W śnieżną noc (M. Johnson, J. Green, L. Myracle) – recenzja
Powieść młodzieżowa / 29 listopada 2014

W śnieżną noc to tak naprawdę jedna książka napisana przez troje popularnych amerykańskich pisarzy. Błądzi ten, kto sądzi, iż to niezależne od siebie teksty. Łączy ich nie tylko tytułowy świąteczny wątek o miłości, ale także gorąca kawa w Starbucksie, placki ziemniaczane w Waffle House i śnieżyca stulecia w niewielkim miasteczku Gracetown. Podróż wigilijna jest wprowadzeniem do świata amerykańskich nastolatków i ich miłosnych perypetii. Każde opowiadanie to w rzeczywistości rozwinięcie tych samych wydarzeń z perspektywy danej postaci.  Warto podkreślić, iż każde opowiadanie nie jest zbytnio przesłodzone, bardzo często za uśmiechem bohatera skrywa się głęboko ukryte cierpienie z powodu złamanego serca. Autorom bardzo dobrze udało się oddać emocjonalne rozterki młodych ludzi i ich sposób postrzegania otaczającego ich świata. Bardzo ciekawie zostali zarysowani bohaterowie powieści. Niby każdy z nich jest scharakteryzowany w odmienny sposób, niemniej łączy ich kilka wspólnych cech. To młode, zagubione w świecie dorosłych osoby, które przeżywają pierwsze uniesienia miłosne, rozczarowania i konflikty z najbliższymi. Ich pierwszą obroną przez wszelkimi kłopotami jest ironia i emocjonalny dystans wobec różnorodnych sytuacji. Nastolatkowie boją się obnażyć swoje prawdziwe uczucia, dlatego tak często skrywają się za fasadą pozornego spokoju, niemniej ich sercem targa ogromna burza emocji. Z każdej strony opowiadań wylewa się humor. Komizm sytuacyjny,…

Dawca (Lois Lowry) – recenzja

Kilka miesięcy temu na ekrany kin wszedł film, który wzbudził sporo kontrowersji, głównie za sprawą nietrafionego hasła reklamowego „Najbardziej szokująca wizja przyszłości, jaką widzieliście”. Dużo do powiedzenia na temat produkcji miały również osoby znające papierowy pierwowzór autorstwa Lois Lowry. Film nie oddał bowiem klimatu i atmosfery powieści, wiele kwestii spłycono i pozostawiono bez wyjaśnienia. Rzeczywiście, adaptacja posiadała sporo fabularnych dziur, których osoby znające tylko film nie potrafiły załatać żadnym wyjaśnieniem. Każdą niewiadomą można jednak poznać, sięgając po naprawdę ciekawą i wciągającą książkową historię Jonasza. Zbliża się dzień przydziału. Jonasz ma otrzymać zawód, którym będzie się parał, dopóki starsi nie podejmą decyzji o jego zwolnieniu. Bohater denerwuje się ceremonią, ponieważ nie wie, jaka praca zostanie mu przydzielona – opiekuna starców albo dzieci, a może kontrolera, spikera czy jeszcze kogoś innego. Kiedy w końcu wybija godzina zero, Jonasz dowiaduje się, jakie jest jego przeznaczenie. Okazuje się, że chłopiec ma zostać nowym Dawcą, czyli osobą gromadzącą wspomnienia sprzed wielu, wielu lat. Czy protagonista podoła zadaniu? Co odkryje podczas szkolenia i jak ta wiedza wpłynie na jego dalsze życie? „Dawca” to kolejna powieść dystopijna, niemniej różni się od wizji rysowanych w „Igrzyskach śmierci”, „Więźniu labiryntu” czy „Niezgodnej”. Autorka kreuje z pozoru idealny świat, w…

Widmopis (David Mitchell) – recenzja
Fantasy , Science-fiction / 27 listopada 2014

