Mroczne umysły (Alexandra Bracken) – recenzja
Książki , Science-fiction / 11 marca 2014

Samotność jest ceną wielkości i nie ma od tego ucieczki – Waldemar Łysiak Powieści dystopijne są obecnie jednym z najbardziej poczytnych gatunków książek młodzieżowych. Ogromna popularność dzieł należących do tej kategorii oraz to, że większość z nich zostaje szybko ekranizowana, powoduje, że co i rusz pojawiają się nowe pozycje spod znaku dystopii. Igrzyska śmierci Suzanne Collins, Niezgodna Veronici Roth czy Więzień Labiryntu Jamesa Dashnera to tylko niektóre tytuły popularniejszych obecnie powieści tego nurtu. Pierwszy z nich został niedawno przeniesiony na ekrany (zarówno pierwsza, jak i druga część), w krótkim czasie zdobywając wysokie pozycje na listach box office, kolejne dwie książki doczekają się swoich adaptacji już w tym roku. Śladem swoich kolegów i koleżanek po piórze postanowiła się również udać Alexandra Bracken, tworząc niesamowity świat Mrocznych umysłów. Amerykańskie dzieci powyżej dziesiątego roku życia zaczynają chorować na OMNI – ostrą młodzieńczą neuroegenerację idiopatyczną. Niektóre z nich umierają, inne zyskują pewne moce – potrafią choćby podnosić przedmioty siłą swojej woli czy wpływać na maszyny elektroniczne. Rząd postanawia działać, zabiera wszystkich zainfekowanych do specjalnych obozów rehabilitujących. Do jednego z takich miejsc trafia główna bohaterka, a zarazem narratorka powieści – Ruby. Tam, w zależności od tego, jaką mocą dysponuje, czeka ją przydział do jednej z…