21 sierpnia 2014

Marek Świerczek - DybukNa początku byłam bardzo rozczarowana książką, bowiem minęło kilkanaście stron lektury, a wątku fantastycznego ani śladu. Zamiast tego karty powieści wypełniło mnóstwo okrutnych i przepełnionych bólem scen z ubeckich katowni. Dybuk jest rekomendowany jako „mieszanka historii grozy, sensacji i romansu”, z czym nie mogę się zgodzić. W moim odczuciu to powieść drogi obejmująca losy trzech głównych bohaterów, przed którymi co rusz los odkrywa najciemniejsze i najbardziej mroczne karty powojennej historii Polski. Wątek fantastyczny okazał się tylko błahym pretekstem do podjęcia problematyki antysemityzmu i stosunku społeczeństwa polskiego do żydowskich obywateli Rzeczypospolitej tuż po zakończeniu II wojny światowej.

Tytułowy dybuk to zjawisko zawładnięcia ciałem żywego człowieka przez ducha zmarłej osoby. Czasem nazywano tak również duszę zmarłego, która, nie mogąc zaznać odpoczynku z powodu popełnionych grzechów, próbuje naprawić swoje błędy poprzez służenie ludowi Izraela. Kiedy główny bohater powieści Świerczeka, były AK-owiec przetrzymywany w komunistycznym więzieniu, Rem Sosnkowski przyjmuje zlecenie zabójstwa Aarona Stallmana, rzekomo opętanego przez dybuka, nie ma pojęcia, z jakimi okropnościami przyjdzie mu się zmierzyć.

Dybuk jest próbą rozliczenia powojennej trwogi i lęków, krążących wśród wiejskiej ludności, głównie antysemityzmu. Świerczek nie boi się szczegółowych deskrypcji przeszukiwania żydowskich grobów, gwałtów na kobietach, brutalnych przesłuchać w ubeckich katowniach, a także stosowania wulgarnych monologów o wyższości komunizmu nad innymi systemami. Wszystko to zostało przedstawione w suchy, pozbawiony emocji sposób, co potęgowało opisywaną grozę powojennej traumy, pogromu kieleckiego i przeżyć związanych z budowaniem „nowej ojczyzny”.

W powieści na próżno szukać mitów dotyczących dybuka (a powstało ich niemało, istnieje kilka wersji, z których najpopularniejsza jest XIX-wieczna praska legenda), pełno za to stereotypów, jakie krążyły od ucha do ucha pośród ocalałych z wojny ludzi: Żydzi zabijają chrześcijańskie dzieci na mace, chcą przejąć władzę w Polsce (słynna żydokomuna), spiskują z masonami, by jak najszybciej pozbyć się z kraju ostatnich polskich patriotów… Wiele by jeszcze wymieniać niechybnych poglądów wynikających z prostego faktu nieznajomości kultury żydowskiej, jak przyznaje to sam Rem Sosnkowski, główny bohater powieści. Niezrozumienia obyczajowości narodu Izraela nie można w żaden sposób wytłumaczyć, nawet występujący w książce Sigismund von Horn, Niemiec polskiego pochodzenia, który zmienił wiarę na judaizm, by móc odkupić grzechy przodków, w zupełności nie pojmuje zasad tej religii. Zabobony dotyczące Żydów szerzą się w tak niespotykanym tempie, iż nikt nie jest w stanie temu zaradzić.

Paradoksalnie, zabójstwo Aarona Stellmana zleca jego najbliższy przyjaciel i wysoko postawiony oficer UB. Singer, bo o nim mowa, to osoba pełna wewnętrznych sprzeczności – porzucił wiarę przodków na rzecz ideałów głoszonych przez Marksa, gardzi zwykłymi ludźmi i jednocześnie wierzy w irracjonalną z punktu widzenia komunisty możliwość opętania ciała przez nieczystą duszę. Takich osób w Dybuku występuje znacznie więcej, ich słowa rozmijają się z ich czynami (Szeski, Baruch czy von Treppf). Niedostatki w posiadaniu wykrystalizowanych poglądów społeczno-politycznych powodują nieustanne spięcia między bohaterami. Jedyną dogłębnie scharakteryzowaną i posiadającą sprecyzowane poglądy osobą jest Rem Sosnkowski i choć to profesjonalny zabójca, to nie można mu zarzucić braku honoru i poczucia własnej godności. Postać silna i dumna, wzbudza sympatię czytelnika już od pierwszych stron powieści. Nie brak i innych interesujących bohaterów: komunisty-cygana Melkidesa, Żyda Barucha poszukującego życiowej drogi czy neofity von Horna, jednak wszyscy oni bledną przy byłym żołnierzu Armii Krajowej.

Powieść nie koncentruje się wyłącznie na bieżących wydarzeniach – prócz nich przytaczane są fragmenty z akt Stellmana (poruszające i zapadające w pamięć), jidyszowe pieśni, hasła propagandowe, cygańskie przyśpiewki, a także notatki obejmujące intymny opis rozpadu poczucia przynależności do narodu żydowskiego. Świerczek bardzo dba o realizm, stąd na kartach tekstu aż roi się od różnego rodzaju dialektów i gwar, a także cytatów z klasyki literackiej. Jedynym, co nie pasowało do klimatu powieści, były fragmenty z piosenek Rammsteina, nieadekwatne i niezwiązane z tematem.

Wadą Dybuka jest fatalny skład tekstu i brak wewnętrznej korekty. Książka nie ma podziału na akapity, bardzo często brakuje interpunkcji, co powoduje zlewanie się tekstu w jedną, niespójną, pozbawioną logiki całość. Nie są tego w stanie wynagrodzić nawet ilustracje oraz autentyczne szkice doktora von Treppa znajdujące się na końcu powieści (postać autentyczna, sprawdzająca na więźniach obozu Auschwitz istnienie ludzkiej duszy). I choć język Świerczeka jest bardzo przystępny to książkę po prostu ciężko się czyta.

Dybuk to próba rozliczenia się z powojenną historią Polski. Jest książką ambitną, poruszającą niewygodne politycznie tematy. Lektura nie czytelnika obojętnym, wywołuje skrajne emocje, a po zakończeniu rodzi pytania bez odpowiedzi i wielką pustkę, której nie można niczym wypełnić. Przywołuje ból wojennej traumy, której nie można niczym zagłuszyć – nienawiści, antysemityzmu, zezwierzęcenia, przemocy i brutalności, a także zobojętnienia na los drugiego człowieka. Książkę polecam jedynie osobom o mocnych nerwach i poszukującym odpowiedzi na pytania o źródła obyczajowości społecznej w dzisiejszej Polsce.

Pattyczak

Tytuł: Dybuk
Autor: Marek Świerczek
Wydawnictwo: Ammit
Data i miejsce wydania: wrzesień 2012, Bielsko-Biała
Oprawa: miękka
Liczba stron: 272
ISBN: 978-83-935576-0-8
Cena: 32,90zł