Pierwszy raz styczność z (moim zdaniem) fenomenalną prozą Davida Mitchella miałam za sprawą Atlasu chmur. Narracyjna wielogłosowość w połączeniu z niezwykłą plastycznością opisów sprawiła, iż z ochotą sięgnęłam po Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta. Subtelna, pełna złożonych metafor powieść utwierdziła mnie w przekonaniu, iż anielski pisarz posiada niewątpliwy talent w ukazywaniu leków współczesnego człowieka i jego walce z przeciwnościami losu. Widmopis to debiutanckie dzieło Mitchella i jednocześnie książka, którą trudno jest jednoznacznie scharakteryzować. Pozornie to powieść złożona z dziewięciu niepasujących do siebie opowiadań, których ramę fabularną stanowią dzieje Kwazara Serendipity, terrorysty i jednocześnie członka japońskiej sekty, odpowiedzialnego za atak w metrze. To mozaikowe dzieło, którym należy się delektować, nie sposób  oddać się lekturze, poświęcając mu jeden lub dwa wieczory, Widmopis wymaga znacznie więcej czasu. Każda historia kładzie nacisk na inny aspekt rzeczywistości, pokazując, jak niewielki drobiazg lub rozmowa z nieznajomym może znacząco wpłynąć na życie innych ludzi. Akcja Widmopisu rozpoczyna się na Dalekim Wschodzie, w Kraju Kwitnącej Wiśni. Z każdym kolejnym opowiadaniem czytelnik przemierza literacką podróż przez Europę, aż do Stanów Zjednoczonych. To podróż w czasie i w przestrzeni, z różnorodną konwencją gatunkową i ukazaniem krótkich, aczkolwiek bardzo znaczących fragmentów życia głównych bohaterów. Mitchell udowodnił, iż jest mistrzem w zręcznym…

Dzieje tortur od starożytności do dziś (Michael Kerrigan) – recenzja
Popularno-naukowe / 24 listopada 2014

Niektórzy uważają, że zadawanie bólu drugiemu człowiekowi to rzemiosło. Nie każdy wie, jakich metod użyć, by zmusić ofiarę do wyznania grzechów oraz czego spróbować, by niewierni wyrzekli się Szatana. Przez lata kaci, inkwizytorzy i inni oprawcy doskonalili metody zadawania bólu. Bardzo często zdarzało się, że granica pomiędzy powinnością egzekutora a okrucieństwem zacierała się – sędzia czerpał perwersyjne przyjemności z torturowania, często niewinnych, osób. Jak wiadomo, ciało człowieka posiada swoje limity, kiedy osiągnie się punkt krytyczny, jesteśmy w stanie przyznać się do każdego występku, byle tylko horror przesłuchań się skończył. Właśnie tej tematyce – tortur i łamania woli przesłuchiwanych – została poświęcona książka autorstwa Michaela Kerrigana. Pozycja Dzieje tortur od starożytności do dziś składa się z jedenastu tematycznych rozdziałów, wprowadzenia, epilogu oraz krótkiej acz treściwej bibliografii. W pierwszej części książki czytelnicy dowiedzą się, czym jest „Little Ease„, poznają metody wykorzystywania miejsc jako narzędzi wywierania wpływu na skazanego oraz tortury związane z zastosowaniem kajdan i łańcuchów. W kolejnym rozdziale znajduje się wszystko i o rozciąganiu i podwieszaniu, do tego autor, niestety pobieżnie, wspomina o inkwizycji. Trzecia część opisuje urządzenia imadłopodobne, a także tortury związane ze zgniataniem. W dwóch kolejnych rozdziałach Kerrigan skupia się na przedstawieniu metod wywoływania bólu, które wiązały się z wykorzystaniem…

Dom tajemnic. Starcie potworów (Ned Vizzini, Chris Columbus) – recenzja
Proza dziecięca / 24 listopada 2014

Co za dużo, to niezdrowo. Autorzy książek powinni wziąć sobie do serca tę złotą zasadę i nie stosować miszmaszu pomysłów w swoich utworach. Kiedy do powieści dodadzą zbyt wiele składników, wtedy zamiast ciekawej lektury czytelnik otrzyma kocioł przesłodzonych i przekombinowanych elementów, które nie zawsze łączą się ze sobą w spójną całość. Dobra książka obroni się jednym, dobrym pomysłem, a nie tuzinem dziwnych i pozbawionych większej logiki. Tego błędu nie ustrzegli się niestety autorzy pierwszego tomu „Domu tajemnic”. Książka, zamiast dostarczać godziwej i przyjemnej rozrywki, wywoływała ból głowy od nadmiaru niesamowitości w niej zawartych. Nadal tkwi mi w głowie scena, kiedy bohater zostaje ugodzony w ramię strzałą (nie była zatruta) i zaczyna pluć krwią. Czy druga część serii ustrzegła się takich literackich rarytasów? Eleanor, Kordelia i Brendan wrócili do domu. Co więcej, dzięki życzeniu stali się niesłychanie bogaci. Myśleli, że to koniec problemów, niestety los zgotował im kolejne niespodzianki. Ich ojciec stał się hazardzistą, a do tego rozwścieczony Król Burz pragnie odnaleźć swoją córkę, którą rodzeństwo zesłało do najgorszego miejsca na świecie. Jakby to nie wystarczyło, Kordelia zaczyna się starzeć i zamarzać. Walkerowie po raz kolejny będą musieli stawić czoła niebezpieczeństwom, by uratować siebie i swoich bliskich. Jedno jest pewne, ta…

