Golem i dżin (Helene Wecker) – recenzja
Fantasy / 15 maja 2014

Rok 1899, statek z Gdańska do Nowego Świata, na jego pokładzie znajduje się Otto Zotfeld, który posiada ze sobą dwie walizki – jedna zawiera ubrania i inne drobiazgi, druga zaś skrywa wielką, glinianą istotę. Za pomocą kilku hebrajskich słów stary Żyd powołuje do życia golema, stworzenie bez duszy, mające bezwarunkowo wykonywać polecenia swego pana. Nowy Jork, ubogi zakład kowala, libańskiego maronity Bautrosa Arbeely’ego. Pewnego popołudnia piękna i dość majętna Miriam Faddoul, właścicielka lokalnej i dobrze prosperującej kawiarni, przynosi do naprawy mały, lekko nadłamany metalowy flakonik. Podczas pracy z buteleczki uwalnia się dżin, narodzony prawie tysiąc lat temu na syryjskiej pustyni, jednak pozbawiony magicznej mocy spełniania życzeń. Obie istoty nie spotykają się od razu, jak można błędnie wyczytać z blurba. Ponad połowę objętości powieści stanowi charakterystyka środowiska, w jakim przyszło im się obracać, oraz deskrypcja adaptacji do warunków, w których znaleźli się po raz pierwszy w życiu. I tak w przypadku golema, a raczej golemki ochrzczonej mianem Chawa, czytelnik ma do czynienia z bogatym opisem żydowskich środowisk na początku XX wieku. Na kartach powieści przewijają się losy kabalisty i rodzinnego utracjusza, Jehudy Szaalmana, właściwego stwórcy glinianego niewolnika, starego i samotnego chasyda Avrama Meyera, młodego ateisty i zarazem socjalisty Michaela Levy’ego, prowadzącego…

Spirit Animals. Zwierzoduchy (Brandon Mull) – recenzja

Ku celom pożądanym wiodą drogi trudne – Eliza Orzeszkowa Dobry pomysł to połowa sukcesu – najbardziej liczy się ciekawa i w miarę innowacyjna koncepcja, która powinna przyciągnąć uwagę i zapaść w pamięć. Jak może wyglądać taka idea, jeżeli chodzi o wydawanie książek? Weźmy kilku poczytnych autorów pozycji młodzieżowych i zaangażujmy ich do wspólnego projektu literackiego, którego celem będzie stworzenie siedmiotomowej serii powieści przeznaczonych dla młodego czytelnika. Za każdą część odpowiada inny pisarz. Oczywiście wszystkie siedem tomów tworzy jedną spójną historię, osadzoną w tych samych realiach. Uczestnictwa w takim przedsięwzięciu podjął się Brandon Mull (autor serii Baśniobór czy trylogii Pozaświatowcy), jeden z najpopularniejszych pisarzy powieści młodzieżowych. Wraz z grupą kilku innych literatów (jak choćby Maggie Stiefvater, Shannon Hale czy Garthem Nix) odpowiada za stworzenie cyklu Spirit Animals, a dokładniej jego  pierwszego tomu pod tytułem Zwierzoduchy.   Starożytne zagrożenie powróciło – Pożeracz pragnie przejąć kontrolę nad całym Erdas. W tym celu pragnie odnaleźć magiczne talizmany, dzięki którym zyska wielką siłę i będzie mógł podbić wszystkie kontynenty. Jedynymi osobami zdolnymi pokrzyżować plany Pożeracza jest czwórka młodych bohaterów: Conor, Abeke, Meilin i Rollan. Każda z tych postaci po wypiciu magicznego Nektaru Ninanii przywołała jedną z Wielkich Bestii. Czwórka młodych protagonistów i ich zwierzęta muszą połączyć siły…

Łabędzi śpiew. Księga II (Robert McCammon) – recenzja
Fantasy , Science-fiction / 5 maja 2014

