10 grudnia 2014

Lek na śmierć - James DashnerPierwszy tom serii Więzień labiryntu okazał się zaskakującą, dość oryginalną książką, w której główne miejsce zajął wątek inicjacyjny o budowaniu społeczeństwa przez grupę nastoletnich chłopców, którzy, zamknięci w tytułowym labiryncie, musieli zmagać się z różnorodnymi trudnościami. Bardzo dobre Próby ognia skupiły się na pustynnym survivalu, który zakończył się równie intrygująco jak początek trylogii. Lek na śmierć przynosi rozwiązanie wszystkich niewiadomych, jakie pojawiały się od początku tej niesamowitej historii.

Górolot zabrał ocalałych z pustyni i przeniósł ich w bezpieczne miejsce. Bohaterowie mogli nareszcie odespać kilkadziesiąt okropnych godzin, wziąć prysznic i coś zjeść. Wtedy okazało się, iż część z nich została zamknięta w izolatkach, na ponad miesiąc. DRESZCZ nadal przeprowadza na nich swoje eksperymenty, tym razem obiecując przywrócenie pamięć, jeśli będą chcieli współpracować. I tu następuje rozłam: część postaci na czele z Teresą decyduje się na odzyskanie wspomnień, natomiast pozostali (Brenda, Jorge, Minho i Newt) pod przywództwem Thomasa próbują uciec poza dystrykt tej pozornie okropnej organizacji.

Dlaczego pozornie? Okazuje się bowiem, iż DRESZCZ tak naprawdę jest dobry, a labirynt był prawdziwą oazą spokoju w porównaniu do tego, z czym muszą się zmierzyć w Denver (Dlaczego? Wystarczy sięgnąć do tekstu i wszystko staje się jasne). To miasto, które zamieszkują zarówno Poparzeńcy, jak i Odporni. Wtłoczeni w polityczne zawiłości ludzie są podzieleni między dwie frakcje: zwolenników DRESZCZa i jego przeciwników, zwanych Prawą Ręką. Kontra pod przywództwem Gally’ego (tak! dobrze czytacie, tego Gally’ego, który zabił Chucka pod koniec pierwszego tomu) próbuje zwerbować Thomasa i użyć go jako ostatecznej broni, która ma ostatecznie pogrążyć złowrogą instytucję eksperymentującą na nastolatkach. A to dopiero początek trudności, z jakimi przyjdzie się zmierzyć bohaterom.

Bardzo ciekawie pokierowano postaciami Jorga i Brendy, którzy okazali się „wtykami” DRESZCZa odpornymi na Pożogę. Niestety, wytrzymałość na śmiercionośny wirus nie jest dana każdemu i jeden z chłopaków został skutecznie zainfekowany chorobą. Muszę przyznać, iż właśnie tego bohatera było mi najbardziej żal, bo wydawał się najbardziej rezolutny i zorganizowany spośród całej nastoletniej bandy. Ucieszyłam się, widząc los Teresy, w moim odczuciu to niezwykle irytująca postać, która finalnie zasłużyła sobie właśnie na takie, a nie inne zakończenie. Za to Brenda bardzo zyskała w moich oczach. Szkoda, że autor nie poświęcił jej więcej miejsca nawet w tym tomie.

Trudno jest również powiedzieć cokolwiek nowego w sprawie pozostałych bohaterów. To nadal zgraja dzieciaków, których kolejne, ciężkie doświadczenia nie uczą praktycznie niczego. Są niedojrzali, niezdecydowani i, co gorsza, ciągle popełniają te same błędy. Bardzo mnie to zdziwiło, ponieważ po odzyskaniu pamięci powinni mieć zdecydowanie inną percepcję rzeczywistości i postępować w znacznie sprytniejszy sposób.

Lek na śmierć jest zdecydowanie najbardziej dynamiczną częścią całej trylogii. Akcja zmienia się wraz z każdym kolejnym rozdziałem, przynosząc dość niespodziewane zwroty fabularne. Zakończenie jest również bardzo zaskakujące, niejednoznaczne i otwierające pole manewru do kontynuacji. Mam świadomość, że wiele osób oczekiwało czegoś zupełnie innego. Być może wynika to z faktu, iż odpowiedzi na wszystkie nurtujące pytania zostały należycie wyjaśnione i w sumie, kończąc książkę, nie odczuwa się wcześniejszego napięcia „co będzie dalej?”.

Zaskoczyło mnie, iż w powieści można natknąć się na błędy takie jak wyraz źle przeniesiony do nowej linijki (strona 282) albo też występowanie nadprogramowej spacji (strona 299). Dość przykra sytuacja, ponieważ Papierowy Księżyc jest mi znany z dobrych wydawniczo pozycji czytelniczych.

Pisarz postawił w finale na akcję. Niestety, Lek na śmierć nadal nie przyniósł niczego przełomowego w opisie postapokaliptycznego świata. I jest to chyba najsłabsza część całej trylogii. Tendencja Więźnia labiryntu była na tyle zwyżkowa, iż otrzymując dobrą książkę jestem nią lekko rozczarowana. Nie zrozumcie mnie źle, to nadal jedna z lepszych dystopijnych powieści dla nastolatków, z jakimi miałam do czynienia, niemniej zabrakło mi tego czegoś, co rzuciłoby mnie na kolana.

Podsumowując całość, Dashner stworzył naprawdę ciekawą i wciągającą serię dla młodego czytelnika. Żaden wątek nie przysłania pozostałych, dynamiczna akcja, specyficzny język głównych bohaterów i przede wszystkim oryginalny pomysł to główne cechy trylogii Więźnia labiryntu. To naprawdę udana proza, po którą powinien sięgnąć nastoletni odbiorca.

Pattyczak

Tytuł: Lek na śmierć
Autor: James Dashner
Tytuł oryginalny: The Death Cure
Serii: Więzień labiryntu, tom III
Tłumaczenie: Agnieszka Hałas
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data i miejsce wydania: Słupsk, luty 2014
Oprawa: miękka
Wydanie: I
Liczba stron: 385
ISBN: 978-83-61386-40-7