Terminator: Genisys (2015) – recenzja filmu
Akcja , Fantastyka / 15 lipca 2015

Bardzo ciężko jest ocenić produkcję najnowszego Terminatora. Dlaczego? Z jednej strony film czerpie garściami z pierwszej i drugiej odsłony kultowej serii w reżyserii Jamesa Camerona, co zasługuje na pochwałę, zaś z drugiej fatalny dobór aktorów (za wyjątkiem Schwarzeneggera, o czym później) sprawił, iż po seansie nowegoGenisys wychodzi się z sali z mieszanymi uczuciami. Jeśli ktoś sądzi, że obraz Taylora przedstawia prostą historię o tym, jak John Connor wysyła w przeszłość swego najlepszego przyjaciela, Kyle’a Reesa, by ten uchronił jego matkę, Sarę Connor, przed śmiercią ze strony Terminatora, ten jest w błędzie. To znaczy nie do końca, bo owszem, Reese wyrusza z taką misją, jednakże dość szybko zostaje ona zweryfikowana przez nową rzeczywistość roku 1984 i, jak się okazuje, 2017. Terminator: Genisys w bardzo ciekawy sposób wyjaśnia zawiłości dotyczące podróży w czasie i anomalii, które w niezwykle znaczący sposób wpłynęły na losy Johna Connora. Moim zdaniem największą bolączką filmu jest fatalny dobór aktorów. Zgrabna i ładna Emilia Clarke (znana głównie panom z roli pięknej Deanerys z serialu Gra o tron) zupełnie nie sprawdziła się w roli twardej wojowniczki Sary Connor. Jest zbyt czarująca i dobrze ułożona, a nadmierna uczuciowość i brak umiejętności radzenia sobie z otaczającą rzeczywistością najlepiej widać w finałowej…