Teoretycznie Łabędzi śpiew stanowi jedną powieść, którą powinno się zrecenzować w jednym tekście, a nie dwóch osobnych. Niemniej rynkowe posunięcie wydawnictwa Papierowy Księżyc okazało się trafieiem w dziesiątkę, ponieważ podzieliło utwór na dylogię i nie okazało się to motywowane jedynie chęcią zysku. Po pierwsze, obie części są dość obszerne i nie wyobrażam sobie, aby można je było połączyć w jeden tom (znacznie utrudniłoby to lekturę tekstu). Drugi, najważniejszy argument, odnosi się do samej fabuły, bowiem Księga II rozpoczyna się siedem lat po zakończeniach wydarzeń znanych z Łabędziego śpiewu, co pozwala na logiczne rozdzielenie utworu na dwa woluminy. Po trzecie, bardzo krzywdzącym byłoby dla książki częściowe przedstawienie fabuły, ponieważ mimo dużej kondensacji treści, zawiera ona wiele wątków, o których nie można by wspomnieć z uwagi na ewentualne spojlery obejmujące dalszą akcję (co spokojnie zrobię poniżej). Dotychczasowy cel podróży Paula, Siostry i reszty grupy okazał się chybiony, w Matheson nie odnaleźli niczego, co ukazywałaby w tajemniczych, indywidualnych wizjach dzięki magii zawartej w szklanym pierścieniu. Nowojorczycy nadal poszukują dziewczyny, która ma w sobie dar życia i może ocalić ludzkość przed jej kresem. Josh, Swan i były członek grupy cyrkowej Rusty podróżują po kolejnych miasteczkach, oferując magiczne występy w zamian za żywność, świeżą wodę i dach nad głową. Widmowy…

Hobbit i filozofia. Prawdziwa historia tam i z powrotem (Gregory Bassham, Eric Bronson, William Irwin) – recenzja
Popularno-naukowe / 3 maja 2014

Kilka lat temu, podczas pisania pracy magisterskiej, w moje ręce wpadła pewna ciekawa książka. Była nią pozycja pod tytułem „Czysta krew i filozofia. Wampiry stają się naprawdę niegrzeczne”, czyli, jak może wskazywać sam tytuł, spojrzenie na jeden z popularniejszych seriali stacji HBO okiem filozofa. Różnego rodzaju dywagacje o naturzewampirów i ludzi, wyjaśnianie przesłankami kierujących zachowaniami przedstawicieli różnych gatunków czy motyw wyjścia z szafy to tylko kilka z poruszanych w tej pozycji tematów. Książka tak bardzo przypadła mi do gustu, że postanowiłam zaznajomić się z resztą serii. Jakiś czas temu, na fali popularności najnowszej ekranizacji słynnej tolkienowskiej powieści w reżyserii Petera Jacksona, pojawiło się kolejne papierowe dziecko Williama Irwina, odpowiedzialnego za cały cykl filozoficznych rozważań, którego przedstawicielami są choćby „Harry Potter i filozofia” czy „Gra o tron i filozofia”. Tym razem czytelnik został przeniesiony do Śródziemia, by towarzyszyć w podróży niziołkowi, krasnoludom i czarodziejowi. Czy „Hobbit i filozofia. Prawdziwa historia tam i z powrotem” zachował klimat wcześniejszych części serii? Książka pod redakcją Gregory’ego Basshama i Erica Bronsona została podzielona na cztery części. „Odkryj swojego wewnętrznego Tuka” porusza kwestię taoizmu, platońskiej alegorii jaskini czy też hobbickich stóp. Tak, dobrze przeczytaliście – odnóży niziołka, które, jak się okazuje, są bardzo ważne, gdyż chodzenie…

Medicus (2014) – recenzja
Dramat , Historyczny / 1 maja 2014

Medicus to historia życia Roba Cole’a, który we wczesnym dzieciństwie stracił matkę (z powodu „choroby prawego boku”, czyli prawdopodobnie ataku wyrostka robaczkowego) i został odseparowany od młodszego rodzeństwa. Chłopak dzięki własnemu uporowi trafił pod opiekę wędrownego cyrulika, mającego znacznie więcej umiejętności mamienia prostych chłopów i wyciągania od nich ostatniego grosza niż talentu lekarskiego. Kiedy nadarza się okazja, młodzieniec samotnie wyrusza w drogę do dalekiego miasta Isfahanu, aby tam pobierać nauki u najsłynniejszego medyka IX wieku, Ibna Siny. Na drodze do spełniania marzeń stoi tylko jedna przeszkoda – na Bliskim Wschodzie żaden chrześcijanin nie ma prawa przebywać wśród pobożnych żydów i muzułman, a tym bardziej zdobywać medyczne wykształcenie.

