Polski czytelnik ma utrudniony kontakt z rosyjską literaturą fantastyczną. Siergiej Łukjanienko i Nik Pierumow to jedni z nielicznych pisarzy ze wschodu, którzy są szerzej promowani na naszym rynku wydawniczym. Biorąc do ręki pierwszą część dziesięciotomowego cyklu Michaiła Achmanowa nie wiedziałam, czego się spodziewać. Nie miałam zielonego pojęcia o jego twórczości ani też jakiejkolwiek wiedzy na temat rosyjskiej space opery. Książki zachodnie należące do tego gatunku wydawały mi się niemal identyczne – inwazja obcych, opisy kosmicznych bitew, wielkich statków i podróży międzygwiezdnych. Nie ulega wątpliwościom, że Achmanow musiał solidnie przyłożyć się zarówno do samego pomysłu, jak i stylu narracji, by jego książka zasłużyła (jak dowiadujemy się z tylnej części okładki) na miano „jednej z najlepszych space oper zza naszej wschodniej granicy”.
Na początek przydałoby się kilka słów na temat samego pisarza. Michaił Achmanow urodził się w 1945 roku w Leningradzie i ukończył fizykę na tamtejszym uniwersytecie. Przez wiele lat zajmował się badaniami nad chemią kwantową i fizyką ciała stałego. Dopiero przez ostatnie kilka lat w pełni poświęcił się pisarstwu. Wspominam o tym, bo wiedza, jaką posiada autor, została bardzo dobrze wykorzystana w Przybyszach z ciemności. Świat, jaki wykreował, jest niezwykle logiczny i precyzyjnie opisany.
Akcja powieści została umieszczona w 2088 roku, kiedy podróże w przestrzeń kosmiczną nie stanowią już najmniejszych problemów, a ludzkość nawiązała pierwszy kontakt z obcą cywilizacją. Wbrew pozorom nie jest to świat, jaki znamy z dzisiejszych ekranów telewizyjnych. Ziemia została podzielona na kilka stref (tak zwane Unie), którymi rządzi niewielka grupa przywódców. To oni podejmują kluczowe decyzje dla naszej planety. Zniesiono funkcjonowanie większych instytucji, ocalały jedynie ONZ i tak zwane ZSK, czyli Zjednoczone Siły Kosmiczne. Tym, co uderza czytelnika w Inwazji, jest wielka doza prawdopodobieństwa opisanego świata. Wydaje się, że autor nie tyle wykreował, ile sam przewidział zmiany sytuacji geopolitycznej, do jakiej dążą politycy.
Historia rozpoczyna się w momencie ataku obcej cywilizacji na statek kosmiczny Skowronek, na którym znajduje się główny bohater, Paweł Litwin. Złowroga napaść i porwanie członków załogi zostają zatuszowane przez ziemskich przywódców, którzy są gotowi zrobić wszystko, by sprowadzić bino faata, czyli rozumnych obcych, na naszą planetę. Ocalała grupka na czele z Litwinem rozpoczyna dramatyczną walkę o przetrwanie i próbuje nawiązać kontakt z Ziemianami.
Mocnymi stronami Inwazji są zarówno wizja świata przedstawionego, jak i postać głównego bohatera. Kreacja Litwina zapada w pamięć: jest inteligentny, przystojny, sprytny i przede wszystkim potrafi sobie poradzić w ekstremalnych sytuacjach. Tempo akcji i równomierne wyważenie między partiami opisującymi fabułę a wyjaśniającymi kwestie naukowe znacznie pomaga w lekturze powieści.
Narracja nasycona jest naukowymi terminami, które zostają w przystępny i interesujący sposób wytłumaczone. Nie dotyczy to jedynie budowy statków kosmicznych czy też mechanizmów rządzących wszechświatem. Drobiazgowość i dbałość o szczegóły przejawia się także w samym opisie członków obcej cywilizacji – ich sposobie myślenia, postępowania i rozmnażania. Przybysze z ciemności mają też swoją drugą, smutniejszą stronę. Jest nią gorzka refleksja na temat ludzkości i jej kondycji moralnej. Jest to ocena nie tylko bino faata, ale także samych Ziemian. W oczach obcych jesteśmy straceni, skazani na zagładę. I nic nie jest w stanie temu zapobiec.
Powieść czyta się przyjemnie. Język, jakim posługuje się Achmanow, jest bardzo przystępny. Oczywiście zdarzają się fragmenty, które spowalniają akcję i powodują lekkie rozkojarzenie (szczególnie kiedy mowa o polityce i stosunkach między poszczególnymi osobami), jednak jest ich zaledwie kilka. Jeśli już pojawiają się jakieś terminy z zakresu fizyki i astronomii, zostają umiejętnie wytłumaczone bez zbędnego zaburzania fabuły. Zastrzeżenia może budzić jedynie wydanie, ale biorąc pod uwagę to, że głównym celem wydawnictwa jest promowanie dobrej literatury SF za niewielkie pieniądze, pozwolę sobie pominąć to zagadnienie.
Przybysze z ciemności: Inwazja to pierwszy z dziesięciu tomów. Zgodnie z planami wydawniczymi Wydawnictwa Almaz kolejne książki będą wychodzić naprzemiennie – raz powieść autorstwa polskiego, a raz napisana przez pisarza zagranicznego. Wielkim plusem każdego tomu jest przedmowa. W przypadku Przybyszów z ciemności traktuje ona o początkach space opery w Rosji. Dla nowicjuszy to najważniejsze wiadomości podane w pigułce, zaś dla wyjadaczy gatunku miłe przypomnienie o dokonaniach wcześniejszych twórców piszących w tym gatunku.
Reasumując – powieść Achmanowa oceniam bardzo dobrze. Solidna fabuła, logiczny i dobrze skonstruowany świat przedstawiony oraz interesujący bohater – czegoż wymagać więcej od porządnej space opery? Przybyszów z ciemności: Inwazję gorąco polecam, a sama czekam na kolejne tomy cyklu.
Pattyczak
Tytuł: Przybysze z ciemności. Inwazja
Autor: Michaił Achmanow
Wydawca: Almaz
Miejsce wydania: Tarnowskie Góry
Data wydania: 2012
ISBN: 977-20-841-1912-1
Tłumaczenie: Agnieszka Chodkowska-Gyurics
Wymiary: 140×200 mm
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka