Dreszcz II: Faceci w czerni (Jakub Ćwiek) – recenzja
Fantasy / 11 lipca 2014

Zadziwiające, jak zamiłowanie do alkoholu i związany z tym brak odpowiedzialności oraz lenistwo można przekuć w najlepsze przymioty wiodącego bohatera. Jakubowi Ćwiekowi udało się tego dokonać wDreszczu, z katowiczanem Rychem Zwierzchowskim w roli głównej. Nie wystarcza Wam historia o jednym pijaczku ze Śląska? Proszę bardzo! Dreszcz II: Faceci w czerni wnosi do rockowego świata nowe postacie obdarowane supermocami, również przedstawicieli katowickiego półświatka meneli i żuli, z których najmocniej rzuca się w oczy student o czarnym kolorze skóry, mający się za najprawdziwszego z prawdziwych Polaków, zwany Zawiszą Czarnym. Wydawać się może, że na kontynuację świetnie promowanej książki składa się siedem niewielkich rozmiarów opowiadań. I tak, i nie, ponieważ każde z nich faktycznie opisuje pojedynczą historię, niemniej zgodnie z przysłowiem „im dalej w las, tym więcej drzew” wraz z rozwojem akcji czytelnik dowiaduje się coraz więcej na temat Dreszcza i jego kompanów, ponieważ kolejny tekst poszerza jego charakterystykę psychologiczną o znaczące detale. Zarówno dobrych, jak i złych. I choć w przypadku antagonistów powieści miałam wrażenie, że są oni niedopracowani, jakby stworzeni w pośpiechu na potrzeby akcji (przypuszczam, iż swoje możliwości pokażą w trzeciej części serii), to jednak ogół bohaterów wypada o wiele lepiej niż w przypadku pierwszej odsłony książki, bowiem przestają być tacy jednowymiarowi….

Księga jesiennych demonów (Jarosław Grzędowicz) – recenzja
Fantasy / 7 lipca 2014

Mało kto dziś pamięta, że Księga jesiennych demonów to Fabryczny debiut jednego z najlepszych twórców polskiej fantastyki. Od daty publikacji pierwszej edycji zbioru opowiadań minęło już ponad dziesięć lat, a antologia cieszy się niesłabnącą popularnością (co poświadcza wydane na dniach piąte wznowienie). Warto odświeżyć sobie pamięć, przypominając raz jeszcze pięć dłuższych historii, które mają więcej wspólnego ze strachem i obawami, jakie gdzieś głęboko w sercu skrywa każdy człowiek, z tytułowymi „jesiennymi demonami”, niż z fantastyką. Teksty nie są ze sobą ściśle powiązane, bowiem nie łączy ich czas akcji, bohaterowie, czy też nadrzędna fabuła spinająca w jakiś sposób treść (jak ma to miejsce na przykład w Chłopcach Jakuba Ćwieka). Jedynym wspólnym elementem jest strach, ale nie ten znany z horrorów czy thrillerów. Grzędowicz dotyka sfery lęków, jakie chowa gdzieś w głębi duszy każdy człowiek: obawy przed rozczarowaniem bliskich, odrzuceniem przez płeć przeciwną, samotnością i niezrozumieniem. Autor jest mistrzem w stopniowym odkrywaniu złożoności ludzkiej psychiki. Każdego bohatera poznajemy w jednym z najbardziej przygnębiających momentów w jego życiu. I to właśnie w takiej chwili zaczyna się dziać coś niezwykłego, coś, czego nie da się wytłumaczyć w żaden logiczny sposób. Klub Absolutnej Karty Kredytowej to historia trzydziestoletniego Jana Zięby, którego życie zmieniło się z dnia na dzień: traci pracę,…

Księga cmentarna (Neil Gaiman) – recenzja
Fantasy / 24 czerwca 2014

Gdy dorośniesz, ruszysz w świat, Jeśli się nie mylę. Poznasz miłość, Tańca krztynę, Znajdziesz skarb I swoje imię. Radość życia, ból i winę. Nie zostaniesz w tyle. Jednym z podstawowych lęków, z jakimi musi się uporać każdy człowiek, jest ten przed śmiercią. Częstokroć zjawisko opuszczania ziemskiego ciała przez duszę okazuje się zupełnie niezrozumiałe nawet pod względem naukowym, napawa ludzi niepokojem i poczuciem bezsilności. Co się dzieje po drugiej stronie, o ile takowa istnieje? Jak wygląda tam codzienna egzystencja? Czy powinniśmy się obawiać tej części istnienia? Neil Gaiman w Księdze cmentarnej poruszył jeden z najstarszych wątków literackich, jakim jest śmierć i jej wpływ na postrzeganie codziennej rzeczywistości, jak choćby kwestia przebywania i zabaw małych dzieci na cmentarzu, odwiedzanie zmarłych czy chociażby kultywowanie pamięci po osobach, które niedawno opuściły ziemski padół. Pewnego deszczowego wieczoru, do niczym nie wyróżniającego się domu zakrada się morderca o imieniu Jack. Bez problemów pozbawia życia młodych rodziców, a także ich malutką córeczkę. Jednakże mężczyzna jest nieusatysfakcjonowany, bowiem nie zabił swego głównego celu, za jaki obrał kilkuletniego chłopca. Dzieciak uciekł na pobliskie cmentarzysko, gdzie znalazł schronienie u zmarłych mieszkańców. I w tym momencie rozpoczyna się jego wielka przygoda, a przede wszystkim najważniejsza życiowa lekcja, której udzielają mu same duchy: co…

