Dziedzic smoka (Cinda Williams Chima) – recenzja
Fantasy , Powieść młodzieżowa / 10 września 2014

O ile pierwszy tom Kronik Dziedziców okazał się świeżym powiewem pośród wielu tytułów young adult, to Dziedzic czarodziejów trochę mnie rozczarował z powodu zbyt wielkiego podobieństwa fabularnego do serii przygód Harry’ego Pottera. Niemniej w moim przekonaniu ma tendencję zwyżkową w stosunku do poprzednika, ponieważ książka nie powiela znanego już schematu znanego z twórczości J. K. Rowling, powracając do wcześniej zarysowanego wątku, jakim jest walka miedzy gildiami. Tym razem autorka w znacznej mierze skupiła się na ukazaniu przygotowań do wielkiej bitwy między mieszkańcami azylu a przedstawicielami magicznego świata, z powodu skradzionej wcześniej konstytucji gwarantującej pokój między czarodziejami. W książce zostały ukazane aż cztery strony konfliktu, niemniej pisarka nie wykorzystała w pełni możliwości zawiązania skomplikowanych intryg, w miejsce których pojawiają się dość przewidywalne posunięcia fabularne. Samo ukazanie wojennych przygotowań i ich dalszego rozwoju rozczarowuje, ponieważ Chima oparła się na prostej zasadzie „wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”, stąd czasami dziwi sposób myślenia niektórych dorosłych czarodziejów, którzy w poprzednich częściach wykazywali się j większą dojrzałością w tych kwestiach. Na tle tych wydarzeń czytelnik poznaje Jasona Haleya, kolejnego tytułowego „dziedzica”. Chłopak odnajduje w jaskini Trinity niewielkich rozmiarów opal, który okazuje się potężnym talizmanem określanym mianem Smoczego Serca. I choć może się wydawać, że Chima…

Dziedzic wojowników (C.W. Chima) – recenzja
Fantasy / 2 czerwca 2014

Nieszczęściem jest wydawanie w kolejności innej, niż wedle daty powstania, cykli powieści. Po bardzo dobrej młodzieżowej serii Siedem Królestw wydawnictwo Galeria Książki pokusiło się o publikację pierwszej trylogii CindyWilliams Chimy z cyklu Kroniki wojowników. Dziedzic wojowników jest jednocześnie debiutem pisarki, który przy Królu demonie wypadł po prostu blado, a to z powodu powtarzalności motywów fantasy, przewidywalności fabuły i jednoznacznych bohaterów. Dodatkowo zamieszczone na blurbie bardzo obszerne streszczenie powieści (blisko trzy czwarte objętości książki!) pozbawia czytelnika jakiejkolwiek radości z lektury. Dziedzic wojowników rozpoczyna się dość intrygującym prologiem, w którym aż roi się od trupów, krwi, cierpienia i chęci zemsty. Następnie akcja przenosi się (niestety praktycznie na stałe) do amerykańskiego miasta Trinity, gdzie rozpoczyna się właściwa fabuła powieści. Szesnastoletni Jack Swift przez nieuwagę zapomniał wziąć leku na serce, dzięki któremu może rzekomo normalnie funkcjonować. Dość szybko okazuje się, że chłopakowi nic nie jest, wręcz przeciwnie, nareszcie zaczyna oddychać pełną piersią, snuć plany na przyszłość i na dodatek dostaje się do ukochanej drużyny sportowej. Jack nie przewidział, że odstawienie lekarstwa może nieść ze sobą negatywne konsekwencje, jaką jest ujawnienie magicznych właściwości jego ciała. Chłopak okazuje się tytułowym dziedzicem wojowników i jednocześnie pożądanym kandydatem do udziału w turnieju magicznych gildii. Od tej pory życie Jacka ulega diametralnej zmianie: starając się prowadzić przeciętne życie amerykańskiego…