna podejmuje się odnalezienia wschodniego odpowiednika arturiańskiego Excalibura, tym samym wpadając po uszy w ogromne kłopoty. Powieść ma tak naprawdę dwóch bohaterów: jednym z nim jest Brytyjczyk, zaś drugim samo miasto – Kuala Lumpur. W przypadku tej pierwszej postaci można scharakteryzować ją za pomocą kilku zdań: to typowy self-man, mężczyzna, który wyłącznie ciężkiej pracy i uporowi zawdzięcza obecną reputację. To nie porywający, krystaliczny bohater, lecz zwykły facet, skrywający drobne grzeszki i zakłada maskę, by nie pokazać swego prawdziwego oblicza. Czy intryguje? Niekoniecznie, za to z pewnością nie można mu odmówić inteligencji i silnej woli przetrwania, jaka nie raz ratuje go z opresji. Z drugiej strony o wiele lepiej wyszedł Nogalowi opis miasta, tętniącego życiem i mającego niemały…

0
8.8/10
Nazywam się Charlotte Simmons (Tom Wolfe) – recenzja
Powieść obyczajowa / 30 sierpnia 2015

Myli się ten, kto uważa Nazywam się Charlotte Simmons za powieść traktującą o życiu rozwiązłych, amerykańskich studentów. Tak naprawdę książka Toma Wolfe’a to utwór poświęcony analizie stopniowego rozpadu systemu moralności młodej dziewczyny wychowanej w konserwatywnym, wręcz purytańskim środowisku amerykańskiej klasy średniej. Akcja powieści rozgrywa się na fikcyjnej uczelni Dupont, do której trafia wychowana w małym, górskim miasteczku bohaterka. Studiowanie na tej prestiżowej uczelni, znanej z wysokiej jakości kształcenia i wspaniałych, neogotyckich budynków, jest szczytem marzeń Charlotte Simmons. To dziewczyna wychowana surowo, dla której nocny powrót do domu po 22, włożenie spódnicy przed kolano i używanie jakichkolwiek, nawet „lekkich” wulgaryzmów typu „cholera” przekracza wszelkie normy przyzwoitości. Młoda kobieta dość szybko przekonuje się, że pruderyjne zachowanie i bycie grzeczną dla każdego w żaden sposób nie pomoże jej w nauce,  rozwijaniu kariery i nawiązywaniu kolejnych znajomości. W Dupont królują seks, imprezowanie, prywatne układy i pieniądze. Najważniejsi ludzie pochodzą z bogatych elit, dla których codziennym chlebem są hedonistyczne rozrywki i spełnianie wyuzdanych zachcianek. Pytaniem, jakie stawia autor, nie ogranicza się do prostej odpowiedzi na, czy Charlotte, skromna dziewczyna o niezwykle silnym kręgosłupie moralnym, da się uwieść amoralnemu towarzystwu. Zamiast tego należałoby się zapytać, kiedy to się stanie? Tom Wolfe nie stworzył powieści o zepsutym…

0
6.8/10
Zupełnie niespodziewane zniknięcie Atticusa Craftsmana (Mamen Sanchez) – recenzja
Komedia / 28 sierpnia 2015