Pakt złodziejki (Ari Marmell) – recenzja
Fantasy , Książki / 23 czerwca 2014

„Pierwsza zasada złodzieja: kiedy kryjówka, skradanie i sztuczki nie mają zastosowania, należy uciekać, żeby aż się kurzyło”*. Stwórzmy ciekawą, pełną energii i lubiącą wpadać w tarapaty postać kobiecą. Do tego wybierzmy jej jakąś niebezpieczną profesję, wrzućmy w sam środek intrygi i uczyńmy osobą, której poszukuje straż, bandyci i płatni zabójcy. Oczywiście taką postać trzeba również „zaopatrzyć” w odpowiednie przymioty – cięty język, wybuchowy charakterek i gorącą głowę. Co by tu jeszcze dodać… Może bóstwo, które przemawia do protagonistki i pomaga jej zawsze ilekroć wpadnie w kłopoty? Żeby było ciekawiej – owo bóstwo przemawia tylko do bohaterki. Wszystko to wrzućmy na karty jednej powieści i… rozkoszujmy się prawdziwą czytelniczą przygodą, której długo nie zapomnimy. Adrienne Satti, zwana przez wszystkich Postrzeloną, jest złodziejką. Dzięki stylowi życia, jaki prowadzi, bardzo często wpada w tarapaty – za niepłacenie haraczu Gildii Znalazców poluje na nią kilka typków spod ciemnej gwiazdy. To nie powstrzymuje dziewczyny przed podjęciem ryzykownej decyzji. Do miasta, w którym obecnie żyje, ma zawitać bardzo ważna persona. Protagonistka postanawia użyć swoich złodziejskich zdolności i ograbić samego arcybiskupa. Satti nie przewidziała jednak, że nie tylko na jest zainteresowana Eminencją. „Pakt złodziejki” to swego rodzaju „powieść układanka”. W utworze można wyróżnić dwa plany wydarzeń: ten,…

Cienioryt (Krzysztof Piskorski) – recenzja
Fantasy , Powieść historyczna / 12 czerwca 2014

Cienioryt jest znakomitym dziełem mającym potencjał, by stać się prawdziwym bestsellerem. Łączy w sobie dynamikę wydarzeń z serii gierAssasssin’s Creed, intrygi godne samego Aleksandra Dumasa oraz stylistykę XIX wiecznych powieści realistycznych. Najnowsze dzieło Krzysztofa Piskorskiego to moje literackie odkrycie jesieni, które z pewnością znajdzie się w pierwszej trójce najlepszych książek 2013 roku. Wrześniowa lektura powieści utwierdziła mnie w przekonaniu, iż jest to jeden z najbardziej niedocenianych polskich autorów, a na pewno słabo promowany. Dlaczego? Jakże inaczej wytłumaczyć okładkowe twierdzenie nowa gwiazda polskiej fantastyki? To autor, który z każdą kolejną książką udowadnia, że posiada bardzo dobry warsztat pisarski i mnóstwo nietuzinkowych pomysłów czekających, aby je przelać na papier. Krzysztof jest pisarzem mającym na swoim koncie takie utwory, jak trylogię Opowieść piasków, steampunkową dylogię Zadra, Poczet dziwów miejskich i powieść Krawędź czasu, nie pomijając licznych opowiadań drukowanych w rozmaitych antologiach i czasopismach fantastycznych. Autor z każdą kolejną książką udowadnia, że zasługuje na miano owej gwiazdy. Pierwszy raz Krzysztofa Piskorskiego spotkałam kilka lat temu na konwencie. Przypadkowo, z powodu odwołanej prelekcji, zastąpił swego kolegę z branży i bardzo szybko zapadł mi w pamięć. Był to sobotni ranek, na sali zaledwie kilka osób, a on żywo dyskutował na temat fantastyki i prób debiutu na rynku literackim. Sympatyczny, miły i przede wszystkim…

