Dom (2015) – recenzja animacji
Fantastyka / 4 maja 2015

Czasami warto wybrać się do kina na coś lekkiego, przyjemnego i po brzegi wypełnionego humorem. Co najlepiej odstresowuje? Zdecydowanie komputerowe bajki, które tak naprawdę przeznaczone są dla każdego, wiek nie ma tutaj żadnego znaczenia. Takie produkcje potrafią bowiem wciągnąć w opowiadaną historię zarówno dzieci, jak i starszych widzów. Zwłaszcza, gdy są tak dopracowane jak Dom. Buwy to małe, sympatyczne fioletowawe stworki, które szukają swojego miejsca w galaktyce. Ich wybór pada na Niebieską Planetę, gdzie, według ich informacji, żyje nie w pełni rozwinięty intelektualnie gatunek. Buwy wierzą, że dzięki ich ingerencji mieszkańcy Ziemi będę szczęśliwsi i poczują się bezpieczni. Postanawiają przesiedlić ludzi na jedną część kontynentu, a resztę dostosować do swoich potrzeb. Pozbywają się bezużytecznych przedmiotów, jak choćby parasoli czy rowerów, a reszty używają zgodnie ze swoją teorią ich przeznaczenia. Cóż, jazda na odkurzaczu nigdy nie jestpassé. Jeden z najeźdźców różni się jednak od reszty przedstawicieli swojego gatunku – Buwy nie nawiązują bowiem przyjacielskich relacji, nie wtykają nosa w sprawy innych i nie rozmawiają więcej niż to potrzebne. Oh pragnie jednak zawierać bliższe znajomości. By przełamać pierwsze lody, urządza w swoim nowym domu parapetówkę, niestety przez przypadek wysyła zaproszenie na nią również do wrogów Buwów, przez co zostaje uznany za zagrożenie numer…