Powściągliwy Brytyjczyk, miłośnik herbaty Earl Grey Twinings, niepoprawny znawca wszelkiej literatury erotycznej oraz skryty romantyk w jednej osobie zostaje wysłany do Hiszpanii, by zamknąć oddział Librarte, nierentownego wydawnictwa prowadzonego przez pięć kobiet. Początkowo niechętny woli ojca Atticus Craftsman postanawia wyruszyć do tego namiętnego i pełnego absurdów (oczywiście z punktu widzenia eleganckiego, wykształconego i wywodzącego się z arystokracji młodego mężczyzny) kraju, który zmieni jego dotychczasowe życie. Berta, Asuncion, Maria, Gaby oraz Solea przyjaźnią się od wielu lat. Dzielą swoje troski i szczęścia, zwierzają z różnorodnych problemów (kłopotów z zajściem w ciążę, nowo nawiązanego romansu z lokalnym casanovą, Cesarem Barbosą, małżeńskiej nudy oraz tęsknoty za prawdziwą miłością). Kiedy u ich drzwi staje syn właściciela wydawnictwa, mający zlikwidować rzekomo nierentowną redakcję (bo rachunki prowadzone przez Bertę nie mają wszak żadnych błędów), przyjaciółki postanawiają wprowadzić w życie pewien misterny plan, chcąc tym samym ratować swoją wymarzoną pracę. Atticus znika, a raczej nie daje znaku życia. Zmartwiony ojciec, senior Marlow Craftsman postanawia wraz z żoną Moirą wyruszyć do stolicy Hiszpanii i zgłosić zaginięcie syna. Na miejscu szybko okazuje się, że nie każdy Madryjczyk potrafi płynnie mówić po angielsku (a już z pewnością nie gamoniowaty oficer Manchego, wzorujący się na słynnym don Kichocie), filozofia pracy znacznie…

0
7/10
Fangirl (Rainbow Rowell) – recenzja
Powieść młodzieżowa / 26 sierpnia 2015

Zachwytom na amerykańskiej vlogo- i blogosferze nie było końca. Czytelnicy wielokrotnie sięgali po tę pozycję, by jeszcze raz zanurzyć się w skonstruowanym przez autorkę świecie. Uniwersum, w którym nie występowały ani magia, ani księżniczki, ani nawet smoki. Zamiast zamków pojawiły się uniwersyteckie katedry, a malownicze miasteczko zostało zastąpione szkolnym kampusem. I mimo że fantastycznej magii w tej książce jak na lekarstwo, to pojawia się jej inna odmiana , taka, która oczarowuje czytelnika już od pierwszych stron – świetny pomysł na historię. Rainbow Rowell, znana polskim czytelnikom dzięki niedawno wydanej w naszym kraju powieści „Eleonora i Park”, uraczyła odbiorców kolejną wciągającą i sympatyczną pozycją – „Fangirl”. Życie Cath zostaje wywrócone do góry nogami. Nie dość, że musi opuścić bezpieczne i znane mury szkoły, gdyż właśnie ukończyła liceum, to na dodatek czeka ją przeprowadza do akademika, gdzie będzie pełno obcych ludzi. Co gorsza, jej siostra bliźniaczka, Wren, nie ma zamiaru dzielić z nią pokoju; pragnie żyć pełnią życia i zasmakować studenckich klimatów. Sama. No dobrze, może nie do końca sama, lecz z poznaną niedawno Courtney, która zostaje jej współlokatorką. A co z Cath? Co z siłą i więzią bliźniczek? Co z wielką, wspólną siostrzaną przygodą? Cóż, Wren nie uwzględniła niczego takiego w…

0
10/10
Judasz (Amos Oz) – recenzja
Powieść obyczajowa / 24 sierpnia 2015

Najnowsza powieść Amosa Oza, pt. Judasz to historia o samotności, zagubieniu, pożądaniu i poszukiwaniu własnego miejsca na Ziemi.  Poszukującym jest Szmuel Asz, który na przełomie 1959 i 1960 roku, w niewielkim mieszkaniu w Jerozolimie, postanawia zmierzyć się z największą kwestią teologiczną, która ponad 2000 lat temu podzieliła Żydów i chrześcijan. Młody student, wspomniany Szmuel Asz, zbierający materiały do swojej pracy magisterskiej Jezus w oczach Żydów, zostaje zmuszony do rezygnacji ze studiów. Przyczyną tej sytuacji jest bankructwo firmy jego ojca, który dotychczas finansował edukację syna. Powiada się, że „nieszczęścia chodzą parami”, tak też staje się w przypadku głównego bohatera. Szmuel zostaje porzucony przed swoją ukochaną Jardenę, która szybko wychodzi za mąż za byłego chłopaka. Pisanie pracy magisterskiej utyka w martwym punkcie, a całe dotychczasowe życie młodego mężczyzny zamienia się w pustkę i chaos. Przysłowiowym światełkiem w tunelu okazuje się  tymczasowa praca zarobkowa, mająca zapewnić byt głównemu bohaterowi. Trafia on na ulicę Rabina Elbaza w Jerozolimie, gdzie w zamian na kwaterunek i niewielkie wynagrodzenie ma zostać towarzyszem rozmów niepełnosprawnego mężczyzny. Szmuel Asz to młody socjalista, wzorujący się na Fidelu i Raulu Castro, Che Guevarze i ideałach rewolucji kubańskiej. Plakaty z portretami swoich idoli zawsze wiesza nad łóżkiem. Czyni to nawet w domu…

