8 grudnia 2015

Gniewna Fala _ Jennifer DonnellyApetyt wzrasta w miarę jedzenia? A co się dzieje, gdy mowa o książkach? Pojawia się podobny schemat, im lepsza powieść, tym chętniej czytelnik wgryzie się w jej kolejne części. Niesie to jednak ze sobą pewne, całkiem spore, niebezpieczeństwo. Jeżeli pierwszy tom serii przypadnie do gustu odbiorcy, wymaga on, by i następne były na tym samym, albo podobnym, poziomie. Niestety bardzo często zdarza się tak, że kolejna książka z cyklu nie spełnia oczekiwań– coś idzie w złym kierunku i powieść nie jest już tak ciekawa i wciągająca. Właśnie z takim zboczeniem z drogi mamy do czynienia w przypadku „Gniewnej fali”, drugiego tomu serii „Saga ognia i wody”.

Serafina i jej koleżanki syreny rozdzielają się. Niebezpieczeństwo czyha na nie za każdym zakrętem, dlatego bohaterki muszą uważać, gdyż nie wiedzą, komu mogą zaufać. Potomkinie Sześciu Władców, którzy rządzili Atlantydą, muszą odnaleźć magiczne kamienie, dzięki którym pokonają zagrożenie, jakie grozi im, ich bliskim i całemu wodnemu światu. Serafina jako pierwsza zdobywa wskazówki dotyczące wyglądu kamieni i miejsca ich ukrycia. Czy syrenom uda się odnaleźć magiczne kamienie i pokonać najeźdźców?

Pierwszy tom serii, „Wielki błękit”, okazał się wielkim zaskoczeniem. Książka z gatunku YA, której akcja rozgrywa się w morskich głębinach, a bohaterkami historii są nastoletnie syreny? Na początku sam pomysł wydawał się intrygujący, jednak budził pewne wątpliwości. Przebrnięcie przez tom okazało się bezbolesne, a wykreowany świat ciekawy i spójny. Nawet bohaterki nie denerwowały infantylnym zachowaniem. Autorka potrafiła stworzyć protagonistów, którzy myślą i działają, a nie tylko pięknie wyglądają. Niestety w kolejnym tomie nie było już tak różowo.

O ile we wcześniejszej części akcja pędziła z zawrotną szybkością i jedno wydarzenie goniło drugie, o tyle w „Gniewnej fali” cała adrenalina opadła. Ten tom wnosi do całej historii coś nowego, jak choćby informację o magicznych kamieniach, jednak większa część fabuły okazuje się typowym zapychaczem. Równie dobrze można było połączyć go ze wcześniejszym – „Wielki błękit” liczyłby wtedy więcej stron, ale, po wycięciu niepotrzebnych elementów drugiej części, czytelnik otrzymałby spójną i nieprzekoloryzowaną historię.

Miejscami czuć, że autorka nie ma pomysłu na dalsze prowadzenie akcji. Pojawia się kilka ciekawych pomysłów, jednak, w przeciwieństwie do poprzedniej części, większość fabuły okazuje się bardzo łatwa do przewidzenia. Szkoda, że pisarce zabrakło serca do tworzenia tego tomu, czytelnik wyczuwa każde wahanie i to, że „Gniewna fala” to zapychacz. Możliwe, że trzecia część zniweluje niesmak, jaki pozostaje po zapoznaniu się z recenzowanym tomem.

Przez całe to nie do końca przemyślane budowanie historii ucierpiały bohaterki serii. Serafina, która wcześniej jawiąca się jako postać, która rozwinie się i nabierze pewności siebie, gdzieś po drodze straciła swój blask. Nie wspominając o reszcie protagonistów, którzy są pionkami poruszającymi się po papierowej planszy. Autorka zatraciła gdzieś samą siebie, zapomniała o tym, że bohaterowie muszą być barwni i ciekawi, by wzbudzić u czytelnika jakiekolwiek uczucia.

„Gniewnej fali” nie można nazwać udaną kontynuacją. Zabrakło świeżości i pomysłów z pierwszego tomu. Donnelly serwuje odbiorcy kilka ciekawych smaczków, jednak jest ich za mało, by można było zachwycać się tym tomem. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejna odsłona cyklu nie przyniesie już takiego rozczarowania, że historia wróci na pierwotny, ciekawy i wciągający, tor.

Katriona

Tytuł: Saga ognia i wody. Gniewna fala
Tytuł oryginalny: Waterfire Saga. Rogue Wave
Tytuł serii: Saga ognia i wody
Autor: Jennifer Donnelly
Tom serii: I
Tłumaczenia: Patryk Dobrowolski
Wydawnictwo: Wydawnictwo Zielona Sowa
Data i miejsce wydania: 2015
Oprawa: miękka
Wydanie: I
Format: 145 x 205 mm
Liczba stron: 360
ISBN: 9788379835386

Podsumowanie

Gniewna fala

Gniewna fala
  • 4/10
    Fabuła
  • 4/10
    Stylistyka
  • 6/10
    Wydanie

Zalety

  • motyw Atlantydy

Wady

  • zbyt naiwna fabuła
  • rozwlekanie małej liczby wydarzeń
  • tom-zapychacz