12 kwietnia 2019

W języku hebrajskim nie ma jednego, precyzyjnego określenia na miejsce spoczynku zmarłego. Dom grobów, dom wieczności, dom życia lub po prostu cmentarz – bez względu na to, czy Żyd wierzył w nieśmiertelność swojej duszy, czy też sądził, iż jego żywot dobiegł końca, każdy był chowany na gminnym cmentarzu. Bez wielkiej ceremonii, w ciągu doby od stwierdzenia zgonu, ciałem zajmowało się bractwo chewra kadisza, grzebiąc nieboszczyka na nieczystej ziemi. Obowiązkiem rodziny było postawienie macewy upamiętniającej zmarłego – niewielkiego pomnika czy też monumentalnego grobowca. Wichry historii i brak podstawowej wiedzy na temat najważniejszej mniejszości narodowej na terenach Rzeczpospolitej spowodowały, iż małe, kamienne tablice z hebrajskimi literami zyskały nowe życie pełne profanum, całkowicie zatracając swoją pierwotną funkcję.

Przed wybuchem II wojny światowej na terenach Polski żyło ponad 3 miliony Żydów. Tak ogromna liczba daje przynajmniej niewielkie wyobrażenie, jak wiele miejsca musiały zajmować żydowskie cmentarze, które w przeciągu kilkunastu lat praktycznie zniknęły z powierzchni ziemi. Album Macewy codziennego użytku stanowi świadectwo dalszych losów macew, które doczekały się nowej odsłony: funkcjonują jako fragmenty murów i ścian, dróg oraz ścieżek, schodów, a nawet narzędzi w gospodarstwie (koła szlifierskie). To tylko kilka z metod zastosowań, z pewnością nie wszystkie. Fotografie, jakie zebrał w swojej pracy Łukasz Baksik, ukazują obecny stan kamiennych tablic, bowiem zdjęcia pochodzą z lat 2008-2012. Na ponad stu stronicach ukazane są one w różnorodnych miejscach: na wsiach (m.in. Milejczyce, Karolin, Inowrocław, Brok, Kock), przedmieściach (np. Lublin-Głusk, Łódź-Brzeziny) oraz w samych miastach (takich jak Ostrowiec świętokrzyski, Łowicz, Kraków, Kępno, Kazimierz Dolny, Warszawa).

Każda czarno-biała ilustracja przedstawia zbliżenie danej macewy (bliski plan) oraz szersze tło (plan dalszy), w jakie została ona wkomponowana. Pozbawione kolorów obrazy uderzają swoją surowością – bez ludzi, samochodów czy billboardów – aż ciężko uwierzyć, że wykonane fotografie ukazują obecny stan kamiennych świadków historii. Tym, co potęguje niepokój bijący ze zdjęć, jest rozmowa Agnieszki Kowalskiej z autorem, zamieszczona na początku książki. Baksik stwierdza, że większość ludzi ogarnęła znieczulica – nikogo nie porusza, iż dzieci bawią się w macewnej piaskownicy, na katolickim cmentarzu znajduje się pomnik z hebrajskimi inskrypcjami, a zakonnice chodzą po schodkach zrobionych z fragmentów żydowskich nagrobków.

Album posiada trzy niejako zaangażowane teksty: Wspólnotę wstydu Joanny Tokarskiej-Bakir, Polski wątek Ewy Toniak oraz Macewy wrócą na cmentarz Jana Tomasza Grossa. Każdy z nich kładzie nacisk na inny aspekt dalszego losu macew: mowa tu o dziedzictwie obywateli Rzeczypospolitej (bo właśnie nimi byli przede wszystkim Żydzi), które popadło w zapomnienie, czy o naukowych publikacjach na temat fotografowania macew. Jednak najbardziej emocjonalny i stanowczy w swoim osądzie jest tekst Grossa, który opowiada o obojętności Polaków na los Żydów i społecznej akceptacji połączonej z zadowoleniem wynikającym z faktu, iż wyznawcy judaizmu zniknęli z terenów Polski. Dodatkowo zamieszczono pierwotnie opublikowany w Gazecie Wyborczej (listopad 2010 r.) wywiad z autorem wyjaśniający motywy podjętych działań i przybliżający dalsze perspektywy poruszonego tematu.

Na uwagę zasługuje wydanie Macew codziennego użytku – pozbawiona jakiejkolwiek kolorystyki książka posiada czarną, wykonaną z materiału okładkę z wgłębieniami w dwóch językach. Album został opublikowany w dwóch językach – polskim i angielskim. Całość uzupełnia wysokiej jakości kredowy papier oraz bardzo wyraźna czcionka. Ekskluzywności dodaje również zszycie kartek, co gwarantuje jej trwałości na wiele lat.

Album Baksika stanowi ciekawą i wartościową pozycję, z którą warto się zapoznać.

Pattyczak

Tytuł: Macewy codziennego użytku

Autor: Łukasz Baksik

Wydawnictwo: Czarne Sp. z o.o.

Gatunek: album

Data i miejsce wydania: marzec 2013, Wołowiec

Oprawa: twarda

Projekt graficzny: Edgar Bąk

Liczba stron: 144

ISBN: 978-83-7536-580-1

Recenzja pierwotnie ukazała się na portalu Literatura Gildii.