1 sierpnia 2018

W XXI wieku to nie państwa a koncerny są potęgą, posiadają ogromną siłę sprawczą mogącą doprowadzić ludzkość na skraj przepaści. Ich budżety przekraczają zasoby finansowe wielu krajów i dzięki sile pieniądza ustanawiają normy oraz prawa, zapewniające jeszcze większe zyski. A chciwość jest bałwochwalstwem, które nie ma i nie zna granic: co z tego, ze giną owady, które zapylają rośliny, pociągając za sobą zagrożenie powrotu głodu, prawdopodobną przyczynę końca ludzkości? W każdej wojnie o pieniądze, władzę i dominację nad światem są ofiary. Dla osób u władzy to tylko statystyka i efekt uboczny, który w marszu ku władzy nie ma zbyt wielkiego znaczenia. Taka jest rzeczywistość, w której przyszło nam żyć i w takich też realiach toczy się opowieść o walce o lepszą przyszłość dla nowego pokolenia. Nosi ona wymowny tytuł Na szlaku trumien, a wyszła spod pióra twórcy trylogii Człowiek z Wyspy Lewis – Petera Maya.

Pewnego dnia na plaży wyspy Harris morze wyrzuciło mężczyznę. Kiedy odzyskał świadomości, nie wiedział, kim jest i w jaki sposób znalazł się na tym miejscu, był skołowany i nie miał pojęcia nawet, dokąd udać się po pomoc. A głód i przemoczone ubranie wystawione na działanie mroźnego wiatru jedynie potęgowały konfuzję i poczucie zagubienia. Jeszcze większy szok przeżywa, kiedy pierwsza napotkana kobieta wie, kim on jest i gdzie mieszka: to Neal Maclean, pisarz, który przed rokiem wynajął dom na wyspie Harris, aby opisać tajemniczą historię zniknięcia trzech latarników na wyspie Eilean Mòr sprzed niemal stu lat. Problem w tym, że gdy dociera do domu, nie może odnaleźć rękopisu książki, którą miał już rzekomo na ukończeniu. Zaczyna wątpić, czy aby na pewno jest owym pisarzem, skoro brakuje manuskryptu, a na komputerze nie ma żadnych śladów i plików świadczących o jego działalności literackiej. Właściwie jedyne, co znajduje, to mapa z zaznaczonym „szlakiem trumien”, która wraz z ukąszeniami na rękach podpowiadają mu, że dzieje się coś ważnego.

Jednocześnie w szkockim Edynburgu siedemnastoletnia Karem Fleming próbuje radzić sobie z traumą po samobójczej śmierci rodzica. Buntuje się przeciwko matce i jej nowemu partnerowi, równocześnie próbując znaleźć swoje miejsce w nowej rzeczywistości. Bardzo tęskni za tatą i nie może wybaczyć sobie gorzkich słów, które pod wpływem emocji wykrzyczała mu w twarz, ostatnich, jakie od niej usłyszał. Postanawia spotkać się z będącym jej najlepszym przyjacielem chrzestnym. To on wręcza dziewczynie dziwny, podpisany przez rodzica list, który miała otrzymać po skończeniu osiemnastu lat. Mimo, iż do wyznaczonego terminu brakuje jeszcze roku, to Karen z napięciem zapoznaje się z jego treścią, która rzuca on cień nadziei na to, że jej ojciec jednak żyje.

Jaki jest związek między tymi dwoma postaciami? Otóż okazuje się, iż łączy ich postać detektywa George’a Gunna prowadzącego sprawę zabójstwa na wyspie Flannan. Czytelnik ma do czynienia z morderstwem, które jest tylko tłem do ukazania innego, ważnego problemu thrillera, jakim ginięcie pszczół w przyrodzie. Peter May nie tylko przybliża ciekawostki dotyczące tych owadów, ale przede wszystkim skrupulatnie wylicza, co się stanie, jeśli wyginie tylko jedna populacja tych owadów.  Pszczoły zapylają prawie 70% wszystkich roślin, dlatego stwierdzenie Einsteina, iż bez nich wyginęlibyśmy w przeciągu czterech lat, nie jest zbyt dalekie od prawdy. Co roku wymiera od 30% do 50% całej populacji tych owadów.

Nić powiązań między uczelniami a koncernami finansującymi badania doprowadzają do rozwiązania tytułowej tajemnicy, jaką jest wyspiarski szlak trumień. Co łączy Neala Macleana z Tomem Flemingiem, neurologiem prowadzącym badania nad rolą neonikotynoidów w wymieraniu roju pszczół? I najważniejsze – dlaczego wszyscy mieszkańcy wyspy chcą zataić istnienie ważnych eksperymentów mających wpływ na cały ekosystem?

Akcja nie nuży – historię poznajemy z perspektywy trzech protagonistów, zaś kolejne rozdziały przynoszą zaskakujące zwroty fabularne, utrzymując dynamizm utworu na równym poziomie. Największym atutem książki jest stylistyka – autor w interesujący sposób połączył wątek kryminalny, ciekawostki naukowe dotyczące życia pszczół oraz działalności koncernów, wplatając w to wierzenia i podania mieszkańców wysp szkockiego archipelagu. Nie dajcie się jednak zwieść, ponieważ plastyczny opis May’a ukazuje naprawdę mroczną, wielowątkową historię nadmorskich wysp.

Wbrew pozorom, Na szlaku trumien Petera May’a to nie rasowy thriller, lecz historia z ekologicznym przesłaniem. Wątek ginięcia pszczół w przyrodzie został bardzo dobrze osadzony w fabule – śledztwo w sprawie zabójstwa finalnie zostaje naprowadzone w stronę działalności dużych koncernów, których działalność ma destrukcyjny wpływ na rozwój natury. Surowy klimat odizolowanej wyspy w archipelagu Hybryd Zewnętrznych, której mieszkańcy na każdym kroku śledzą bohaterów potęguje wrażenie, iż  zakulisowe rozgrywki wielkich firm mogą doprowadzić do całkowitej zagłady, nie tylko świata flory i fauny, ale także nas samych. Zachęcamy do lektury Na szlaku trumien oraz do udziału w społecznej akcji Greenpeace Adoptuj pszczołę – zajrzyjcie na https://adoptujpszczole.pl/.

Recenzja ukazała się pierwotnie na portalu Popbookownik.

Pattyczak

Tytuł: Na szlaku trumien

Autor: Peter May

Tytuł oryginalny: Coffin Road 2016

Tłumaczenie: Lech Z. Zołędziowski

Wydawnictwo: Albatros

Data i miejsce wydania: 06.06.2018 Warszawa

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Wydanie: I

Liczba stron: 383

ISBN: 978-83-28125-286-7

Podsumowanie

Na szlaku trumien

Na szlaku trumien
  • 7/10
    Fabuła
  • 7/10
    Stylistyka
  • 7/10
    Wydanie

Zalety

  • surowy klimat wysp Hybryd Zewnętrznych
  • wiele naukowych ciekawostek o pszczołach

Wady

  • przewidywalna fabuła