O trylogii Morze Drzazg Joego Abercrombiego słyszałam już dobrych kilka lat temu. Wszystkie trzy tomy, tj. Pół króla, Pół świata i Pół wojny zostały kupione już jakiś czas temu, jednak dopiero okres słynnej kwarantanny roku 2020 sprawił, że książka trafiła w moje ręce. Jak wypadło moje pierwsze spotkanie ze słynnym twórcą fantasy?
Na początku warto wspomnieć kilka słów o samej fabule. Akcja Pół króla rozgrywa się na terenie kilku krain okalających Morze Drzazg, wśród których znajduje się Gettland – królestwo władane przez króla Uthrika i królową Laithlin. Mają oni syna, Yarviego, który ze względu na wadę ręki, szkoli się na królewskiego Ministra pod okiem Matki Gundring. Wszystko wydaje się być dobrze zaplanowane –książę ma się ożenić z wyznaczoną mu dziewczyną i być może w przyszłości ma objąć we władanie Czarny Tron. Plany zostają przekreślone przez nagłe zabójstwo króla i zdradę jednego z bliskim członków rodziny. Yarvi, w wyniku misternie obmyślonej strategii, zostaje wyrzucony za burtę na pełnym morzu i niechybnie skazany na śmierć. Jak można się domyśleć, bohater ocaleje, ale przyjdzie mu zapłacić ogromną cenę za powrót do Gettlandu i pomszczenie swego ojca.
Yarvi jest pełnym kompleksów młodym człowiekiem, sam określający się mianem pół księcia, który będzie musiał się zmierzyć ze swoimi wszelkimi lękami i obawami. Pół króla to przede wszystkim powieść inicjacyjna o przemianie młodziaka w dorosłego i zdecydowanego mężczyznę. Nie przyjdzie mu to łatwo, bo to nieśmiała osoba, która wolny czas uwielbia spędzać z nosem w książkach niż walczyć w szermierce i stawiać czoła swoim politycznym przeciwnikom. Jednak jak wiadomo, zemsta bywa słodka i najlepiej smakuje na zimno i nasz Yarvi wkrótce się w niej rozsmakuje.
W tej wiecznej krainie lodu nie ma miejsca na litość, zrozumienie czy też wyrozumiałość – krainy Morza Drzazg przypominają quasi-średniowiecze z mocnymi elementami kultury i wiary nordyckiej (czyli typowe low fantasy). Ważną rolę odgrywają wspomniani Ministrowie, a także lokalne bóstwa i układanie run. Jednocześnie autor nie wykracza poza typowe ramy fantastyki – mamy tutaj dużo elementów czarnego humoru, szybkie zmiany akcji i nagłe zwroty fabularne. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, a to dzięki ograniczonej ilości opisów i krótko, aczkolwiek trafnie scharakteryzowanym, wyrazistym bohaterom.
Całość podzielona jest na cztery części, z których każdą tworzy kilka krótkich rozdziałów. Pół króla to powieść fantasy z mocnym naciskiem na elementy przygodowe. Nie ma tu typowych postaci stworów, jak chociażby, elfów, smoków, magów czy krasnoludów. To powieść o dorastaniu i przemianie głównego bohatera z ważnym motywem nagłej zdrady i krwawej zemsty i świecie opartym na niewolnictwie i służeniu fałszywym bogom.
W polskim wydaniu zaskoczyło mnie ulokowanie mapy Morza Drzazg – znajduje się ona nagle na początku książki w środku rozdziału. Nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia, czemu nie ma jej na początku ani na końcu pozycji. Jakby została tam wydrukowana i wklejona losowo. Szkoda, że ten element został niedopracowany, ponieważ w trakcie lektury jest dość problematyczny powrót do studiowania mapki.
Kto powinien sięgnąć po dzieło Abercrombiego? Przede wszystkim młodsi czytelnicy fantasy – starzy wyjadacze gatunku nie odkryją tu nic zaskakującego, niemniej to przyjemna odskocznia od poważniejszych tytułów. Warto jednak mieć na uwadze, że o powieści ciepło wypowiadają się tacy pisarze jak Brent Weeks, Rick Riordan czy Robin Hobb i może ta rekomendacja najlepiej zachęci do lektury trylogii Morza Drzazg.
Pattyczak
Tytuł: Pół króla
Autor: Joe Abercrombie
Cykl: Morze Drzazg, tom I
Tytuł oryginalny: Half a King 2014
Tłumaczenie: Agnieszka Jacewicz
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Data i miejsce wydania: 07/14/2015, Poznań
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wydanie: I
Liczba stron: 399
ISBN: 978-83-7818-671-7