11 czerwca 2024

Bezduszni. Zapomniana zagłada chorych autorstwa Kaliny Błażejewskiej to wstrząsająca książka, która przywraca pamięć o tragicznych losach pacjentów szpitali psychiatrycznych i mieszkańców domów opieki w okupowanej Polsce. Błażejewska, poprzez szczegółowe opisy trzech instytucji, ukazuje mroczną rzeczywistość tamtych czasów. To lektura, która z jednej strony porusza do głębi, a z drugiej zmusza do refleksji nad nieznaną historią ofiar drugiej wojny światowej.

Na przykładzie trzech instytucji – dziecięcej kliniki psychiatrycznej w Lublińcu, szpitala psychiatrycznego dla dorosłych w Gostyninie oraz domu opieki w Śremie – autorka precyzyjnie przedstawia losy wszystkich grup ofiar: dzieci, dorosłych oraz osób w podeszłym wieku, cierpiących na schorzenia neurologiczne, psychiczne, a także niepełnosprawnych i niesamodzielnych.

Morderstwo w imię chorej ideologii

W październiku 1939 roku z kancelarii Führera wydano upoważnienie, oznaczone wsteczną datą 1 września. Dokument ten stanowił zgodę na mordy na pacjentach szpitali psychiatrycznych oraz osobach niepełnosprawnych. Dokumenty nigdy nie zostały opublikowane w żadnym dzienniku prawnym. Jednakże ten formalny brak nie miał znaczenia.

W latach 1939–1944 mordowanie osób niepełnosprawnych i upośledzonych było realizowane w ramach wspomnianej akcji, której celem była „eliminacja życia niegodnego życia”. Akcja ta obejmowała między innymi osoby cierpiące na schizofrenię, epilepsję, „wrodzony debilizm” oraz pląsawicę Huntingtona, a także pacjentów przebywających w zakładach psychiatrycznych przez ponad pięć lat.

Władze okupacyjne usunęły polskich dyrektorów szpitali psychiatrycznych, zastępując ich Niemcami. Dodatkowo zwolniono część personelu medycznego odpowiedzialnego za opiekę nad chorymi, znacznie ograniczono dostęp do leków oraz wprowadzono zakaz wypisywania pacjentów ze szpitali.

Wspaniałym przykładem zaangażowania i walki o swoich podopiecznych wykazał doktor Karol Mikulski. Niemcy kazali mu w ciągu 24 godzin wytypować pacjentów, którzy nie mieli szans na wyzdrowienie. Doktor Mikulski doskonale zdawał sobie sprawę z niemieckich działań. Nie chcąc przyłożyć ręki do uśmiercenia swoich podopiecznych nad ranem popełnił samobójstwo.

Niemiecki personel szpitalny organizował tak zwane „wycieczki do lasu”, z których żaden pacjent nigdy nie wrócił. Większość z tych nieszczęsnych ofiar zginęła przez rozstrzelanie, otrucie lub zagazowanie. A dzieci ginęły z powodu przedawkowania medykamentów na padaczkę, bo szprycowano je nimi na każdym możliwym kroku.

Rozdział, który boli najbardziej – dziecięca psychiatria

Sama podróż w świat przedwojennej psychiatrii jest mocno zdumiewająca. Małe, 3-4-letnie dzieci trafiały do zamkniętych ośrodków tylko dlatego, że nie słuchały się rodziców lub też moczyły w nocy przez sen. W czasie wojny maluchy stały się materiałem do przeprowadzania eksperymentów medycznych – lekarze i pielęgniarki masowo faszerowali ich tabletkami z luminalu firmy Bayer (tak, tej od popularnej aspiryny), by zobaczyć jak będą wyglądać efekty uboczne leczenia. To, że grom małoletnich pacjentów umierało po 2-3 tygodniowych terapiach, w ogóle ich nie szokowało, wręcz przeciwnie, mieli bowiem materiał badawczy do prac nad ludzkimi mózgami.

Przeczytaj także: Głośnik w głowie. O leczeniu psychiatrycznym w Polsce (Aneta Pawłowska-Krać)

Trudy i dociekliwość autorki

Kalina Błażejewska wykazała ogromną cierpliwość i determinację w badaniu tematu zagłady osób niesamodzielnych i chorych psychicznie w Polsce. Już na samym starcie podkreślała, że jest to temat tabu, zapomniany, niemal bez żadnych źródeł czy też świadków. Autorka nie ograniczała się jedynie do oficjalnych archiwów, szukała również świadków i ocalałych ze szpitali psychiatrycznych, pisała do różnych instytucji i precyzyjnie badała to, czego udało jej się dowiedzieć o głównych rozgrywających śmiercią niewinnych ludzi. Ernst Buchalik i Elizabeth Hecker to osoby, które bezpośrednio odpowiadały za śmierć dzieci, a które jednocześnie nigdy nie poniosły odpowiedzialności za swoje czyny. Ba! Mało tego, na dodatek po wojnie pracowały w instytucjach zajmujących się zdrowiem psychicznym!

Czy omawiana pozycja ma wady? Tak: znacząca część reportażu opiera się na opisie szpitala dziecięcego w Lublińcu, bo stąd autorka znalazła świadka i miała jakiekolwiek materiały źródłowe. O szpitalu w Gostyninie jest napisane zaledwie kilkanaście stron, jednak czy można mieć pretensje do autorki, która nie miała żadnych materiałów badawczych i musiała ze szczątków sklejać całość? Mimo tego i tak składam podziw, bo zebrała ocalałe strzępy. W efekcie mamy do czynienia z lekturą, która jest na wpół reportażem a na wpół książką historyczną, która odkopuje dany temat, chociaż w pełni go nie wyczerpuje.

Bezduszni. Zapomniana zagłada chorych to bardzo, ale to bardzo przytłaczająca i jakże potrzebna lektura. Kalina Błażejewska zręcznie balansuje między literaturą a dokumentem; doskonale splata tajemnice z ich ujawnieniem; przedstawia cierpienie ofiar oraz zaślepienie oprawców, którzy do końca życia byli przekonani o słuszności swoich działań.

Chcecie poczytać więcej na ten temat? Zapraszam do lektury dwóch artykułów:

>Eugenika w III Rzeszy

>>Pacjenci „bez szans na wyzdrowienie”. Jak Niemcy eksterminowali pacjentów polskich szpitali psychiatrycznych?

Pattyczak

Tytuł: Bezduszni. Zapomniana zagłada chorych

Autor: Kalina Błażejewska

Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne

Data i miejsce wydania: 20.09.2023, Wołowiec

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Wydanie: I

Liczba stron: 328

ISBN: 978-83-8191-859-6

Podsumowanie

Bezduszni. Zapomniana zagłada chorych

Bezduszni. Zapomniana zagłada chorych
  • 8/10
    Fabuła
  • 8/10
    Stylistyka
  • 9/10
    Wydanie

Zalety

  • próby ocalenia pamięci pacjentów szpitali psychiatrycznych
  • bardzo poruszający reportaż mimo strzępek materiału źródłowego

Wady

  • publikacja aż prosi się o rozszerzenie tematu na skalę krajową
  • słaby PR wydawnictwa - natknęłam się na nią na promocji w księgarni internetowej w wyprzedaży