Everest dość wysoko podniósł oczekiwania widzów względem thrillerów, zwłaszcza tych, których historia jest oparta na faktach. Odbiorca oczekuje dobrej produkcji, czyli takiej, jaka nim wstrząśnie, pokaże inne oblicze człowieka , który musi zmierzyć się z przeciwnościami. Czego możemy oczekiwać po Czasie próby? Niszczycielskiej siły innego niż wiatr żywiołu – wody.
Luty 1952 roku – załoga tankowca Pendleton zostaje zaskoczona przez ogromny sztorm. Walka z żywiołem przybiera nieoczekiwany obrót, kiedy statek zostaje dosłownie rozdarty na pół. Pierwsza część, z kapitanem, tonie w ciągu kilkudziesięciu minut. Druga, na której znajduje się Ray Sybert, ma nieco więcej szczęścia, o ile można o nim mówić w obliczu takiej tragedii. Bohater i trzydziestu dwóch pozostałych przy życiu członków załogi robi wszystko, by opóźnić nieuniknione – śmierć w morskich odmętach. O wypadku tankowca dowiaduje się mała stacja straży morskiej, która, mimo nieprzychylnych warunków, postanawia wysłać cztery osoby, by pomogły załodze. Problem polega na tym, że przy takim wietrze wypłynięcie z zatoki graniczy z cudem. Sytuacja komplikuje się, gdy ekipa ratowników, z Bernie Webberem na ich czele, traci busolę i jest zmuszona płynąć na oślep. Dodatkowo dochodzi problem związany z pomieszczeniem trzydziestu trzech ludzi na łódce, która może ulokować dwanaście osób. Czy misja ratunkowa się powiedzie?
Czas próby to film o ludzkiej determinacji. Produkcja pokazuje nie tylko jak mała grupka ludzi walczy o to, by przetrwać sztorm, przedłużyć swoje życie, ale również prezentuje ich siłę, opanowanie niektórych, trzeźwe myślenie i wielką determinację. Bernie Webber, po jednej z nieudanych akcji ratowniczych, zostaje zepchnięty przez swoich znajomych na margines. Otrzymuje najgorsze zadania, mało kto respektuje jego zdanie i osąd. Ale to właśnie ta postać pokazuje największą siłę.
Odbiorca widzi jak Bernie i trójka jego kompanów decydują się na samobójczą myślę, byle tylko wypełnić misję, dotrzeć do załogi statku. Minuty, kiedy czwórka protagonistów musi zmierzyć się z niszczycielską i bezwzględną siłą wody, dłużą się. Każda scena zapiera dech w piersiach, zwłaszcza osobom, które nie znają losów bohaterów filmu. Fakt, że historia została oparta na faktach, tylko potęguje emocje, jakie towarzyszą widzom podczas oglądania obrazu.
Czas próby trzyma w napięciu do ostatniej sekundy, chociaż wszystko zaczyna się bardzo sielankowo. Początek filmu sugeruje nawet, że widz ma do czynienia z historią o wielkiej miłości, późniejsze wydarzenia jednak rewidują ten pogląd. Prawie każda z postaci, poza jedną, wywołującą spore zamieszanie i siejącą panikę, zasługuje na brawa za siłę i odwagę.
Chris Pine, kojarzący się przeważnie z rolami w produkcjach, gdzie humor stanowi dominantę, podołał zadaniu – bardzo dobrze zagrał człowieka, który zostaje postawiony przed trudnym wyborem: ratować ludzi czy zadbać o swoje bezpieczeństwo. Na uwagę zasługuje również gra Casey’a Afflecka – wcielił się w postać Ray’a – oraz Holliday Grainger. Aktor pokazał jak wygląda człowiek, który, mimo ogromnego niebezpieczeństwa, nie poddaje się i walczy do końca. Aktorka znana z roli w serialu Rodzina Borgiów znajduje się natomiast po drugiej stronie tej tragedii. Jej postać zostaje w bezpiecznym nadmorskim miasteczku. Jednak, jako narzeczona jednego z bohaterów, sama musi walczyć z największym lękiem, tym związanym z utratą bliskiej jej osoby.
Czas próby to trzymający w napięciu film, pokazujący, że jeden człowiek jest w stanie zrobić wiele. Nigdy nie należy się poddawać, nawet wtedy, kiedy sytuacja wydaje się naprawdę beznadziejna. Ogrom i siła żywiołu, jakim jest woda, pokazuje, że wystarczy chwila na morzu, by doszło do katastrofy.
Katriona
reżyseria: Craig Gillespie
scenariusz: Eric Johnson, Paul Tamasy, Scott Silver
gatunek: Thriller
produkcja: USA
premiera: 29 stycznia 2016 (Polska) styczeń 2016 (świat)
Recenzja ukazała się na stronie Gildii Filmu