Z kraju bez miłości (Giller Rozier) – recenzja

Nie ma wątpliwości, że druga wojna światowa wyrządziła nieodwracalne straty w wielu aspektach życia obywateli Rzeczpospolitej. I choć znaczną część kraju udało się odbudować i przywrócić do względnie normalnego funkcjonowania, to jednak nie dało się wznowić kultury życia literackiego przedwojennej ojczyzny, a zwłaszcza nieobecnej już kultury jidysz – tak różnorodnej, bogatej i, niestety, dzisiaj już zapomnianej. Niewiele osób interesuje się historią żydowskiego pisarstwa, które przed wojną stanowiło bardzo ważny element życia literackiego II Rzeczypospolitej. Gilles Rozier, francuski pisarz i znawca kultury jidysz, w swojej najnowszej książce Z kraju bez miłości skupia się na odnalezieniu i przywróceniu do życia biografii i dokonań trójki, wyzwolonych jak na owe czasy, artystów: Grinberga, Markisza oraz Rawicza. Fabuła powieści skupia się wokół rozmowy Sulamity, córki słynnego poety i fotografa Altera Kacyzne, oraz Pierre’a, młodego Francuza poszukującego swoich rzekomo żydowskich korzeni sięgających odległej Polski. Starsza pani snuje opowieść o bujnym rozkwicie żydowskiej kultury literackiej w przedwojennej Warszawie. Otaczając się pamiątkami po zmarłym ojcu i jego towarzyszach, relacjonuje biografie trójki przyjaciół: Uriego Grinberga, Pereca Markisza oraz Melecha Rawicza. Zestawia fakty z mitami i legendami krążącymi wokół życiorysów poetów, prostuje liczne niedopowiedzenia, ale przede wszystkich opisuje literackiego ducha tamtych czasów: autorskie spotkania, gorące dysputy oraz marzenia o próbach…

Oficer i szpieg (Robert Harris) – recenzja
Powieść kryminalna , Sensacyjne / 18 stycznia 2015

Pod koniec XIX, a dokładnie w 1894 roku we Francji miał miejsce jeden z największych skandali w historii narodu żydowskiego od przeszło kilkuset lat. Alfred Dreyfus, wysokiej rangi oficer żydowskiego pochodzenia, został oskarżony o szpiegostwo na rzecz Cesarstwa Niemieckiego. Sprawa przeszłaby bez większego echa, gdyby nie osobiste starania naturalisty Emila Zoli, który w artykule zatytułowanym „Oskarżam” ujawnił proces na forum publicznym. Nie pomógł Zola, nie pomogły też podpisy setek francuskich intelektualistów i ludzi kultury. Mimo ogromnych protestów społecznych i wątpliwych dowodów, stosunkowo szybko został wydany wyrok, skazujący artylerzystę na wygnanie na Diabelską Wyspę u wybrzeży Gujany Francuskiej. Skandal okazał się bardzo dalekosiężny w swoich skutkach do tego stopnia, iż przyczynił się do ogromnego podziału społecznego na kilka frakcji (zwolennicy monarchii i klerycy stanęli przeciwko republikanom i lewicowcom). Historia Dreyfusa stała się zaczątkiem poważnych zmian politycznych w narodzie żydowskim. Dzieje niechlubnie oskarżonego Żyda legły u podstaw powstawania nowoczesnych ruchów syjonistycznych dzięki staraniom austriackiego dziennikarza, Theodora Herzla. Drobiazgowe śledztwo George’a Picquarta sprawia, iż pułkownik odkrywa szokującą prawdę: Dreyfus okazał się tylko kozłem ofiarnym, zwykłym pionkiem w ogromnej grze między wojskowymi i wpływowymi politykami. Bohater dosyć mozolnie podchodził do podjętej sprawy, nie przekonywały go liczne argumenty francuskiej elity intelektualnej, dopiero widok sfałszowanych zeznań…

Matt Hidalf i Klątwa cierni (Christophe Mauri) – recenzja
Fantasy , Proza dziecięca / 16 stycznia 2015