Niezwykła historia Marvel Comics (Sean Howe) – recenzja
Popularno-naukowe / 30 kwietnia 2014

Niezwykła historia Marvel Comics to książka mogąca stać się jednym z przełomowych tytułów na literackim rynku wydawniczym. Wszak nie bez powodu otrzymała ona „komiksowego Oscara”, czyli nagrodę Eisnera. Wydawnictwo SQN powoli staje się czarnym koniem polskiego rynku literackiego, jeśli chodzi o publikowanie książek poświęconych krytyce szeroko pojętych zjawisk popkultury. Kiedy czytałam Koszmary i fantazje. Listy i eseje autorstwa H.P. Lovecrafta, nie sądziłam, że wkrótce będę miała do czynienia z pozycją o równie wysokim poziomie merytorycznym. Jaka miła niespodzianka, bowiem Niezwykła historia Marvel Comics jest tytułem pełnym opisów bezpardonowej walki o kultowe postacie, które współtworzyły znany dzisiaj na całym świecie amerykański mit superbohaterów.

0
8.3/10
Takeshi. Cień Śmierci (Maja Lidia Kossakowska) – recenzja
Fantasy , Książki / 29 kwietnia 2014

Kultura Dalekiego Wschodu od zawsze fascynowała Europejczyków swoją tajemniczością i niezwykle silnym przywiązaniem do pewnych wartości, takich jak lojalność, prawdomówność, honor i męstwo. Literatura japońskiego kręgu wyróżnia się nie tylko pod względem ogromnych różnic w mentalności bohaterów Starego Kontynentu i postaci wywodzących się z dalekiego kraju kwitnącej wiśni, ale również w kwestiach stylistycznych: jest to przede wszystkim lektura tekstu niezwykle skondensowanego, oszczędnego w opisach i deskrypcji stanów uczuciowych protagonistów. I do tego odległego azjatyckiego zakątka zabiera nas Kossakowska w swojej najnowszej powieści Takeshi. Cień Śmierci. Kraina Takeshiego to świat demonów Ashura, miłosiernych Bodhisattw, feudalnych panów daimio, magicznych kitsune i diabłów Oni, szogunów, samurajów, świętych wierszy sutry, karmy i samsary. Zakon Czarnej Wody, Rozerwanego Kręgu, Osławionego Kunsztu, Zaciśniętej Pięści czy Uśpionej Wierzby to tylko nieliczne tajemne organizacje, w których szkolą się najlepsi wojownicy i adepci magii. Każdy ma określone miejsce i biada temu, kto posunie się do zdrady swojej struktury bądź postanowi dobrowolnie opuścić jej szeregi. W niewielkiej wiosce dochodzi do rzezi grupy lokalnych rzezimieszków dokonanej przez wędrownego artystę zwanego Cieniem Śmierci. Pozbawiona jakiejkolwiek wrażliwości i łaskawości wobec swoich poddanych panienka Mariko nakazuje schwytanie tajemniczego mężczyzny. Córka wójta Takosuke, młodziutka Haru, udaje się do miasta na nocną eskapadę, gdzie staje się świadkiem…

Rzeki Londynu (Ben Aaronovitch) – recenzja
Fantasy , Książki / 24 kwietnia 2014

W XIX wieku w Europie jedną z popularniejszych form literackich była powieść w odcinkach, czyli historia „publikowana w kolejnych numerach czasopisma”*. Po raz pierwszy ten typ powieści pojawił się pod koniec lat trzydziestych XIX wieku w prasie francuskiej. Rozwój i popularność historii drukowanych w odcinkach związana była ze wzrostem zainteresowania odbiorców gazetami i wszelkiego rodzaju czasopismami. Dzięki augmentacji prasy wzrosło zapotrzebowanie na literaturę rozrywkową, co w konsekwencji doprowadziło do ukształtowania się powieści kryminalnej, której dominantami kompozycyjnymi są zarysowana i dynamiczna akcja oraz śledztwo mające doprowadzić do odkrycia sprawcy zbrodni opisywanej w książce. Głównym bohaterem historii okazuje się przedstawiciel prawa (detektyw, komisarz, policjant) próbujący rozwikłać zagadkę morderstwa. Obecnie wyróżniamy kilka typów tej powieści: sensacyjno-awanturniczą, szpiegowską, policyjną, detektywistyczną oraz czarny kryminał. Jednymi z najpopularniejszych dzieł kryminalnych są te opowiadające o przygodach Sherlocka Holmesa czy Herkulesa Poirota. Wkrótce do tej dwójki może dołączyć jeszcze jedna osobistość – Peter Grant. To miała być rutynowa sprawa – morderstwo, odnalezienie sprawcy, zamknięcie śledztwa. Przypadek okazał się jednak mniej schematyczny. Peter Grant, posterunkowy na okresie próbnym, podczas prowadzenia dochodzenia trafia na ślad, który całkowicie zmieni jego spojrzenia na otaczający go świat. Okazuje się bowiem, że jedyny świadek całego zajścia to duch, co gorsze, może go dostrzec wyłącznie…

