0
8.8/10
Cudzoziemiec w Olondrii (Sofia Samatar) – recenzja
Fantasy / 11 lipca 2015

Jevick, syn handlarza pieprzem, mieszkający na Wyspach Herbacianych, od wielu lat zafascynowany jest opowieściami o Olondrii, jakie przekazywał mu jego nauczyciel Lunre – dawny mieszkaniec imperialnego centrum. To niezwykła kraina, w której posiadanie książek jest czymś naturalnym, w przeciwieństwie do ojczyzny bohatera, gdzie literatura uchodzi za swoisty rarytas. Kiedy umiera ojciec Jevicka, ten postanawia postawić wszystko na jedną kartę i wyruszyć na ten nieznany mu obszar. Wszystko wydaje się iść wedle planu do momentu, aż podczas Święta Ptaków chłopak spotyka ducha niepiśmiennej dziewczyny z Wysp Herbacianych. Jevick szuka pomocy u olondryjskich kapłanów, jednak dość szybko okazuje się, że zostaje wciągnięty w walkę między frakcjami chcącymi zdominować imperialną politykę kraju. Nad państwem wisi groźba wojny domowej, a duch dziewczyny nie ma zamiaru przestać go prześladować. Wedle słów samej autorki, Cudzoziemiec w Olondrii pisany był przez dwa lata, zaś kolejną dekadę zajęły jej poprawki i dopieszczanie tekstu. Fantastyka gra tutaj marginalną rolę, to raczej utwór z gatunku magicznego realizmu, który urzeka czytelnika swoją egzotyką i niezwykłą stylistyką (swoją drogą, brawa dla tłumacza – widać w tym kawał solidnej pracy translatorskiej!). Rozbudowane, zawiłe opisy Olondrii przypominają relacje podróżników z czasów brytyjskiej kolonizacji Indii w XIX wieku. Barwne, zmysłowe zdania znakomicie oddają każdy detal…