Kryptonim U.N.C.L.E. (2015) – recenzja filmu
Akcja , Komedie / 21 sierpnia 2015

Ten rok obfituje w sporą liczbę filmowych rozczarowań. Zbuntowana, druga odsłona Avengers czy najnowsza Fantastyczna Czwórka to tylko niektóre z tytułów, po jakich spodziewano się więcej niż otrzymano. Zresztą nie tylko blockbustery przyprawiły widzów o zawroty i bóle głowy – w horrorach sprawa nie przedstawia się wcale o wiele ciekawiej. Wystarczy wymienić takie tytuły jak Szubienica, Taśmy Watykanu albo Piramida. Oczywiście pojawiło się kilka produkcji, które wstrząsnęły filmowym światkiem, jak choćby nowy Mad Max czy Jurassic World, jednak czarnym koniem zawodów okazały się komedie szpiegowskie. Agentka oraz Kingsman: Tajne służby to dwa obrazy, które, wbrew wszelkim znakom na niebie i ziemi, wciągają, dostarczają emocji, ujawniają ukryte talenty (Jason Statham powinien częściej występować w komediach) i, co najważniejsze w tym gatunku, śmieszą. Do grona szczęśliwców dołączył właśnie kolejny film – Kryptonim U.N.C.L.E, będący produkcją Guya Ritchiego. W jaki sposób powstrzymać tych złych przed skonstruowaniem i uaktywnieniem bomby? Wystarczy znaleźć odpowiednich agentów, najlepiej z dwóch różnych państw, (jeszcze lepiej, gdy są to kraje rywalizujące ze sobą), nakazać im ścisłą współpracę – co z tego, że wcześniej jeden próbował wyeliminować drugiego – i wysłać do Włoch, aby znaleźli zaginiony pocisk. Oczywiście nie obędzie się bez odrobiny kłamstw, włamań i czarowania kobiet. Wszystko, byle tylko wykonać powierzoną misję….

0
9.7/10
Tysiąc wspaniałych słońc (Khaled Hosseini) – recenzja
Powieść obyczajowa / 21 sierpnia 2015

Na Tysiąc wspaniałych słońc czekałam długo, kilka miesięcy. Dotychczasowy nakład został wykupiony i trzeba było czekać, aż ukaże się kolejne, XII już wznowienie powieści afgańskiego pisarza, Khaleda Hosseiniego. Po przeczytaniu książki nie dziwię się, że tak trudno jest ją dostać w księgarniach. To przepiękna, wstrząsająca, brutalna i jednocześnie niezwykle wzruszająca historia o życiu afgańskich kobiet na tle obyczajowej rewolucji pod przywództwem talibów. Cechą charakterystyczną powieści Hossiniego jest ukazanie losów bohatera na tle kolejnych ważnych wydarzeń w Afganistanie. Podobnie jak w Chłopcu z latawcem i w I góry odpowiedziały echem, jak i tutaj autor przedstawia losy swoich protagonistów, od narodzin aż po śmierć, ich ból, małe radości, upokorzenie i pozornie błahe decyzje, które rzutują na dalsze losy. Główną bohaterką utworu jest Mariam, dziecko z nieprawego łoża bogatego Dżalila i jego pracownicy. Matka dziewczynki zostaje umieszczona w niewielkiej ruderze na skraju Kabulu.  To właśnie tam, w ekstramalnie ubogich warunkach, bez bieżącej wody i ubikacji, przychodzi na świat mała Mariam. W niezwykle ciężkich warunkach, bez bieżącej wody, łazienki, podstawowych środków do życia i wykształcenia, wiedzie ciężki żywot u boku zgorzkniałej matki. W dniu urodzin, kiedy ukochany przez nią ojciec nie spotyka się z córką, postanawia udać się do jego domu. Mariam nie ma…