Simon Peppercorn. Logowanie do magicznej przestrzeni (Wendell Speer) – recenzja
Fantasy , Książki , Powieść młodzieżowa / 23 kwietnia 2014

Ile to razy w czasie lekcji moje myśli uciekały do innego, magicznego świata, aby tylko na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości? Kto nie marzył o przeżywaniu niezwykłych przygód, rozmowie ze zwierzętami czy uczeniu się zaklęć?  Takie wizje snuje też dwunastoletni Simon Peppercorn, bohater najnowszej książki Wendella Speera. Logowanie do magicznej przestrzeni to kolejna wariacja na temat Harry’ego Pottera – jednak tylko pozornie. Warto wspomnieć, że amerykański autor mieszkał w Polsce wiele lat i dzięki temu jego powieść jest bliska europejskim realiom. Liczne nawiązania do polskich legend i baśni sprawiają, że książka wyróżnia się spośród oferty skierowanej do młodszych czytelników i warto się z nią zapoznać. Chłopak nie jest przykładem idealnego dzieciaka, którego warto naśladować: lubi przezywać swoją nauczycielkę (za co jeszcze będzie się wstydził, nawet w magicznym świecie), ma problemy ze starszymi uczniami, a na dodatek często zdarza mu się zapomnieć o ważnych rzeczach, nawet o własnych urodzinach! Simon stara się przezwyciężyć te trudności uciekając w świat wyobraźni, przez co sprawia wrażenie oderwanego od rzeczywistości. W dniu dwunastych urodzin okazuje się, że jako jeden z nielicznych został wybrany, by pretendować do stanowiska Wojownego Czarodzieja. Peppercorn, aby stać się pełnoprawnym uczniem szkoły magii, musi przejść próbę (tak zwane „wybudzenie z realnego świata”),…

Niezgodna (2014) – recenzja
Fantastyka , Filmy / 23 kwietnia 2014

Jeszcze na długo przed premierą kinową w sieci pojawiły się plotki, jakoby Niezgodna miała okazać się gorszą wersją słynnych Igrzysk śmierci (w rzeczywistości wzorowanych na japońskiej powieści Takamiego Battle Royale, tak więc kwestia ewentualnego plagiatu to bardzo delikatna sprawa). Jednakże należy sobie zadać pytanie: czy każdy film albo książkę, jakich akcja rozgrywa się w dysfunkcjonalnym świecie przyszłości, i których główni bohaterowie to nastolatkowie stawiający opór różnorodnym problemom, ma się określać mianem taniego plagiatu? Jeśli tak, to biada wszystkim twórcom science-fiction w odsłonie young adult, ponieważ z góry niesłusznie stoją na przegranej pozycji. Szesnastoletnia Beatrice Prior, razem ze swoim bratem Calebem i rodzicami, mieszka w dzielnicy Altruistów, mieszczącej się, podobnie jak pozostałe frakcje, na gruzach dawnego Chicago. W wyniku wojen i klęsk, jakie zniszczyły dawny, pozornie uporządkowany świat, ludzkość doszła do wniosku, że jedyną metodą na przetrwanie jest podział społeczeństwa na pięć frakcji, z których każda rozwija najbardziej pożądaną cechę, tworząc w ten sposób ideał zdrowej i bezpiecznej populacji. Główna bohaterka przynależy do Altruistów, cechujących się bezinteresownością. W dniu ukończenia szesnastych urodzin każdy nastolatek ma obowiązek przejść test, który zaklasyfikuje go do odpowiedniej frakcji: wspomnianego już Altruizmu, Nieustraszoności (brak lęku), Erudycji (inteligencja), Prawości (uczciwość) oraz Serdeczności (życzliwość). Ten, kto nie pasuje do żadnej (to znaczy testy potwierdzają brak dominacji…