Dziedzic wojowników (C.W. Chima) – recenzja
Fantasy / 2 czerwca 2014

Nieszczęściem jest wydawanie w kolejności innej, niż wedle daty powstania, cykli powieści. Po bardzo dobrej młodzieżowej serii Siedem Królestw wydawnictwo Galeria Książki pokusiło się o publikację pierwszej trylogii CindyWilliams Chimy z cyklu Kroniki wojowników. Dziedzic wojowników jest jednocześnie debiutem pisarki, który przy Królu demonie wypadł po prostu blado, a to z powodu powtarzalności motywów fantasy, przewidywalności fabuły i jednoznacznych bohaterów. Dodatkowo zamieszczone na blurbie bardzo obszerne streszczenie powieści (blisko trzy czwarte objętości książki!) pozbawia czytelnika jakiejkolwiek radości z lektury. Dziedzic wojowników rozpoczyna się dość intrygującym prologiem, w którym aż roi się od trupów, krwi, cierpienia i chęci zemsty. Następnie akcja przenosi się (niestety praktycznie na stałe) do amerykańskiego miasta Trinity, gdzie rozpoczyna się właściwa fabuła powieści. Szesnastoletni Jack Swift przez nieuwagę zapomniał wziąć leku na serce, dzięki któremu może rzekomo normalnie funkcjonować. Dość szybko okazuje się, że chłopakowi nic nie jest, wręcz przeciwnie, nareszcie zaczyna oddychać pełną piersią, snuć plany na przyszłość i na dodatek dostaje się do ukochanej drużyny sportowej. Jack nie przewidział, że odstawienie lekarstwa może nieść ze sobą negatywne konsekwencje, jaką jest ujawnienie magicznych właściwości jego ciała. Chłopak okazuje się tytułowym dziedzicem wojowników i jednocześnie pożądanym kandydatem do udziału w turnieju magicznych gildii. Od tej pory życie Jacka ulega diametralnej zmianie: starając się prowadzić przeciętne życie amerykańskiego…

Złodziejska magia (Trudi Canavan) – recenzja
Fantasy / 28 maja 2014

Los bywa przewrotny. Wystarczy jedno zdarzenie, najmniejsze mrugnięcie okiem, by całe dotychczasowe życie uległo zmianie. Czasami na lepsze, innym razem na gorsze. Przypadek, przez innych nazywany zrządzeniem losu czy też przeznaczeniem, zarówno w życiu codziennym, jak i świecie fikcyjnym, odgrywa znaczącą rolę. Wystarczy przyjrzeć się choćby historii jednego z najsłynniejszych hobbitów – Bilbo Bagginsa. Odnalezienie małego złotego krążka znacząco wpłynęło na jego dalsze losy. Trudi Canavan w swoim najnowszym dziele pod tytułem „Złodziejska magia” pokazuje jak szybko codzienność, którą znamy, może odejść w zapomnienie. Podczas jednej z wypraw badawczych Tyen, student magii i archeologii, odkrywa rzecz o wielkiej wartości – starą książkę. Jednak nie jest to zwykły papierowy przedmiot, został stworzony przez jednego z najpotężniejszych magów, Roporiena, a jego główny składnik to dusza człowieka (nie licząc innych ludzkich części użytych do jego wyrobu). Każdy, kto dotknie książki przekaże jej wszelkie swoje wspomnienia i całą wiedzę, jaką posiada. Gdy sam zada papierowemu przedmiotowi pytanie, wtedy ten, o ile będzie ją znał, udzieli na nie odpowiedzi. Tymczasem w innym miejscu Rielle, córka farbiarza, zostaje zaatakowana przez splamionego – osobę, która bez pozwolenia użytkuje magię. Wprawdzie udaje jej się uciec, jednak owo wydarzenie zmienia dotychczasowy tryb życia dziewczyny. Dwie postaci, dwa różne światy,…