Mały Książę (2015) – recenzja animacji
Animowane / 21 sierpnia 2015

Wszystko zaczęło się ponad pół wieku temu, kiedy pewien francuski pisarz opublikował Małego Księcia, niewielkich rozmiarów książeczkę dla dzieci, która bardzo szybko podbiła serca czytelników na całym świecie. To wspaniała opowieść i nie ma w tym określeniu ani krzty przesady. Bogata, niezwykle metaforyczna treść sprawia, że utwór jest skierowany do czytelnika w każdym wieku, bowiem wielokrotna lektura pozwala na nowo odkryć niezauważone wcześniej spostrzeżenia dotyczące ludzkiej kondycji w świecie. Wynika to z faktu, iż na interpretację książki wpływają życiowe doświadczenia odbiorcy. Jednym słowem – każdy odczyta tę książkę zupełnie inaczej i właśnie dlatego tak ciężko było ją sfilmować. Mały Książę doczekał się już kilku ekranizacji: jako film z 1965 roku, musical z 1974 roku, można go było obejrzeć nawet i pod postacią serialowego anime (1978 rok), nie wspominając o kolejnych obrazach (1990 i 2005). Niestety, żadna z nich nie odniosła większego sukcesu. Biorąc pod uwagę nieudane ekranizacje oraz same trudności wynikające z przeniesienia magicznej historii bezpośrednio na ekrany kin, Mark Osborne podjął się nie lada wyczynu. Jego Mały Książę to tak naprawdę hybryda dwóch opowieści: adaptacja dzieła Antoine’a de Saint-Exupéry’ego oraz przedstawienie losów małej dziewczynki, samotnie wychowywanej przez korpo-matkę pragnącą wykształcić idealnego dorosłego, perfekcyjną korpo-córkę. (Nie)stety, jej plany psuje nowy…

0
6/10
Obca (Diana Gabaldon) – recenzja
Powieść historyczna / 20 sierpnia 2015

Motyw podróży w czasie jest wątkiem wielokrotnie wykorzystywanym zarówno w literaturze, jak i filmie. Do podobnych przeniesień używano Zmieniacza Czasu (seria o przygodach Harry’ego Pottera), zaczarowaną łódź (cykl o Ulyssesie Moorze) czy nawet grę komputerową (Hyperversum).Diana Gabaldon pod wpływem serialu BBC Doctor Who postanowiła dodać swoją własną cegiełkę do tekstów kultury opowiadających o podróżach w czasie. Sposób tych niecodziennych wojaży odnalazła w legendach i dawnych wierzeniach. A samą powieść wzbogaciła odpowiednimi wątkami i stworzyła książkę, która zyskała sporą rzeszę czytelników. Ostatnimi czasy owa grupka powiększyła się za sprawą ekranizacji powieści. Serial Outlander (Starz) to jedna z najpopularniejszych produkcji telewizyjnych ostatnich dwóch lat, o czym może świadczyć choćby rozmach panelu i promocji na San Diego Comic-Con. Czy jednak zachwyty, zarówno nad książką, jak i jej ekranizacją, są uzasadnione? Akcja powieści rozpoczyna się w 1945 roku. Tuż po II wojnie światowej Claire i jej mąż Frank wybierają się w podróż do Szkocji, by przeżyć swój drugi miesiąc miodowy. Podczas samotnej wyprawy do pobliskich obelisków bohaterka po dotknięciu jednego z kamieni, zostaje przeniesiona do 1743 roku. W tych trudnych czasach – zbliża się powstanie jakobickie – protagonistka stara się odnaleźć drogę powrotną. Czy uda jej się wrócić do swoich czasów? Diana Gabaldon bardzo dokładnie…

0
9.3/10
Madeline w Paryżu (Ludwig Bemelmans) – recenzja
Proza dziecięca / 19 sierpnia 2015

Madeline powstała przeszło pół wieku temu na odwrocie karty restauracyjnej. Historia kilkuletniej dziewczynki, która jest wychowanką panny Clavel w paryskiej szkole z internatem podbiła serca milionów ludzi na całym świecie. Co ciekawe, wielu odbiorców, czy to książki, czy animowanego serialu, nie potrafiło do końca pojąć specyfiki środowiska, w jakim przyszło dorastać Madeline, niemniej już od pierwszej chwili pokochało uroczą Francuzkę (chociażby do dziś nie jest rozstrzygnięte, czy bohaterka jest sierota, czy jedynie wychowanką w szkole z internatem). W przedmowie do Madeline w Paryżu Anne Quindlen stawia ją na równi obok takich bohaterek jak Ania z Zielonego Wzgórza i Jo March z Małych kobietek, a to dzięki bezkompromisowości, odwadze i ciekawości otaczającego jej świata. Madeline to wzór dla wszystkich małych dziewczynek, która w klarowny i zrozumiały sposób pokazuje, co jest dobre, a co złe. Bohaterka jest rezolutnym i wesołym dzieckiem, jednak nie pozbawionym wad. W uroczy sposób się z nimi mierzy, z pomocą często przychodzą inne dziewczynki lub panna Clavel. Jednocześnie nie sposób odmówić jej ogromnej wyobraźni i sposoby rozwiązywania niektórych konfliktów, co wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika. Krótkie, rymowane historie (a dokładnie 6 pełnych opowieści plus dodatkowy szkic o początkach powstania książki o francuskiej dziewczynce) przedstawiają dzienny rytm dnia dwunastu…