0
10/10
Mały Książę (Antoine de Saint-Exupéry) – recenzja
Proza dziecięca / 23 sierpnia 2015

Mały Książę to jedna z tych książek, do lektury których należy dorosnąć. I to nie w sensie fizycznym, lecz pod względem duchowym. Wrażliwe serce, umiejętność patrzenia na świat z perspektywy miłości i pokory to klucze interpretacyjne do zrozumienia ponadczasowego dzieła  Antoine’a de Saint-Exupéry’ego. Fabuła powieści jest bardzo prosta, wręcz banalna. Na Saharze rozbija się samolot z lotnikiem, głównym narratorem historii. W środku pustynnych piasków, upałów i gorącego powietrza spotyka kilkuletniego, tytułowego Małego Księcia. Spędzają czas na rozmowach, rysowaniu i opowiadaniu o planetach, jakie odwiedził mały bohater po opuszczeniu swojej rodzinnej planety B-612. Po ośmiu dniach, w rocznicę przybycia na Ziemię, chłopiec postanawia wrócić do domu. Mały Książę to utwór zadedykowany osobie dorosłej. Dlaczego? Zawarte w nim rozważania filozoficzne na temat kondycji moralno-etycznej dorosłych osób, których życie koncentruje się na pieniądzach, zyskach i profitach przy jednoczesnym ograniczaniu pasji oraz braku bezinteresownej miłości to doskonały przykład literackiego ukazania egocentryzmu, próżności i zagubienia współczesnego człowieka. Dziecko, podobnie jak i główny bohater, bez problemu zrozumie nielogiczność zachowania pijaka, latarnika, próżniaka lub biznesmena. Nie trzeba mu nic tłumaczyć, w przeciwieństwie do osób dorosłych, którym umyka to, co najcenniejsze. „Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu” – powiada lis Małemu Księciu. Chociaż jest to tak naprawdę nauka skierowana…

0
6.7/10
Następcy. Wyspa Potępionych (Melissa de la Cruz) – recenzja
Fantasy / 23 sierpnia 2015

Motywy baśniowe cieszą się obecnie wielką popularnością, sięgają po nie zarówno producenci filmów czy seriali, jak i pisarze. Wariacje na temat przygód poszczególnych postaci („Once Upon a Time”), a może przedstawienie znanej historii z perspektywy antagonisty („Maleficent”) albo zabawa z kanonem („A Court of Thorns and Roses”) – pomysłów na wzbogacenie tych utworów pojawiło się już całkiem sporo. Motyw baśni przewija się przez niektóre epizody seriali, jak choćby w „Supernatural” czy „Librarians”, albo staje się głównym elementem fabuły („Into the Woods”). A co gdyby tak zostawić znane postacie, odsunąć je delikatnie na bok i skupić się na tym, co było po tym, gdy żaden z ich misternie obmyślanych diabelskich planów nie zaowocował niczym konkretnym? Gdyby dopisać dalszą historię przygód największych szwarccharakterów baśniowego i bajkowego świata? Stworzyć opowieść o tym, jak źli zostali wygnani na wyspę, a magia na zawsze zniknęła z ich życia? I dodać do tego jeszcze jeden ważny element – ich dzieci? Właśnie taką opowieść, na prośbę Studia Disney, stworzyła Melissa de la Cruz. Zło zostało na zawsze wygnane z Auradonu. Wszelcy słudzy ciemności i ich podstępni akolici trafili na Wyspę Potępionych, gdzie magia nie istnieje. Mijają lata, frustracja z powodu zamknięcia i nieudanych planów podbojów i zemsty…