Golem i dżin. Część II (Helene Wecker) – recenzja
Fantasy / 28 maja 2014

Serce Chawy coraz silniej pragnie wieść normalne życie: chce zmienić pracę i spotkać prawdziwą miłość. Dzięki namowom ciężarnej Anny Blumberg, córki piekarza, postanawia wybrać się na potańcówkę. Nikt nie przypuszcza, że wieczór skończy się tragicznie dla nich obojga. Młoda dziewczyna zostaje porzucona przez kochanka Irvinga, natomiast golem pierwszy raz traci kontrolę nad swoim zachowaniem. Jednak to nie koniec kłopotów, bowiem na horyzoncie pojawia się Szaalman, który ujrzawszy Chawę w tłumie, chce ją sobie przywłaszczyć bądź, w przypadku oporów, pozbawić życia. Tymczasem Fadma musi szybko wyjść za mąż z powodu rodzinnych nacisków. Niestety, w wyniku dość częstych kontaktów z Arbeelym dziewczyna traci zdrowy rozsądek i umiejętność logicznego myślenia. Jej ojciec, Abu Jusuf, postanawia zaprowadzić ją do czarodzieja, który za odpowiednio wielką opłatę jest w stanie uzdrowić swoją córkę i pomóc schwytać dżina, by ten mógł już na zawsze służyć klanowi. Jednak sam ifrit ma kłopoty, bowiem zostaje rozpoznany jako magiczne stworzenie przez kilkuletniego chłopca. Golema i dżina. Część 2 ciężko określić mianem kontynuacji, ponieważ jest to jedna powieść, w przeciwieństwie do zagranicznych wydań, rozbita na oddzielne tomy. Sięgając po dalszą opowieść, czytelnik powraca do świata Nowego Jorku początku XX wieku: miejskiego zgiełku i kulturowego tygla, w którym mieszają się ludzkie marzenia, porażki…

Golem i dżin (Helene Wecker) – recenzja
Fantasy / 15 maja 2014

Rok 1899, statek z Gdańska do Nowego Świata, na jego pokładzie znajduje się Otto Zotfeld, który posiada ze sobą dwie walizki – jedna zawiera ubrania i inne drobiazgi, druga zaś skrywa wielką, glinianą istotę. Za pomocą kilku hebrajskich słów stary Żyd powołuje do życia golema, stworzenie bez duszy, mające bezwarunkowo wykonywać polecenia swego pana. Nowy Jork, ubogi zakład kowala, libańskiego maronity Bautrosa Arbeely’ego. Pewnego popołudnia piękna i dość majętna Miriam Faddoul, właścicielka lokalnej i dobrze prosperującej kawiarni, przynosi do naprawy mały, lekko nadłamany metalowy flakonik. Podczas pracy z buteleczki uwalnia się dżin, narodzony prawie tysiąc lat temu na syryjskiej pustyni, jednak pozbawiony magicznej mocy spełniania życzeń. Obie istoty nie spotykają się od razu, jak można błędnie wyczytać z blurba. Ponad połowę objętości powieści stanowi charakterystyka środowiska, w jakim przyszło im się obracać, oraz deskrypcja adaptacji do warunków, w których znaleźli się po raz pierwszy w życiu. I tak w przypadku golema, a raczej golemki ochrzczonej mianem Chawa, czytelnik ma do czynienia z bogatym opisem żydowskich środowisk na początku XX wieku. Na kartach powieści przewijają się losy kabalisty i rodzinnego utracjusza, Jehudy Szaalmana, właściwego stwórcy glinianego niewolnika, starego i samotnego chasyda Avrama Meyera, młodego ateisty i zarazem socjalisty Michaela Levy’ego, prowadzącego…

Spirit Animals. Zwierzoduchy (Brandon Mull) – recenzja

Ku celom pożądanym wiodą drogi trudne – Eliza Orzeszkowa Dobry pomysł to połowa sukcesu – najbardziej liczy się ciekawa i w miarę innowacyjna koncepcja, która powinna przyciągnąć uwagę i zapaść w pamięć. Jak może wyglądać taka idea, jeżeli chodzi o wydawanie książek? Weźmy kilku poczytnych autorów pozycji młodzieżowych i zaangażujmy ich do wspólnego projektu literackiego, którego celem będzie stworzenie siedmiotomowej serii powieści przeznaczonych dla młodego czytelnika. Za każdą część odpowiada inny pisarz. Oczywiście wszystkie siedem tomów tworzy jedną spójną historię, osadzoną w tych samych realiach. Uczestnictwa w takim przedsięwzięciu podjął się Brandon Mull (autor serii Baśniobór czy trylogii Pozaświatowcy), jeden z najpopularniejszych pisarzy powieści młodzieżowych. Wraz z grupą kilku innych literatów (jak choćby Maggie Stiefvater, Shannon Hale czy Garthem Nix) odpowiada za stworzenie cyklu Spirit Animals, a dokładniej jego  pierwszego tomu pod tytułem Zwierzoduchy.   Starożytne zagrożenie powróciło – Pożeracz pragnie przejąć kontrolę nad całym Erdas. W tym celu pragnie odnaleźć magiczne talizmany, dzięki którym zyska wielką siłę i będzie mógł podbić wszystkie kontynenty. Jedynymi osobami zdolnymi pokrzyżować plany Pożeracza jest czwórka młodych bohaterów: Conor, Abeke, Meilin i Rollan. Każda z tych postaci po wypiciu magicznego Nektaru Ninanii przywołała jedną z Wielkich Bestii. Czwórka młodych protagonistów i ich zwierzęta muszą połączyć siły…