Szubienica (2015) – recenzja filmu
Horror / 18 sierpnia 2015

Kolejny horror, kolejne rozczarowanie? Tak mogliby sobie pomyśleć wszyscy Ci, którzy obejrzeli wcześniej zwiastun produkcji Chrisa Lofinga i Travisa Cluffa. Zapowiadał się kolejny sztampowy i do bólu naiwny film grozy, gdzie absurd goni absurd, a bohaterowie na własne życzenie stają twarzą w twarz ze śmiercią. Tak, trailer był zły i pokazywał równie złą historię, którą powinno się omijać szeroki łukiem. Jednak, mimo nieciekawego pierwszego wrażenia, decyzja obejrzenia Szubienicy nie okazała się aż tak tragicznym w skutkach pomysłem. Owszem, do dobrego horroru tej produkcji daleko, jednak przez chwilę czuć klimat strachu i terroru. Branie udziału w szkolnym przedstawieniu bywa niebezpieczne. Przekonali się o tym uczniowie jednej z amerykańskich szkół, kiedy podczas wystawiania sztuki zginął jeden z grających w niej uczniów. Rekwizyt, za który służyła szubienica, zadziałał zdecydowanie lepiej niż przewidzieli twórcy przedstawienia. Mijają lata, tragedia tamtego dnia jest ciągle żywa. Na tyle, że znajdują się śmiałkowie, którzy pragną wystawić tę samą sztukę. Oczywiście tym razem ma się obejść bez krwawego zakończenia. Jednak czy na pewno? Na początku trzeba podkreślić fakt, że chociąż film okazał się o wiele lepszy niż można było wywnioskować z zapowiedzi, to wcale nie znaczy to, że należy ten obraz uznać za najlepszy horror tego roku. Nie, do…

Mission: Impossible – Rogue Nation (2015) – recenzja filmu
Sensacja / 17 sierpnia 2015

„Nie ma rzeczy niemożliwych” – ta dewiza doskonale oddaje klimat i charakter serii o przygodach i niesamowitych wyczynach agenta IMF Ethana Hunta. Niebezpieczeństwo nie figuruje w słowniku tego bohatera, dla niego rzeczywiście nie ma zadania, którego nie jest w stanie wykonać. Nieważne, czy wiąże się to ze spacerkiem po wysokim budynku całym ze szkła, czy z nurkowaniem w celu podmienienia chipów. Nieustraszony, szalony, lubiący stąpać po cienkiej linie – tutaj nie liczą się cechy charakteru tylko efekt końcowy, a ten zapewnia widzowi niezapomniane wrażenia. Zwłaszcza, że im dalej w las, tym więcej trzymających w napięciu scen. Jak wypadła najnowsza część serii Mission: Impossible? Bardzo przyzwoicie. Kolejna misja, i kolejne niebezpieczeństwo, zażegnane. Wprawdzie akcja wymagała od Ethana wspinania się po samolocie, który wcale nie znajdował się wtedy na ziemi, ale w przestworzach, to jednak trochę adrenaliny jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Grunt, że zadanie zostało wykonane. Teraz można spokojnie udać się do centrali w Londynie i odsłuchać pozostawioną wiadomość, która naprowadzi bohatera na trop Syndykatu. Bardzo szybko okazuje się jednak, że tajemnicza grupa, którą tropi Hunt, znajduje się bliżej niż przypuszczał. Tuż za drzwiami. I udaje jej się schwytać bohatera. Czy i tym razem protagoniście uda się uciec i powstrzymać szaleńców? Może to…

0
6.7/10
Cudowna dziewczynka (Andrew Roe) – recenzja
Powieść obyczajowa / 16 sierpnia 2015

Nieco ponad piętnaście lat temu ludzie bardzo obawiali się nadejścia roku 2000. Z nastaniem nowego milenium wiązał się szereg obaw, począwszy od zepsucia się wszelkich urządzeń (komputery, satelity), poprzez eksplozję różnego rodzaju kataklizmów, aż po koniec świata. To właśnie w tym nieco dziwnym i jednocześnie zaskakującym czasie rozgrywa się akcja powieści autorstwa Andrew Roego. Małżeństwo Johna i Karen jest dalekie od ideału. Młodzieńcze uniesienia i namiętności szybko opadły, gorące uczucie zastąpiła szara rzeczywistość. Brak środków finansowych w połączeniu z depresją Karen sprawiły, że związek jest na granicy rozpadu. Wypadek samochodowy Johna i ich kilkuletniej córki Anabelle dopełnia czarę goryczy. Mężczyzna odchodzi, pozostawiając żonę samą. Karen zaczyna opiekować się córką, która cierpi na mutyzm akinetyczny: dziewczynka pozostaje w śpiączce, jednak ciągle ma otwarte, patrzące w nicość oczy, z których jakby uszło życie. Wszystko zmienia się kilkanaście tygodni przed zbliżającym się nowym milenium. Rozchodzi się wieść, że Anabelle uzdrawia, a modlitwy skierowane do niej mają zadziwiającą moc. Rozpoczyna się medialny szum, którego pędu nikt i nic nie może powstrzymać. Wbrew pozorom Cudowna dziewczynka to nie powieść o cudach i uzdrowieniach, lecz o ogromnej potrzebie wiary, która drzemie w sercu każdego człowieka. Do Anabelle przybywają zarówno gorliwi katolicy, jak i sceptycy, ateiści i ludzie…