Fantastyczna czwórka (2015) – recenzja filmu (2)
Fantastyka / 22 sierpnia 2015

Lojalnie uprzedzam, że to nie jest zwykła recenzja. To raczej pełen rozczarowania tekst fanki pisany dla fanów Marvela, subiektywny i stworzony pod wpływem silnych emocji. Szczerze mówiąc, nie mam bladego pojęcia, dlaczego Hollywood decyduje się na tworzenie remake’ów, które mają zaledwie parę(naście) lat. Fantastyczna czwórka nie jest jedynym filmem, nowych odsłon doczekała się seria o Spidermanie, Mad Maxie Planecie Małp i Parku Jurajskim. W niektórych przypadkach wyszło to obrazowi na dobre (mowa o Mad Max: Na drodze gniewu), zaś w innych na złe. Niestety, sromotną porażkę zalicza odświeżona wersja Fantastycznej czwórki. O czym traktowała „F4” z 2005 roku? Otóż piątka bohaterów, w wyniku kosmicznego zbiegu niefortunnych okoliczności, zyskała niespodziewane moce: Reed Richards potrafi rozciągać swoje ciało, Sue Storm znikać, Johnny Storm stać się żywą pochodnią, a Ben… cóż, zmienił się w człowieka-kamień, niezwykle silnego, ale jednocześnie brzydkiego. Czwórka z nich założyła grupę o nazwie Fantastyczna czwórka, zaś odseparowany i pyszny Wiktor, znany jako Doom, stał się głównym antagonistą filmu. I chociaż tamtej wersji można zarzucić kilka niedociągnięć, zwłaszcza w sferze efektów specjalnych, to jednak wypada ona niespodziewanie dobrze w porównaniu z najnowszą odsłoną. Stara wersja łączyła w sobie element kina fantastycznego, dramatu obyczajowego i komedii. I chociaż widzowie narzekali na…

Fantastyczna czwórka (2015) – recenzja
Fantastyka / 22 sierpnia 2015

Od czego w dużej mierze zależy wysoka popularność ekranizacji komiksów ze stajni Marvela, takich jak Avengers, Kapitan Ameryka, Thor czy Iron Man? Oczywiście, wielki wpływ na ten fakt mają efekty specjalne, czasami pojawiająca się fabuła, sekwencje walki i sami bohaterowie. Jednak ogromną rolę odgrywa również obsada produkcji – odpowiednio dobrani aktorzy pasujący do ról, w jakie się wcielają, sprawili, że świat pokochał Czarną Wdowę, Lokiego czy Falcona. Nieważne czy stoisz po dobrej, czy złej stronie Mocy – jeżeli tylko Twoja postać jest wiarygodna, a aktor ją grający potrafi oddać wszystko to, co w niej najlepsze. Przez kilka ostatnich lat mało kto kwestionował wybór obsad ekranizacji kolejnych komiksów. Aż do chwili, gdy ogłoszono grupę aktorów, która pojawi się w nowej odsłonie Fantastycznej Czwórki. Później było już tylko gorzej… Dlaczego? O tym za chwilę.                                               Jak skutecznie zwrócić na siebie uwagę? Będąc jeszcze młodym i nieopierzonym dzieciakiem zbudować urządzenie – swego rodzaju teleport. Wysyłać w przestrzeń przedmioty i sprowadzać je z powrotem. Wystawić machinę na szkolnych dniach talentów i tylko czekać na pojawienie się prawdziwych naukowców, którzy zauważą twój potencjał. Jeszcze lepiej, gdy owi…