Zanurzyć się w mrok (Tim Weaver) – recenzja
Powieść kryminalna , Sensacyjne / 20 listopada 2014

Ścigając umarłych to bardzo mocny i jednocześnie mroczny debiut młodego dziennikarza, Tima Weavera. Sylwetka głównego bohatera, prywatnego detektywa po przejściach zajmującym się poszukiwaniem zaginionych inspirowana twórczością Lee Childa i Michaela Connelly’ego, okazała się strzałem w dziesiątkę. W swojej drugiej książce zatytułowanej Zanurzyć się w mrok Brytyjczyk powraca do postaci Davida Rakera, przedstawiając jeszcze ciekawszy i o wiele lepiej dopracowany w thriller, które akcja dzieje się we współczesnej Anglii. Fabuła powieści skupia się wokół dwóch dramatycznych i pełnych niepokoju wątkach śledczych. Główny bohater i zarazem narrator podejmuje z pozoru przegraną sprawę nastoletniej Megan Carver. Po ponad siedmiu miesiącach bezowocnego śledztwa zrozpaczeni rodzice zwracają się do Rakera. I choć detektyw daje im wyraźnie do zrozumienia, że szanse na jej bezpieczny powrót są znikome, to sam nie przypuszcza, iż przerwanie tajemniczej zmowy milczenia najbliższego otoczenia Megan okaże się wielce zgubne w swoich skutkach. Jednocześnie policja poszukuje „chirurga”, niezależnego kryminalisty zajmującego się operacjami plastycznymi członków zorganizowanych ugrupowań przestępczych. Na dodatek pojawia się trzeci wątek, jakim jest ujawnienie ważkich informacji sprzed wieku, kiedy to seryjny morderca, Milton Sykes, masowo grzebał swoje ofiary na Torowisku Umarłych. Co mają wspólnego ze sobą wszystkie sprawy? Nic i jednocześnie bardzo wiele. I choć na pierwszy rzut oka fabuła może…

List (Richard Paul Evans) – recenzja
Powieść obyczajowa / 19 listopada 2014

Proza kobieca to trudny gatunek, ponieważ bardzo łatwo jest przekroczyć granicę między wysublimowaną i oryginalną powieścią a zwykłym romansem. Richardowi Paulowi Evansowi udało się  odnaleźć złoty środek, ponieważ jego kolejne dzieło delikatnie balansuje między delikatną historią o miłości i sile wybaczenia a utworem poruszającym ważne problemy społeczne minionej epoki. List to kontynuacja Zegarka z różowego złota. Pisarz przenosi czytelnika w okres wielkiego kryzysu w Stanach Zjednoczonych i pozwala na nowo przeżywać emocje związane z historią miłosną MaryAnne i Davida Parkinów. W wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności małżeństwo traci swoją ukochaną trzyletnią córeczkę Andreę. Oboje pogrążają się na swój sposób w żałobie, odsuwając się od siebie i budując mur, którego nie jest w stanie przełamać nawet łączące ich uczucie. Na domiar złego firmę Davida dotyka wszechobecny kryzys finansowy, a na dziecięcym grobie pojawia się tajemniczy list, którego autorką może być zaginiona matka Parkina. Wbrew pozorom, powieść Evansa to dzieło skupiające się na małżeńskim kryzysie. Autor znaczną cześć tekstu poświęca tematyce wybaczenia i pojednania z ludźmi, którzy pozornie na to nie zasługują. Historia Lawrenca, ciemnoskórego służącego i jego skrywanej tajemnicy jest najlepszym przykładem tego, jak wiele cierpienia i smutku może kryć się w sercu człowieka. Dzieje Rose King, matki, która porzuciła swoje jedyne…

Ulysses Moore. Tom 13. Statek czasu (Pierdomenico Baccalario) – recenzja
Proza dziecięca / 18 listopada 2014

