Brent Weeks to pisarz, którego uwielbiam, niemniej jednam mam pewne obawy przed sięganiem po jego kolejne utwory. Trylogia Anioła Nocy to bardzo dobra, wciągająca i niezwykle przemyślana seria, gdzie każdy bohater ma swoje miejsce, wszystko posiada z góry ustalony porządek, a zarówno sposób podania historii, jak i sama fabuła tworzą jedność. Niestety, nie da się tego samego powiedzieć o Sadze Powiernika Światła. Kip jest zdany sam na siebie – teraz, kiedy Gavin trafił w ręce wroga, młody bohater musi sam odnaleźć się w nowej sytuacji. Starzy bogowie powracają, dziadek protagonisty chce posiąść władzę, a poszczególne frakcje i arystokratyczne rody zaczynają ze sobą walczyć. Czy Kip poradzi sobie w tym całym zamęcie? Czy może czuć się bezpiecznie? Czy zdoła pomóc Gavinowi? Podobno do trzech razy sztuka. Jeżeli pierwszy i drugi tom nie przypadły mi do gustu, to może trzeci zniweluje niemiłe wrażenie i niesmak, jaki pozostał po lekturze wcześniejszych części? Niestety, w tym przypadku to powiedzenie nie sprawdziło się. Okaleczone oko po raz kolejny udowadnia, że całej serii brakuje wiele do Trylogii Anioła Nocy. Sami bohaterowie, mimo że ich decyzje są przemyślane, nie wzbudzają żadnych większych emocji – ot są, w końcu muszą się jacyś pojawić. Ale czy są wyjątkowi? Raczej…
W pierwszej części Trylogii Nocnego Anioła Brent Weeks wykreował niesamowity świat z barwnymi postaciami, które potrafiły podejmować racjonalne decyzje, a ich zachowania i wybory okazywały się na ogół uzasadnione. Autor wprowadzał do swojego uniwersum magię powoli, by zarysować jedynie ten aspekt, jakiemu miał poświęcić więcej uwagi w kolejnych tomach. Trzeba przyznać, że Droga cienia okazała się bardzo dobrą pozycją: wciągającą, przemyślaną, gdzie nic nie działo się bez przyczyny. I choć śmiertelność bohaterów wołała o pomstę do nieba, George R.R. Martin nauczył czytelników tego, że nie znają dnia ani godziny, kiedy będą musieli pożegnać swoje ulubione postaci. Problem z trylogią Weeksa pojawia się w jej drugim tomie, gdzie wszystko to, co było pielęgnowane w pierwszej książce, zaczyna się rozpadać. Kylar Stern pragnie zerwać z dotychczasowym życiem siepacza i poświęcić się opiece nad Elene i Uly. Odmawia wykonania zlecenia na zabicie Króla-Boga i wyprowadza się z bliskimi do innego miasta, zostawiając przeszłość za sobą. A przynajmniej tak mu się wydaje. Obietnica złożona ukochanej kobiecie, że nie będzie więcej zabijał, okazuje się niezwykle trudna w przestrzeganiu – Kylar zaczyna zdawać sobie sprawę, że jego życie nigdy nie będzie związane ze spokojem i domowym ogniskiem. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy przybywa Jarl i oznajmia bohaterowi,…
High fantasy w najczystszej i do tego niezwykle apetycznej formie? Mnóstwo ciekawie nakreślonych postaci, które różnią się między sobą i czytelnik nie jest w stanie pomylić jednego charakteru z drugim? Wartka akcja, rozbudowane opisy i zaskakujący punkt kulminacyjny? Oczywiście nie można jeszcze zapomnieć o wciągającej fabule, która omija typowe literackie zapchajdziury szerokim łukiem oraz mnóstwie intryg, posoki i ciał. Jeżeli uważacie, że George R.R. Martin to mistrz w uśmiercaniu postaci, Droga cienia może zmienić Wasze podejście do owego zagadnienia. Zacznijmy jednak od początku… … gdy pojawia się Merkuriusz – młody chłopak, który za wszelką cenę pragnie zapewnić byt sobie i dwójce swoich znajomych: Jarlowi i Laleczce. Jako dziecko ulicy bohater zna się na kradzieży, skradaniu i podążaniu za ofiarą. A przynajmniej tak mu się wydaje. Podczas jednej ze swoich wędrówek za łupem protagonista jest świadkiem pewnej sceny, w której okazuje się brać udział Durzo Blint – znany siepacz. To właśnie pod wpływem tej chwili Merkuriusz postanawia zostać uczniem płatnego mordercy. Czy jednak uda mu się dopiąć swego? Weeks doskonale wie, jak stopniowo budować napięcie. Największym atutem tej powieści jest to, że historii, a dokładniej jej zakończenia, nie da się tak łatwo przewidzieć. Pojawiają się drobne elementy, które można odgadnąć, jednak…
Brent Weeks jest autorem bestsellerowej serii „Nocny Anioł”, która składa się z trzech tomów: Droga cienia, Na krawędzi cienia i Poza cieniem. Kilka tygodni temu ukazała się niewielkich rozmiarów nowela Cień doskonały. Stanowi prequel do historii ukazanej w trylogii. Nie ma bohaterstwa. Nie ma sprawiedliwości. Nie ma nieba. Durzo Blint jest mentorem głównego bohatera trylogii i to wyłącznie jego wątkowi poświęcono niewielkich rozmiarów Cień doskonały. Czytelnik, z lektury osobistych wspomnień bohatera i zarazem narratora, dowiaduje się o jego zagadkowej przeszłości. Jako Gaelan Gwiezdny Żar prowadził cichy i spokojny żywot na roli, nikt nie wiedział o jego nieśmiertelności i poprzednim trybie życia, a także o obecnych zleceniach, jakie wykonuje na polecenie wpływowych ludzi. Wszystko wydaje się układać idealnie do czasu, kiedy po powrocie do domu mężczyzna znajduje powieszoną na drzewie ciężarną żonę i nastoletnią córkę. Ta chwila odmienia oblicze Gaelana na zawsze. Od tej pory w jego sercu zagościła nienawiść i chęć krwawej zemsty. Mimo niewielkiej objętości, fabuła porusza najważniejsze wątki z życia Durzo. Wyjaśnia, w jaki sposób związał się z czarnym ka’kari, skąd pojawił się w krainie Cenarii oraz opisuje, jak demony z przeszłości nieustannie męczą duszę doskonałego zabójcy. Cień doskonały to mikropowieść, która stanowi idealne dopełnienie trylogii „Nocny Anioł”….