Czasami wystarczy połączyć ze sobą kilka konwencji znanych z innych dzieł literackich, by otrzymać ciekawą propozycję czytelniczą. Niektórzy mogą ten zabieg uznać za pójście na skróty – zamiast wymyśleć coś ciekawego, oryginalnego i przede wszystkim swojego, autor sięga po utarte schematy i motywy oraz nawiązuje do już istniejących pozycji. Takie zachowanie pisarza rzeczywiście jest w stanie wywołać pomruki niezadowolenia, ale wtedy, kiedy czytelnik czuje, iż twórca na siłę kopiuje czyjeś pomysły, ponieważ sam nie potrafi wymyśleć niczego sensownego. W końcu nie każdy ma takie zasób koncepcji jak Brandon Mull. Jeżeli jednak odbiorca od początku wie, że autor specjalnie sięga po znane motywy w celu sparodiowania i wynaturzenia ich, wtedy cała sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej. Takie kopiowanie nie razi. Co więcej, czytelnik zastanawia się, do jakich absurdalnych zmian posunie się pisarz nowej wersji dzieła. Christophe Mauri w swoim cyklu o przygodach niesfornego Matta Hidalfa sięga po kilka znanych z kanonu literackiego smaczków, by wywrócić je do góry nogami i przedstawić w całkowicie innym świetle. Na tytułowego bohatera cyklu zostaje zastawiona pułapka. Jego ojciec, za plecami protagonisty, postanawia ożenić go ze znienawidzoną przez chłopca dziewczyną. Matt nie ma w tej kwestii nic do powiedzenia, decyzja już zapadła, czy mu się to podoba,…

Noc w muzeum: tajemnica grobowca – recenzja
Fantastyka / 16 stycznia 2015

Życie miłośnika filmów nie jest proste – co i rusz pojawiają się nowe produkcje, które trzeba obejrzeć, przecież nie wypada nie być z nimi na bieżąco. Jedne okazują się godnymi peanów na ich cześć dziełami, inne, w najlepszym wypadku, przyprawiają widza o ból głowy. Największą zmorą okazują się jednak wszelkiego rodzaju kontynuacje, zwłaszcza wtedy, gdy pierwsza część serii reprezentowała wysoki poziom. Bardzo często zdarza się tak, że kolejne części nie spełniają pokładanych w nich oczekiwań – reżyserom i scenarzystom skończyły się pomysły, źle poprowadzono fabułę czy wszystko zamieniło się w jedną wielką komedię. Oczywiście nie każdą serię czeka tak marny los, czego przykładem może być najnowszy film z cyklu Noc w muzeum. Starożytna egipska tablica, dzięki mocy której ożywały eksponaty, zaczyna tracić swoje właściwości. Teddiemu, Jedediah, Octaviusowi i reszcie muzealnych przyjaciół Larry’ego grozi niebezpieczeństwo: jeżeli nie uda im się przywrócić płycie mocy, już na zawsze pozostaną martwymi figurkami. By rozwiązać tajemnicę utraty mocy tablicy, bohaterowie muszą udać się do British Museum, tam bowiem znajduje się ktoś, kto jest w stanie pomóc. Trzeba przyznać, że zmiana miejsca akcji wniosła lekki powiew świeżości do opowiadanej historii. Tym razem bohaterowie i widzowie zobaczą sale londyńskiego muzeum. Co to oznacza? Przede wszystkim nowe postaci,…

Spadkobiercy (Kaui Hart Hemmings) – recenzja
Powieść obyczajowa / 13 stycznia 2015

Większość z nas uważa, że Hawaje to istny raj na Ziemi. Piękne miejsce pełne zapierających dech w piersiach widoków, beztroskich ludzi, gdzie każdego dnia odkrywa się coś nowego. Co roku wyspy te odwiedzają tysiące, o ile nie miliony złaknionych dobrej zabawy turystów. W końcu któż nie chciałby zobaczyć tak malowniczego miejsca, w którym wszelkie troski zostają zepchnięte na bok? Jednak czy ten stworzony przez ludzi obrazek sielskiego życia na Hawajach nie jest przypadkiem trochę wyolbrzymiony? W końcu i tutaj rozgrywają się ludzkie dramaty. Kaui Hart Hemmings w swojej książce „Spadkobiercy” pokazuje czytelnikowi, że nawet w tak pięknym miejscu może człowieka spotkać wielka tragedia. Dla Matta Kinga jest nią wypadek jego żony, przez który kobieta zapada w śpiączkę. Całe życie głównego bohatera zostaje nagle wywrócone do góry nogami. Matt musi porzucić swój dotychczasowy tryb życia i zająć się córkami, których wychowanie nie należało wcześniej do jego obowiązków. „Spadkobiercy” to rewelacyjne studium psychologiczne. Hemmings pokazuje problemy i bolączki człowieka, którego życie ulega gwałtownej zmianie. Matt King nie był wcześniej idealnym ojcem, życie córek wręcz go nie interesowało zbytnio. Uważał, że dzieci są za bardzo denerwujące, dlatego ich wychowaniem zajęła się żona. Matt bez reszty oddał się pracy, zaniedbując przy tym rodzinę. Po…

