17 kwietnia 2016

Joe Ambercrombie - pół wojnyKażda historia, nawet ta najlepsza, która sprawia, iż czytelnik nie jest w stanie oderwać się od stronic książki, ma swoje zakończenie. Finały przygód bohaterów w jednych z powieści okazują się przemyślane i spełniają wszelkie oczekiwania odbiorców, niestety inne okazują się napisane naprędce, byle zakończyć opowieść. Bez odpowiedniej kropki na końcu zdania nawet bardzo dobra seria czy trylogia staje się jednym wielkim rozczarowaniem, czytelnik czuje się oszukany, to, co wcześniej go fascynowało, staje się tylko przykrym wspomnieniem. Zakończenie okazuje się bardzo ważne – zwłaszcza w sytuacji, gdy całą powieść odbiorca uznał za ciekawą i wciągającą. Jak z zakończeniem „Morza Drzazgporadził sobie Joe Abercrombie?

Nadchodzi ten czas – moment ostatecznego starcia z Najwyższym Królem. Uthil i Grom-gil-Gorm łączą siły – dwoje zaciekłych i niebezpiecznych wrogów postanawia współpracować, by obalić rządy tyrana. W tym celu oboje decydują się pomóc młodej księżniczce, Skarze, w odparciu ataku jednego z najsilniejszych popleczników Najwyższego Króla – Yillinga Wspaniałego. Zwykły oręż i ludzkie siły nie są jednak w stanie przynieść im zwycięstwa, armia nieprzyjaciela jest liczniejsza, wróg może sobie pozwolić na straty w ludziach. Ojciec Yarvi podejmuje decyzję, która albo doprowadzi do zwycięstwa jego popleczników, albo do uwolnienia pradawnej klątwy. Czy bohaterów czeka śmierć, a może zasłużone zwycięstwo?

Abercrombie pokazuje, jak bardzo zmienili się bohaterowie odkąd czytelnik ich poznał. Każda z postaci kroczy inną ścieżką, wyznaje inne zasady, pokazuje swoją inną naturę. Decyzje, jakie podejmują, wpływają na to, w jakim kierunku zmierzają ich ścieżki. Najlepiej widać to na przykładzie Ojca Yarviego – z bojaźliwego i niepewnego chłopca przeistacza się, pod wpływem wielu tragicznych wydarzeń, w opanowanego Mistrza Gry. To on pociąga za wszystkie sznurki. Czytelnik widzi, z jaką precyzją i dokładnością ten protagonista przewiduje kolejne wydarzenia, zawiera sojusze i popycha odpowiednie osoby w odpowiednim kierunku.

I tak, w końcu dochodzi do wojny, na którą czekaliśmy przez te tomy. Wprawdzie przebiega ona nieco inaczej, niż sobie wyobrażałam, walka o ostatni bastion mogła potoczyć się inaczej, jednak całość tworzy zakończenie, które po pierwsze spodoba się odbiorcy, a po drugie zostawi furtkę dla pisarza do powrotu do tego świata i opisania kolejnych przygód.

Autor wprowadza nowych bohaterów, którzy, mimo tego, że pojawiają się w finalnej części, wnoszą do całej opowieści nowy twist. Widać, że pisarz przemyślał każdy aspekt swojego utwory – wszystko ma własne z góry określone miejsce. Szkoda tylko, że niektóre wybory dotyczące dalszych ścieżek protagonistów, potoczyły się w ten, a nie inny sposób (jak choćby Branta).

„Pół wojny”, mimo kilku wad, okazało się idealnym zakończeniem trylogii. Joe Abercrombie po raz kolejny udowodnił, że potrafi nie tylko stworzyć ciekawą historię, barwne postaci i wciągnąć czytelnika do wykreowanego przez siebie świata, ale także wie, jak zakończyć całą opowieść. I to w sposób, który nie pozostawia posmaku goryczy i rozczarowania.

Katriona

Tytuł: Pół wojny

Autor: Joe Abercrombie

Cykl: Morze drzazg, tom 3

Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis

Data premiery: 16/02/2016

 

Recenzja ukazana się pierwotnie na stronie Lubimy Czytać.

Podsumowanie

Pół wojny

Pół wojny
  • 6/10
    Fabuła
  • 6/10
    Stylistyka
  • 6/10
    Wydanie

Zalety

  • dobre zakończenie konfliktu
  • zakończenie wątków postaci

Wady

  • losy poszczególnych bohaterów