0
7.5/10
„Śpiąca Królewna” – recenzja komiksu
Komiks / 23 września 2023

Baśniowa opowieść o „Śpiącej Królewnie” doczekała się również adaptacji w formie komiksu. Oto historia miłości, która jest w stanie pokonać wszelkie przeszkody oraz niesie ze sobą niegasnącą nadzieję na ostateczne zwycięstwo dobra.

0
8.5/10
„Król Lew” i „101 dalmatyńczyków” – recenzja komiksów
Komiks / 21 kwietnia 2022

Wydawnictwo Egmont, w ramach serii Klub Świata Komiksu, wydało w kwietniu dwa pierwsze tomy cyklu Klasyczne baśnie Disneya: 101 Dalmatyńczyków oraz Króla Lwa. Każdy z nich liczy sześćdziesiąt cztery strony i kosztuje 24,99 złotych. Na początku zamieszczono galerię postaci z krótkimi notkami, przybliżającymi konkretnych bohaterów, zaś na końcu opublikowano grafiki ukazujące piękno tytułu i kluczowe dla danej historii momenty. Kto powinien sięgnąć po oba tytuły? Czy jest duża różnica między komiksem a filmem animowanym? Oceniamy! Zarówno „Król Lew”, jak i „101 Dalmatyńczyków” przywołują na swoich stronach najważniejsze wydarzenia i postacie z animowanych filmów Disneya. To świetne tytuły nie tylko do wprowadzenia dziecka w świat komiksu, ale również znakomita okazja do samodzielnego stawiania pierwszych kroków w dłuższych lekturach. Klasyka gatunku – Król Lew Oto opowieść o konflikcie dwóch braci, z których jeden jest władcą Lwiej Ziemi, a drugi czyha na jego koronę. Spór między nimi zaczyna się zaogniać w momencie, gdy na świat przychodzi królewski potomek. Zwierzęta oddają mu cześć, za wyjątkiem wuja. Skaza postanawia zrobić wszystko, aby pokonać Mufasę – posuwa się nawet do zabójstwa, a swego bratanka, Simbę, zmusza do ucieczki. Czy młode lwiątko poradzi sobie samo w dżungli? Nagrodzony dwoma Oskarami film animowany Król Lew to jeden z…

„Zakochany kundel” – recenzja komiksu
Komiks / 17 listopada 2021

Wydawnictwo Egmont, w ramach serii Klub Świata Komiksu, opublikowało we wrześniu kolejny bajkowy tytuł – Zakochanego kundla. Dla mnie, dziewczynie wychowanej w latach 90., zarówno film animowany, jak i książka, były znane pod tytułem Zuzia i Hultaj. Czy w porównaniu do wydania z 1991 roku zmieniło się coś jeszcze? Zapraszam nie tyle do recenzji, ile do sentymentalnej podróży w dawne czasy!

Wolverine (2013) – recenzja
Fantastyka / 26 maja 2014

Dobry film najczęściej broni się kompilacją kilkunastu rzeczy, m.in. porządną i dopracowaną fabułą tudzież niesamowitymi efektami specjalnymi. Ostatnimi czasy producenci blockbusterów rozbudowali je o 3D, często niepotrzebne, wymuszające na kliencie dodatkowe pieniądze w zamian za kilka trójwymiarowych scen i ból głowy. Najnowszy film w reżyserii Jamesa Mangolda (twórcy m.in. Przerwanej lekcji muzyki,Spaceru po linie oraz 3:10 do Yumy) wypada średnio – o ile fabuła była w miarę spójna, to przedłużające się sceny walki okraszone 3D miejscami stały się po prostu męczące. Wróćmy jednak do początku. Logan jest pogrążony w żałobie po śmierci ukochanej Jean. Przebywa w górach na Alasce, stroni od ludzi, nic nie je, nieustannie śni koszmary z dziewczyną i Nagasaki (tak, dokładnie o tym mieście sprzed ponad 70 lat) w roli głównej. Jednym słowem, wygląda jak wrak człowieka, jego dawna sława minęła, pozostawiając tym samym upadłego bohatera na pastwę losu. Wszystko zmienia się dzięki… śmierci pewnego niedźwiedzia i zetknięciem z młodą Yukio. Wolverine trafia do Japonii, gdzie spotyka swego dawnego przyjaciela, a obecnie właściciela największej krajowej korporacji, pana Yashida. Zostaje zmuszony podjąć misję chronienia młodej spadkobierczyni, pięknej Mariko, która to odmieni los bohatera i to nie w schematyczny i przewidywalny sposób. Dzieje Rosomaka są zgrabnym połączeniem kilku elementów: widowiskowych scen walki,…