0
8/10
Listy niezapomniane (Shaun Usher) – recenzja
Biografie / 14 sierpnia 2015

W dobie internetu i krótkich wiadomości tekstowych sztuka pisania listów powoli zanika. Obecnie rzadko kto, chyba że urzędy skarbowe pragnące wyssać z nas ostatni grosz czy też wielkie firmy bijące się o naszą atencję, jest w stanie poświęcić kilka chwil w celu napisania, i to ręcznie, listu do bliskiej mu osoby. Owszem, istnieją jeszcze takie indywidua, które kreślenie papierowych wiadomości uważają za sztukę, co więcej, tworzą całą ceremonię temu służącą. Uczą się kaligrafii, zakupują odpowiednie narzędzia piśmiennicze i wysyłają swoje słowa w świat. Wydawnictwo SQN, z myślą o osobach, dla których sztuka pisania listów jest wiecznie żywa, niedawno wypuściło na rynek Listy niezapomniane. Czym jest ta pozycja? To zbiór stu dwudziestu sześciu wiadomości pochodzących z całego świata, pisanych w różnych latach, przez różnych ludzi, pod wpływem różnych emocji. Shaun Usher, który zebrał i opracował listy, stworzył niesamowitą książkę – wypełnioną pięknymi przesłaniami, złotymi myślami i drogocennymi poradami. Czego tutaj nie ma! Jest list Kuby Rozpruwacza, który przesyła odbiorcy drobny prezent, wiadomość Marii Stuart, jaką skreśliła tuż przed swoją egzekucją, prośba wysłana przez Fidela Castro do prezydenta Roosevelta, by ten przysłał nadawcy banknot dziesięciodolarowy, porada ośmiolatka pisana do Richarda Nixona, aby nie zapominał jeść warzyw, Curriculum vitae Leonarda da Vinci czy też przepis…

0
9/10
I góry odpowiedziały echem (Khaled Hosseini) – recenzja
Powieść obyczajowa / 12 sierpnia 2015

Przeczytanie niezliczonej ilości książek nie da takiej wiedzy na temat kultury państw Bliskiego Wschodu, jaką można wynieść z bezpośredniego obcowania i przebywania wśród Afgańczyków. Khaled Hosseini, rodowity Afgańczyk, znany przede wszystkim ze świetnego Chłopca z latawcem, w swojej trzeciej książce I góry odpowiedziały echem kładzie nacisk na wielowątkowość ukazującą codzienne trudy Afgańczyków rozsianych po całym świecie. Ważnym elementem występującym w powieści jest mała szkatułka, w której jedna z bohaterek kolekcjonuje ptasie piórka.  Jedne zdobyte z łatwością, inne z wielkim trudem, niemniej każde jest jednakowo ważne – podobnie jest z całą książką. Autor opisał w niej kilkadziesiąt historii powiązanych z życiem dwójki bohaterów: od smutnych, aczkolwiek podnoszących na duchu losów Parwany, poprzez przygnębiające dzieje Solejmana Wahdiego, osamotnienie jego żony Nily, strach przed społeczną presją Nabiego, aż po determinację w spełnieniu obietnicy danej przez Markosa swojemu przyjacielowi. Książka rozpoczyna się przypowieścią Sabura skierowaną do dzieci (kilkuletniego Abdullaha i dwuletniej Pari), której najważniejszym przesłaniem jest ogrom rodzicielskiej miłości oraz gotowość do poświęcenia własnego szczęścia dla dobra potomka. Alegoria pełna okrucieństwa, niezrozumiałych decyzji, bólu i łez, pozornie pozbawiona jakiejkolwiek miłości i troski o najbliższych – dopiero po wielu latach stała się w pełni zrozumiała dla Abdullaha i Pari.  Przez dziesięciolecia mężczyzna nie potrafił pogodzić…