Seria Ulysses Moore zachwyca, zarówno opisem przygód głównych bohaterów, jak i szatą graficzną. Muszę oddać cześć Wydawnictwu Olesiejuk za naprawdę piękne okładki cyklu. I mimo że nie powinno się oceniać książki po jej wyglądzie, w tym przypadku pominięcie tego aspektu okazałoby się wielkim grzechem. No bo jak nie wspomnieć o prawdziwym graficznym majstersztyku? Do tego wielofunkcyjnym i, podobnie jak sama powieść, skrywającym pewną tajemnicę. Otóż wystarczy ściągnąć obwolutę i rozłożyć ją, by otrzymać kilka stron gazety wychodzącej w Kilmore Cove. A w środku… Kto czytał dwanaście poprzednich tomów, ten wie, że również wnętrze to prawdziwa uczta dla oka. Piękne zdobienia, szkice, każdy nowy rozdział zawiera przemyślaną grafikę. A co, poza warstwą wizualną, otrzymujemy? Ponad trzysta stron przepełnionych przygodami, marzeniami i atmosferą tajemniczości. Tym razem głównymi bohaterami powieści nie są protagoniści pojawiający się we wcześniejszych tomach serii. Czytelnik poznaje nową grupę młodych postaci – Murraya, Minę, Connora i Shane’a. Podczas jednej ze swoich zabaw bohaterowie natrafiają na wrak statku. Nie wiedzą, skąd pochodzi łajba, do kogo należy, ani kto ją opuścił. Na pokładzie znajdują tajemniczą kostkę i dzienniki spisane w przeróżnych językach. Protagoniści postanawiają naprawić statek i przetłumaczyć zapiski, które należą do Ulyssesa Moore’a. Miłośnik wcześniejszych części cyklu zapewne już na…

Marsjanin (Andy Weir) – recenzja
Science-fiction / 17 listopada 2014

Debiutancka powieść Andy’ego Weira byłaby idealna, gdyby nie posiadała jednej wady – jest nią podróż na Marsa. Ten motyw wyprawy na planetę, na której nie stanął żaden człowiek sprawia, iż po skończeniu lektury poczułam się zawiedziona. Rozczarowana tym, iż opisana historia nie zdarzyła się naprawdę. Pomysł na fabułę jest bardzo prosty: podczas misji na Marsie jeden z członków przypadkowo został uznany za zmarłego i pozostał sam na czerwonej planecie. Ma jedynie do dyspozycji niewielkie zapasy żywności i tlenu pierwotnie przeznaczonych dla sześcioosobowej załogi. I w tym momencie rozpoczyna się walka o przetrwanie. Wszak za niecałe cztery lata ma przybyć kolejna załoga i astronauta zrobi wszystko, aby powrócić w jednym kawałku i opowiedzieć swoją historię. To dzieje jednej postaci, z ust której poznajemy przebieg kolejnego sola (takim mianem określa się marsjańską dobę), dni bardzo do siebie zbliżonych, o stałych porach posiłków, badań i rozważań nad poprawą dotychczasowych warunków życia. Czy tego typu rozwiązanie może być atrakcyjne dla czytelnika?  Jak najbardziej! Główny bohater, Mark Watney, zaskakuje swoja pomysłowością, która bazuje wyłącznie na nauce, a konkretnie na botanice i chemii. Powieść Weira jest realistyczna do granic możliwości, wszystko jest tak szczegółowo opisane, iż ciężko uwierzyć, że to dzieło gatunku science-fiction, a nie książka…

Akademia wampirów (Richelle Mead) – recenzja
Fantasy / 15 listopada 2014

Wampiry – majestatyczne dzieci nocy – od wielu lat pojawiają się na kartach książek czy ekranach telewizorów. Moda na wykorzystywanie ich wizerunku nie przemija, co i rusz jakiś pisarz pragnie ukazać czytelnikom swoją wizję krwiopijców, którym niestraszne światło dnia, czosnek czy krzyż. Jedni próbują uczłowieczyć wampiry, wysyłając je do szkoły, inni wynaturzają ich prawdziwą naturę, tworząc świecące w słońcu potworki, kolejni wolą jednak nie odchodzić od pierwotnego wizerunku potwora. Ostatnimi czasy krwiopijcy bardzo często pojawiają się w książkach skierowanych do nastoletnich czytelników – Pamiętniki wampirów, Błękitnokrwiści czy Wampiry z Morganville to tylko niektóre z tytułów dzieł, gdzie dzieci nocy odgrywają znaczącą rolę. Do tej grupy zalicza się również pierwszy tom serii Richelle Mead – Akademia wampirów. Lissa i Rose postanowiły opuścić mury Świętego Władimira. Udało im się uciec i od tego czasu żyją wśród ludzi. Zdołały się wtopić w otoczenie śmiertelników, niestety w końcu odnajdują ich wysłannicy szkoły wampirów i z powrotem zabierają dziewczyny do Świętego Władimira. Miejsca, które ma zły wpływ na Lissę. Po powrocie do szkoły dziewczyna zaczyna się zmieniać, a Rose nie wie, co za tym stoi. Do tego ktoś prześladuje Lissę, podsyłając jej prezenty w postaci martwych zwierząt. Czy Rose odkryje, kto za tym stoi? Muszę…