Zrodzony w ogniu (DVD) – recenzja
Dramat / 1 sierpnia 2014

Dzieło Scotta Coopera przeszło bez echa w polskich kinach (pojawiło się jedynie na DVD), za to zagranicą zyskało opinię świetnego filmu o amerykańskiej prowincji. To solidne, mocne kino z rewelacyjną ścieżką dźwiękową i aktorstwem najwyższej klasy. Pośród setek tytułów warto zwrócić uwagę na Zrodzonego w ogniu, ponieważ jest to film zmuszający do refleksji, ze świetnie zarysowaną stagnacją mieszkańców amerykańskiej prowincji. Niemniej jego największa zaleta również jest w stanie się okazać największą wadą, bowiem drobiazgowo ukazana przemiana głównego bohatera może być odebrana jako przydługa i rozwleczona historia o braterskiej wendetcie. Russell Baze (Bale) zarabia na chleb ciężką pracą w miejscowej hucie. Wolny czas poświęca ukochanej Lenie (Saldana) i schorowanemu ojcu. Stara się także otoczyć opieką młodszego brata (Affleck), którego marzeniem jest za wszelką cenę wyrwać się z serca otaczającej ich bezkresnej puszczy. Pech sprawia, że za spowodowanie wypadku Russell trafia do więzienia. Gdy wyjdzie, zmuszony będzie zrobić wszystko, by wyciągnąć brata z rąk lokalnych przestępców zajmujących się handlem narkotykami i organizacją nielegalnych walk bokserskich (tyle głosi blurbowa informacja na temat historii). Tak zarysowana fabuła nie oddaje jednak wyjątkowego klimatu samego obrazu. Położone na odludziu miasteczko, gdzie panuje marazm i obojętność wobec jakichkolwiek spraw są na porządku dziennym i wydaje się, iż nikt i…