9 marca 2014

opowiesci praskieHistoria Pragi sięga XV wieku, napisano już o niej i powiedziano bardzo wiele.  Co nowego może dodać o tej części Warszawy raczej mało znany pisarz? Otóż może i to tak wiele, drodzy czytelnicy, że usiądziecie z wrażenia.

Tomasz Bochiński, jak podaje we wstępie Tomasz Kołodziejczak, to prażanin z dziada pradziada. Postrzega warszawską dzielnicę zupełnie inaczej niż zwykły mieszkaniec stolicy bądź trzydniowy turysta. Widzi w niej coś magicznego, pociągającego, tajemniczego i jednocześnie ulotnego. Coś, co ginie na naszych oczach. Bochiński widzi ducha dzielnicy tego miejsca, który za jakiś czas może bezpowrotnie zginąć. I właśnie tego ducha próbuje ocalić, snując opowieści dawnej Pragi, gdzie przeszłość miesza się z teraźniejszością i owija je nicią oniryzmu.

Obraz miasta, jaki wyłania się zza kart Opowieści praskich, nie czaruje. Nie jest kolorowy, wręcz przeciwnie, pełno w nim brutalności, przemocy i biedy. Bochiński opisuje zubożałych mieszkańców, często pozbawionych większych perspektyw, żyjących z dnia na dzień i snujących ciche marzenia o zmianie swego losu. Podczas lektury tekstu tym, co uderza najmocniej, jest naturalizm połączony z… oniryzmem i ciepłem wychylającym się nieśmiało spomiędzy ponurych ulic. Praga odrzuca, jest mroczna, ciemna i niebezpieczna, ale jednocześnie pociągająca. Stare kamienice, radość w oczach dzieci bawiących się w wojnę, oczekiwanie młodej poetki na telefon od nieznajomego – wszystko to zanurzone jest jakby w śnie, gdzie ciężko oddzielić prawdę od fikcji. Zderzenie brutalności z estetyką snu widać zwłaszcza w Cudownym wynalazku Pana Bella. To najlepsze opowiadanie w całym zbiorze, gdzie romantyczne wartości przepleciono z duchem Młodej Polski, prawdziwa perełka.

Tym, co wyróżnia książkę Bochińskiego i stawia go na równi z zagranicznymi twórcami urban fantasy, jest całościowy koncept zbioru. Postać drugoplanowa albo wręcz marginalnie występująca w poprzednim opowiadaniu, może stać się głównym bohaterem kolejnego. Dotyczy to nawet tak krótkich opowiadań jak cykl Menelskich Ballad (Pięćdziesiąt groszyKino na MałejGołąb pokoju i Choroba Miasta). Takie łańcuchowe połączenie sprawia, że zarówno Praga, jak i jej mieszkańcy stają się czytelnikowi dużo bliżsi.

Postacie występujące w Opowieściach praskich są bardzo realistyczne. To dzieci bawiące się w wojnę, pracownicy planu filmowego, miejscowi pijacy, a nawet uliczni gołębiarze i przedwojenna poetka. Każdy z nich inaczej postrzega miejsce, w jakim mieszka i swoich sąsiadów. Każdy z nich żywi inne nadzieje, skrywa swoje tajemnice i po cichu o czymś marzy. Wyrazistość charakterów bohaterów ułatwia  odbiorcy zrozumienie ich działań i zachowań. Któż z nas nie spotkał nigdy podwórkowego pijaka, krzyczących na podwórku dzieci czy osób, które lepiej omijać szerokim łukiem. Czytając o nich odniosłam wrażenie, jakbym znała je od podszewki.

Opowiadania zaliczyłabym  do gatunku realizmu magicznego. Zaszufladkowanie ich w kategorii fantasy może im przynieść więcej szkody niż pożytku. Miejsce akcji jest osadzone w konkretnej rzeczywistości, a bohaterowie niczym się nie różnią od ludzi spacerujących popołudniami po warszawskich uliczkach. Nawet ich imiona są bardzo przyziemne: Jolka, Beata, Niunia, Heniek… Czas w powieści jest płynny; poza tym wciąż nie daje o sobie zapomnieć tragedia II wojny światowej, odżywając na kartach opowieści. Podczas lektury zastanawiałam się, czy aby na pewno czytam typową fantastykę?

Naturalizm praskich historii jest szczególnie widoczny w warstwie językowej powieści. Autor oddał klimat warszawskiej dzielnicy tak przekonująco, iż przez chwilę myślałam, że dialogi bohaterów spisał spacerując z dyktafonem pod ręką. Jednocześnie nie brakuje opisów subtelnych i delikatnych, wszystko w zależności od przedstawianych akurat bohaterów i czasu akcji.

Praskie – czy tytuł nie sugeruje, iż jest to książka dla warszawiaków? Zdecydowanie nie! Każde większe miasto posiada swoją „Pragę”, która skrywa sekretne historie i legendy miejskie. Mogą je poznać tylko mieszkańcy, tutejsi, nikt z zewnątrz. Wieczorem, gdy zapada cisza, rozpoczyna się opowieść zarezerwowana tylko dla prawdziwych pasjonatów podań. Ten rąbek tajemnicy odsłania autor, by oczarować czytelnika warszawską dzielnicą.

Opowieści praskie wydano w ramach czwartego numeru SF. To naprawdę dobra literatura za niewielkie pieniądze. Solidnie przygotowana przedmowa Tomasza Kołodziejczaka wprowadza czytelnika w krótką historię Pragi, samego gatunku opowiadań i przedstawia osobę samego Tomasza Bochińskiego. Do wydania nie mam większych zastrzeżeń za wyjątkiem jednego błędu – spis treści został źle ponumerowany, nie zgadzają się strony. W tekście nie znalazłam za to żadnych literówek ani błędów stylistycznych.

Opowieści praskie mają w sobie ducha, którego należy pielęgnować. Pielęgnować w słowach, historii przekazując historie o miejscu i ludziach w nich mieszkających. Brak zainteresowania bądź szkodliwa nadgorliwość przy próbach odnowienia dawnej Pragi zgaszą tego ducha na dobre. I temu Bochiński próbuje się przeciwstawić – a skutek jest więcej niż pozytywny.

Pattyczak

Autor: Tomasz Bochiński
Tytuł: Opowieści praskie
Wydawnictwo: Almaz
Miejsce wydania: Tarnowskie Góry
Data wydania: 2012
Wymiary: 140 x 200 mm
Liczba stron: 237
Oprawa: miękka