Książę Cierni (Mark Lawrence) – recenzja
Fantasy / 10 stycznia 2015

Wojna, kochani, to piękna sprawa. Ci, którzy twierdzą inaczej, przegrywają (str.14) „Na równi z Georgem R.R. Martinem”, „Najlepsze fantasy, jakie czytałem przez cały rok”, „Po prostu znakomite”, „Szczęka opada” – takie stwierdzenia wręcz krzyczą z bocznych skrzydełek okładki. I owe zdania stwierdzają osoby nie byle jakie, lecz autorzy bestsellerowych książek fantasy: Robin Hobb, Peter V. Brett, Conn Iggulden czy Marc Asher. Wziąwszy do ręki Księcia Cierni, spojrzawszy na jego dość mroczną okładkę i przeczytawszy powyższe rekomendacje nie ukrywam, że wówczas moje oczekiwania względem lektury znacznie wzrosły. Na początek wspomnę o autorze – wszak Książę Cierni to jego debiut. Mark Lawrence jest Brytyjczykiem, który na co dzień zajmuje się pracą nad sztuczną inteligencją. I, jak niesie informacja z notki o pisarzu, był „upoważniony do wzglądu w tajne informacje przez aż dwa rządy: amerykański i brytyjski”. Skąd więc książka z gatunku fantasy a nie science fiction? Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, ale niezmiernie mnie to cieszy, bowiem Książę jest jedną z lepszych pozycji, jakie dane mi było przeczytać w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Zacznę od tytułu, „książę” – od razu przyszła mi na myśl postać z baśni, otoczona przepychem, kulturalna, posiadająca niezwykłe maniery i wyróżniająca się pięknem fizycznym. Drugi człon, „ciernie”, przywiodły…

Paryż na widelcu. Sekretne życie miasta (Stephen Clarke) – recenzja
Publicystyka / 7 stycznia 2015

Paryż to jedno z najpiękniejszych miast świata. To właśnie tutaj muzyka rozbrzmiewa w każdym kącie, ludzie zakochują się bez pamięci, a powietrze wypełnione jest aromatem wina i zapachem świeżych bagietek. Miłośnicy sztuki i kultury potrafią godzinami błądzić po uliczkach Paryża, zachwycając się jego pięknem oraz nietuzinkowością. Turyści natomiast podziwiają zabytki, architekturę oraz… sklepy z pamiątkami. To właśnie Paryżowi została poświęcona najnowsza książka Stephena Clarke’a. Ten angielski pisarz, mieszkający w mieście miłości, kilka lat temu wydał pierwszą część cyklu „Merde!”, którego akcja toczy się właśnie w stolicy Francji. Jej głównym bohaterem jest Paul West, Brytyjczyk rzucony na przedmieścia Paryża. W serii tej pokazane jest zetknięcie się dwóch różnych kultur. To również książki przybliżające obraz Paryża i jego mieszkańców. „Paryż na widelcu” to swego rodzaju dodatek do cyklu „Merde!”. Nie jest to kolejna część przygód Paula Westa, tylko przewodnik (z przymrużeniem oka) po mieście zakochanych. A także podręcznik historii, informator turystyczny oraz biuletyn. To wielofunkcyjne dzieło zabiera czytelnika w magiczną podróż po Paryżu. Autor, z typowym dla siebie brytyjskim poczuciem humoru, pokazuje odbiorcy najprzeróżniejsze miejsca znajdujące się w stolicy Francji, uczy, jak przetrwać w mieście miłości oraz zaprasza na darmową lekcję historii. Dzięki Clarkowi można dowiedzieć się, jak unikać tłumów, ile Paryż…

Gra o tron (George R.R. Martin) – recenzja
Fantasy / 5 stycznia 2015

Trzymam przed sobą pierwszy tom siedmioczęściowej sagi George’a Martina i nie mam pojęcia, jak przelać na papier ogrom myśli, jakie kłębią mi się w głowie po lekturze tekstu.Gra o tron – prymarna księga Pieśni lodu i ognia, cyklu liczącego grubo ponad 3 tysiące stron, porównywanego do Władcy Pierścieni J. R. R. Tolkiena, epicka powieść, której ekranizacja co tydzień przyciągała przed ekrany telewizorów kilkadziesiąt milionów fanów na całym świecie. Gra o tron powstała w 1996 roku (w Polsce wydana w 2003 roku) i dzięki serialowej wersji ponownie znalazła się na liście bestsellerów w kraju i za granicą. Pierwszy tom liczy grubo ponad 700 stron, gdzie uniwersum Martina przytłacza czytelnika swoją różnorodnością i wielkością. Świat przedstawiony Akcja powieści prowadzi przez wszelkie możliwe miejsca: od lasu, pustynię, morze, góry, rzeki, wyspy przez miasta, wsie, obozy aż po królewskie zamki i tanie karczmy. Gdyby nie mapki umieszczone na końcu książki, łatwo można byłoby się pogubić w tak licznych lokalizacjach. Z historycznego punktu widzenia bardzo przypominają one europejskie średniowiecze: świat Gry o tron to ogromny obszar, podzielony na siedem królestw, będących pod władaniem wielkich rodów, zjednoczonych z woli jednego króla i na terytoria położone za wielką wodą. Mamy tutaj feudalne zależności stanowe możnych lordów, odważnych rycerzy, krwawych królów i ich poddanych. Wszystko…

