10 listopada 2015

Dziedziczka Guślarzy - C.W. ChimaUff, nareszcie koniec. Cinda Williams Chima, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, postanowiła zakończyć serię o Kronikach dziedziców. I bardzo dobrze, ponieważ ostatni tom, to znaczy Dziedzic zaklinaczy, okazał się głównie romansem między Emmą a Jonahem, gdzie w tle magia i walki między gildiami odgrywały znacznie mniejszą rolę niż w przypadku pierwszych trzech tomów.

O czym pokrótce traktuje Dziedziczka guślarzy? Fabuła nadal w dużym stopniu skupia się na dwójce głównych bohaterów (trochę bardziej na Jonahu, nadrabiając w ten sposób niedociągnięcia z Dziedzica zaklinaczy, gdzie to Emma grała pierwsze skrzypce), niemniej pisarka nareszcie uwypukliła wątek walki między poszczególnymi gildiami i doprowadziła go do końca. Również postać Leeshy została nieco zrehabilitowana po wydarzeniach z wcześniejszego tomu. Tak naprawdę bardzo trudno zakreślić fabułę finalnej części, nie zdradzając zakończenia czwartej odsłony. I może pozostawienie kilku niespodzianek dla czytelnika okazało się dobrym rozwiązaniem, bowiem Chima dość szybko zmienia poszczególne relacje między bohaterami: wróg staje się sojusznikiem, inna postać okazuje się zdrajcą, a to wszystko podczas dość zawiłych przeskoków fabularnych.

Czy przekręty, zdrady, tajemne układy polityczne, szantaże i morderstwa mogą sprawić niespodziankę? Chyba nie, biorąc pod uwagę wszystkie tytuły Kronik. Niemniej muszę uczciwie przyznać, iż finalny tom serii zaskoczył mnie z jednego powodu: otwartego zakończenia. Autorka pozostawiła w ten sposób ogromne możliwości do stworzenia kontynuacji lub wykorzystania samego uniwersum do innych historii. Nie było także wielkiej bitwy między członkami wszystkich gildii (co mnie nieco rozczarowało), Chima wybrała bardziej pokojowe rozwiązanie. Czy wyszło to powieści na dobre? Niekoniecznie, to ostatnia część cyklu i liczyłam na wielkie zaskoczenie, a przynajmniej dobrą scenę akcji, jak to miało miejsce chociażby w Dziedzicu zaklinaczy (cliffhanger). Tak naprawdę należy je rozpatrywać jako jedną książkę, swoisty dodatek do podstawowej trylogii.

Warto podkreślić także jeszcze jeden fakt związany z serią: jest ona przeznaczona dla nastolatków bez względu na płeć. Dlaczego? Autorce udaje się w zręczny sposób połączyć wątki lubiane przez chłopców (pościgi, zdrady, opisy męskiej przyjaźni) z tymi, w których gustują dziewczyny (jak chociażby pierwsze zadurzenie, trudne relacje z rodzicami i pragnienie bycia kochaną). Dzięki temu po Kroniki dziedziców mogą sięgnąć wszyscy, a nie tylko przedstawicielki płci pięknej, jak ma to miejsce chociażby w przypadkuparanormal romance (Pamiętniki wampirów czy serii Dom nocy. Jeśli mogłabym przyrównać twórczość Chimy do innych powieści, to bliżej byłoby jej do Zwiadowców oraz Kronik Wardstone’a niż do Darów anioła, Blasku lub Szeptem.

Podsumowując, Dziedziczka guślarzy okazała się dobrym zakończeniem serii. Ani lepszym, ani tak naprawdę gorszym od całości, biorąc pod uwagę pozostałe cztery tomy. Z pewnością wszystkie książki Chimysą skierowane do młodszego odbiorcy, który doceni prosty język, szybkie zwroty akcji oraz zgrabne połączenie magii i rzeczywistego świata. Fabuła miejscami jest dosyć przewidywalna, jednak lektura nie męczy, sprawiając swoistą „guilty pleasure”. I chociaż seria jest nieco słabsza niż Siedem Królestw, to warto po nią sięgnąć. Powieści Cindy Williams Chimy to bardzo dobry początek czytelniczej przygody z fantastyką.

Pattyczak
Tytuł: Dziedziczka Guślarzy
Autor: Cinda Williams Chima
Seria: Kroniki dziedziców, tom 5
Tytułoryginalny: The Sorcerer Heir
Tłumaczenie:Dorota Dziewońska
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data i miejsce wydania: 08.05.2015, Kraków
Oprawa: miękka
Wydanie: I
Liczba stron: 615
ISBN: 978-83-64297-48-9

Podsumowanie

Dziedziczka Guślarzy

Dziedziczka Guślarzy
  • 4.5/10
    Fabuła
  • 6.5/10
    Stylistyka
  • 9/10
    Wydanie

Zalety

  • wyjaśnienie wszystkich wątków
  • dużo nagłym zmian akcji

Wady

  • otwarte zakończenie
  • brak punktu kulminacyjnego
  • przewidywalność fabuły