2 czerwca 2015
Król Cierni Mark LawrenceKsiążę cierni okazał się jedynie delikatnym wstępem do krwawych wydarzeń z Króla cierni. Lawrence dopracował uprzednie niedociągnięcia w kreacji świata przedstawionego, rzucając czytelnika w sam środek wojennych zawirowań, in media res. Na Upiornym Zamku położonym na Wyżynach Renaru normą jest powszechna znieczulica, wychwalana amoralność, rzezie i kłamstwa, a to wszystko okraszone wszechobecnym strachem przed śmiercią. Cztery lata po zdobyciu trony Jorg Ancrath z rodu Stewartów musi się zmierzyć z wojskiem Księcia Strzały, Orrinem. Przed osiemnastolatkiem stoi nie lada wyzwanie, bowiem musi utrzymać koronę i jednocześnie zawalczyć o panowanie nad całym Rozbitym Imperium. Wojna Stu trwa w najlepsze, co jednak nie przeszkadza Jorgowi ożenić się z dwunastoletnią księżniczką Mianą, zaś dwudziestotysięczna armia stojąca u murów zamku nie wywołuje w nim żadnej reakcji, choć sam ma do dyspozycji zaledwie trzystu uzbrojonych ludzi.

W książce wydarzenia sprzed czterech lat przeplatają się z bieżącymi sytuacjami. Znaczna część wcześniejszych wypadków została skrupulatnie opisana w listach po zmarłej ciotce Katherine Ap Scorron. Pozostałe zaś są po równo dzielone między rozważania samotnego władcy i retrospekcje wyjaśniające poszczególne sceny. I choć na kartach powieści przewija się niezliczona wręcz liczba bohaterów, to jednak Król cierni posiada jednego (anty)bohatera, którym jest młody Ancrath. Jorg jest łasy na władzę, a Lawrence nie zamierza mu pod tym względem odpuścić, wręcz przeciwnie, nieustannie podsyca ego mężczyzny i doprowadza go na skraj psychicznej wytrzymałości. Młody nekromanta cały czas nosi przy sobie tajemniczą szkatułkę, którą ukrywa przed swoimi najbliższymi towarzyszami (znanymi z pierwszej części, między innymi Makinem, Coddinem, Kentem, Rikiem czy ojcem Gomstem). Jednocześnie nieustannie nawiedza go duch zmarłego przed czterema laty chłopca, błagający, by Jorg uchylił wieko szkatułki i tym samym uwolnił go od cierpień związanych z błąkaniem się po Wyżynach Renanu. Chorobliwie ambitny władca nie jest w stanie cofnąć się przed niczym, nawet jeśli sami magowie przepowiadają mu rychłą i bolesną śmierć.

Książę cierni wyróżniał się brutalnymi, wręcz odrażającymi deskrypcjami pełnymi przemocy i okrucieństwa. Król cierni pod tym względem w niczym mu nie ustępuje. Relacje dotyczące sześciolatka łamiącego na rozkaz ojca łapy ukochanego psa albo przypalanie winnego prętem za niewykonanie królewskich poleceń są tymi najdelikatniejszymi przykładami, jakie przewijają się na kartach powieści. Pierwszoosobowa narracja pozbawionego sumienia nastolatka tylko potęguje ambiwalentne uczucia, jakie wzbudza władca Renaru: czytelniczą fascynację i jednocześnie awersję do przepełnionego złem bohatera. Warto podkreślić talent Lawrence’a do scen batalistycznych, są one naprawdę detalistycznie ukazane, dając dobry całościowy wgląd w walki, i jednocześnie nie nużą czytelnika swoją długością.

Psychologiczne studium zła jednostki stanowi największą zaletę powieści. W drugim tomie wreszcie można poznać wydarzenia, które tak bardzo wpłynęły na Jorga, czyniąc jego serce obojętnym wobec ludzi i zwierząt. Sam chłopak dowiaduje się o pewnych rzeczach, które niszczą jego dotychczasowy obraz świata. Czy przez nie stanie się jeszcze większym (o ile to jest możliwe) potworem, czy może owo zajście spowoduje rewolucję w jego przepełnionej zgnilizną moralną postępowaniu? Król cierni to powieść drogi, bohater rozwija się, na bieżąco uczy się pewnych zachowań. Równocześnie krzewi wśród ludu legendy dotyczące jego własnej osoby, starając się nie dopuścić do zniszczenia swojego publicznego wizerunku nastoletniego potwora. Fabuła się rozrasta, niemniej nie komplikuje w zbyt zawiły sposób,  dostarczając czytelnikowi porządnej rozrywki. W porównaniu do tomu otwierającego serię, w kontynuacji o wiele bardziej zawężono pole akcji na rzecz rozmyślań bohatera. Na korzyść autora przemawia fakt, iż większość wydarzeń jest dość zaskakująca w porównaniu do pierwszej części, gdzie rozwiązań akcji można się spokojnie domyśleć (niemniej tytuł finalnego tomu – Cesarz cierni – również pozwala dociec, w którą stronę rozwiną się wydarzenia).

Nie sposób nie odwołać się do blurbowych porównań serii do dzieł Martina. Owszem, zarówno w Pieśni Lodu i Ognia, jak i w Rozbitym Imperium krew leje się strumieniami, a na bohaterów nie czeka happy end, jednakże na tym podobieństwa się kończą. Lawrence zdecydowanie panuje nad fabułą, którą tworzy w systematycznych odstępach czasu (publikacja Cesarza cierni planowana jest w 2015 roku), czego często brakuje Martinowi.

Reasumując – Król cierni jest doskonałą kontynuacją bardzo dobrej serii. Pozycja powinna zadowolić fanów klasycznego fantasy, pełnego dopracowanych wątków i dobrze skonstruowanego świata przedstawionego. Jeśli komuś nie spodobała się pierwsza część Rozbitego Imperium, to nie powinien sięgać po drugą, bowiem pogłębia ona psychologię bohaterów, a skrajny naturalizm jedynie wzmaga pesymistyczno-realistyczny wydźwięk powieści. Pozostałym czytelnikom o mocnym nerwach jak najbardziej polecam.

Pattyczak

 

Tytuł: Król Cierni

Autor: Mark Lawrence

Tytuł oryginalny: King of Thorns 2012

Tłumaczenie: Anna i Jarosław Fejdych

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc

Data i miejsce wydania:  10.07.2013, Słupsk

Oprawa: miękka z obwolutą

Wydanie: I

Liczba stron: 620

ISBN: 978-83-61386-31-5

 

Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Gildii.

Podsumowanie

Król Cierni

Król Cierni
  • 7.5/10
    Fabuła
  • 7/10
    Stylistyka
  • 9/10
    Wydanie

Zalety

  • Klimatyczne retrospekcje
  • Psychologiczne studium zła
  • Dobrze opisane sceny batalistyczne

Wady

  • Brutalność opisów
  • Niedopasowanie zachowania do wieku postaci