5 marca 2014

kosoglosDo sięgnięcia po finalny wolumin trylogii zachęciła mnie niedawno debiutująca na ekranach kin druga część Igrzysk śmierci pod tytułem W pierścieniu ognia. I choć od lektury środkowego tomu minęło już prawie dziewięć miesięcy, to w mojej pamięci zachowała się większość wydarzeń. Kosogłos rozpoczyna się bezpośrednio po zajściach kończących drugą książkę – Katniss znajduje się w Trzynastym Dystrykcie, Peeta wraz z Johanną są przetrzymywani w Kapitolu, zaś Gale coraz aktywniej włącza się w działania rebeliantów. Finał niezwykłej trylogii skupia się na rozniecaniu buntu w pozostałych Dystryktach i wypowiedzeniu otwartej wojny wrogowi.

Książka podzielona została na trzy części i każda koncentruje się na innych elementach – Popioły charakteryzują adaptację Katniss do nowych, wręcz spartańskich warunków panujących w Trzynastce. Atak, jak zresztą sama nazwa mówi, skupia się na walkach, a raczej życiu w schronie, oraz przygotowaniach ekipy do odbicia z rąk prezydenta Snowa Peety i Johanny. Ostatnią część zatytułowaną Zabójczyni cechuje największe tempo i żywiołowość – na ledwie dziewięćdziesięciu stronach zamyka się seria, która podbiła serca milionów czytelników na całym świecie. Rozczarowujące, ponure i jednocześnie… najbardziej realistyczne rozwiązanie fabularne, z jakim ostatnio przyszło mi się spotkać. Nie ma typowego happy endu, ale nie ma też tragedii. Merytorycznie jest ono jak najbardziej poprawne, wszak czego dobrego można się spodziewać w krwawym i brutalnym świecie Panem?

Kosogłos w niczym nie przypomina poprzednich części trylogii. Bez problemów można się domyśleć, iż w Igrzyskach śmierci oraz W pierścieniu ognia Katniss wyjdzie cało z kolejnych krwawych zawodów (wszak bez niej nie byłoby kontynuacji powieści). W finale wszystko zostało wywrócone do góry nogami. Dwie trzecie powieści zajmują opisy codziennego życia, autorka pozbawiła czytelników dreszczyka emocji związanego z nieprzewidywalnością akcji na rzecz przygnębiającej charakterystyki zmian w ludzkiej psychice pod wpływem nieustannego zagrożenia. I nagle bam! Niesamowite przyśpieszenie akcji, bohaterowie zaczynają masowo ginąć, dotychczasowe działania zostają postawione pod znakiem zapytania. Emocje, jakie wywołuje powieść, są wielkie i częstokroć gwałtowne: od irytacji, poprzez złość i niemożność pogodzenia się z zakończeniem. Nie ma miejsca na kontynuację. Collins domknęła powieść tak, by już żaden ghost-writer ani inny fan trylogii nie mógł napisać oficjalnego sequela.

Finalny tom to już nie futurystyczna powieść przygodowa, lecz antywojenny manifest. Działania militarne obejmują znaczną część akcji, na kartach aż roi się od walk, wybuchów i przeczesywania zbombardowanych terytoriów. W książce pełno jest głosów potępiających zbrojne działania obalających jakikolwiek ustrój. Sama Katniss wielokrotnie czuje się wykorzystana przez prezydent podziemnego Dystryktu Coin, jej pomocnicę Fulvis i Plutarcha, czyli głównodowodzących rebelianckimi działaniami. Dziewczyna pojmuje, że w ich rękach jest zaledwie symbolem, a nie osobą mającą realny wpływ na jakiekolwiek wydarzenia. Dostrzega fałsz i obłudę w działaniach rządzących, dawniej występujących po stronie Kapitolu, a obecnie wśród ich przeciwników. Manipulacja i kłamstwa są obecne bez względu na obóz, w jakim znajduje się bohaterka.

Niestety, postać Katniss jest najbardziej rozczarowującym elementem w całej powieści. Dziewczyna w ogóle nie dojrzała psychicznie, wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej pogrąża się w swoich myślach, czasem wręcz urojeniach. Czy można to tłumaczyć traumatycznymi wydarzeniami, w jakich brała udział? Nie! Gale również sporo wycierpiał podczas bombardowania jego Dystryktu, Finnick nosi brzemię upokarzających wydarzeń, jakich był ofiarą w Kapitolu, nie wspominając o Peecie, którego torturowano na zlecenie samego prezydenta. Mężczyźni występujący w powieści dojrzeli, stali się odpowiedzialni i rozsądni, zaś Katniss zupełnie nie poradziła sobie z nową rzeczywistością – często wychodzi na samotne spacery, chowa się po kątach, bardzo dużo śpi. Na dodatek przez większość czasu trwania akcji nie jest do końca pewna, z kim chce spędzić resztę swoich dni. W moim odczuciu w ogóle nie zasługuje na miano Kosogłosa. Na jej miejscu, bez żadnego wahania, postawiłabym Peetę, który okazał się największym zwycięzcą trylogii.

W wydaniu zaskoczyła mnie jedna rzecz. Media Rodzina publikuje książki dobrej jakości, na przyzwoitym papierze i… właśnie – podczas lektury okazało się, że niesamowicie łatwo rozmazuje się tusz. Mocniejsze przejechanie palcem po kartce powoduje powstanie czarnej smugi wzdłuż strony. Pierwszy raz zdarzyło mi się to w przypadku tego wydawnictwa, poprzednie tomy nie posiadają tej wady. Może to nie jest istotna rzecz, ale niesamowicie irytująca.

Jak oceniam serię Igrzyska śmierci? Bardzo dobrze. Pomijając wszystkie złożone interpretacje, począwszy od prób budowania własnej tożsamości w wojennej rzeczywistości, a skończywszy na filozoficznych rozważaniach dotyczących świata Panem (tu wystarczy wspomnieć chociażby książkę Igrzyska śmierci i filozofia), trylogia jest naprawdę interesującą i wciągającą czytelnika serią. Niebanalny pomysł, realistyczne zakończenie, ciekawi bohaterowie (może za wyjątkiem Katniss) oraz żywiołowe tempo składają się na jeden z najlepszych cykli młodzieżowych, z jakim przyszło mi mieć do czynienia. Zatem niech rozpoczną się igrzyska, drodzy czytelnicy, igrzyska czytania, pasji i refleksji nad futurystycznym światem Panem!

Pattyczak
Tytuł: Kosogłos
Autor: Suzanne Collins
Tytuł oryginalny: Mockingjay
Wydawca: Media Rodzina
Premiera: 2010
Wydanie: I
Gatunek: powieść sc-f
Oprawa: miękka
Liczba stron: 376
Wymiary: 135x205mm
ISBN: 978-83-7278-491-9