Tym, co najbardziej uderza podczas lektury Zimowego żołnierza Daniela Masona, jest głębokie zrozumienie postaci głównego bohatera, jakim okazuje się być Polak Lucjusz Krzelewski. Autor doskonale oddał rozterki młodego człowieka, na który z jednej strony spoczywa piętno powinności wobec utraconej ojczyzny i rodzicielskich oczekiwań, a z drugiej strony chęć całkowitego oddaniu się pasji, jaką jest medycyna. Jest rok 1914, gdy nadchodzi wielka wojna. Młody, pochodzący z bogatej, arystokratycznej polskiej rodziny mieszkającej w Austrii chłopak postanawia przerwać studia medyczne i udać się na wojenny front. Jednak zarówno wiek, brak ukończenia dyplomu, jak i jakiegokolwiek doświadczenia sprawia, że zostaje przydzielony do pomocy w lazarecie w Lemnowicach, gdzieś w samym sercu Karpat. Tam spotyka młodą siostrę zakonną, Margaretę. Wzajemnie się uczą i pomagają ciężko rannym bojownikom. W drugim roku wojny trafia do ich ubogiego szpitala tytułowy zimowy żołnierz, który odmieni losy dwojga bohaterów. Nie sposób nie przewidzieć, iż w tych trudnych, wojennych warunkach narodzi się uczucie między Lucjuszem a Margaretą, jednak jest to dalekie od typowego romansu. Tu bardzo wiele rzeczy jest niedopowiedzianych, burzliwe emocje są głęboko skrywane w głębi duszy, a słowa nie zostają wypowiedziane na głos. Enigmatyczny charakter Zimowego żołnierza sprawia, że powieść czyta się niczym osobisty dziennik bohatera, zagłębiając się w…