Królestwo cieni i inne opowiadania z mitologii Cthulhu (Robert E. Howard) – recenzja
Horror , Książki / 1 stycznia 2015

Trupy w popielatej krainie śmierci Niektórych rzeczy nie powinno się wypowiadać głośno. Zdecydowanie do tej grupy można zaliczyć dziwnego rodzaju skojarzenia – jak bowiem usprawiedliwić fakt, że patrząc na zdjęcie Roberta Ervina Howarda, przed oczyma stanął mi jeden z odcinków Supernatural, w którym Dean przeniósł się w czasie i wypowiedział słynne (wśród fandomu) stwierdzenie „That’s the Chicago way!”. Doprawdy, moja przygoda ze światem Cthulhu rozpoczęła się w bardzo specyficzny sposób. Wspomniany wyżej autor zasłynął przede wszystkich jako twórca postaci Conana Barbarzyńcy oraz Solomona Kane’a. Mimo iż żył zaledwie trzydzieści lat, to pozostawił po sobie mnóstwo opowiadań, od kryminału przez horror aż po heroic fantasy, i, co najważniejsze, był bliskim przyjacielem Howarda P. Lovecrafta (a tego pana chyba nikomu nie trzeba przedstawiać). Królestwo cieni i inne opowiadania to zbiór dziesięciu niewielkich rozmiarów historii poświęconych mistrzowi weird fiction i jego kultowemu Cthulhu – Wielkiemu Przedwiecznemu. Książkę poprzedzono krótką notką biograficzną na temat Howarda. Nie wspominałabym o tym, gdyby nie jedna kwestia – w posłowiu napisanym przez Lovecrafta ku pamięci przyjaciela nieustannie jest podkreślane, iż zmarły był Panem Howardem. Nie zwykłym Howardem, Robertem czy kumplem. Wydawać się może, iż jest to dość błaha sprawa, jednak w moim odczuciu mówi ona o wielkim szacunku…

Chatka Puchatka (A.A. Milne) – recenzja
Proza dziecięca / 30 grudnia 2014

To jest to, co tygryski lubią najbardziej! W pierwszym zbiorze opowiadań o mieszkańcach Stumilowego Lasu fanom telewizyjnej wersji mogło zabraknąć kilku znanych postaci (jak chociażby Gofra czy Hefalumpów). Przy czym warto podkreślić, iż w przypadku chyba najbardziej rozpoznawalnego bohatera serii, tuż obok Kubusia, nie występował on w początkowej odsłonie opowiadań. Rozbrykany Tygrysek zjawia się dopiero w Chatce Puchatka i szturmem kradnie serca wszystkich czytelników. Wesołe zwierzątko z bardzo długim ogonem pojawia się niespodziewanie w Lesie i zjada śniadanie naszym bohaterom – tak rozpoczyna się pierwsze spotkanie z nowym bohaterem Milne’a. W trakcie różnorodnych przygód okazuje się, dlaczego Tygrysy nie łażą po drzewach, co lubią najbardziej, a także co spowodowało, że został „odbryknięty”. Na kartach powieści nie brak i postaci znanych z Kubusia Puchatka. Obok niesfornego misia, który wymyśla nowe zabawy i wciąga w nie Kłapouchego, pojawia się Prosiaczek, ponownie wyruszający na poszukiwanie Słonia, zapracowany Królik, przemądrzała Sowa, która znalazła nowy dom w Sowfiufce i oczywiście Krzyś. A jeśli chcecie się dowiedzieć, jak grać w słynne misie-patysie, to nie pozostaje nic innego, jak tylko sięgnięcie do lektury Chatki Puchatka. Książka jest znakomicie wyważona: od delikatnego wstępu do nowych przygód naszych bohaterów, poprzez zabawne i humorystyczne sceny aż do sentymentalnego i wzruszającego…