Smutna historia braci Grossbart (Jesse Bullington)
Horror / 31 stycznia 2018

XIV wiek, Europa. Hegel i Manfried Grossbart, mieszkańcy bawarskiego miasteczka Bad Endorf, niczego się nie lękają: nie straszne są im grabieże trupów i plądrowanie cmentarzy, za nic mają groźby ze strony lokalnej społeczności czy klątwy rzucane przez duchownych. Nie obawiają się nawet samego Boga, chociaż gorąco wielbią Najświętszą Panienkę. Każdy dzień wygląda podobnie: kradną, jedzą, piją i śpią, za nic mają jakąkolwiek przyzwoitość. Gdy pewnego razu odkrywają, że ich dziad stał się rzekomo właścicielem ogromnych egipskich bogactw, dwójka dwudziestopięciolatków postanawia wyruszyć w długą quasi-pielgrzymkę na Bliski Wschód, by móc pomnożyć rodzinny majątek. Powieść jest inspirowana lokalnymi niemieckimi przekazami o dwójce cmentarnych hien, którzy niczego się nie bali. Jesse Bullington wziął na warsztat legendarnych złoczyńców i stworzył z nich zupełnie nowe postacie: pozbawione jakiejkolwiek moralności, z niezwykle prymitywnym, wręcz atawistycznym spojrzeniem na świat. Ich pseudo teologiczne dyskusje bawią czytelnika potrafiącego bez żadnych problemów wskazać błędne przesłanki i wyciągnięte z nich absurdalne wnioski. I to właśnie kreacja głównych bohaterów jest największa zaletą prozy Bullingtona. Sam wątek fabularny jest przewidywalny do tego stopnia, że finałowe starcie braci ze złem wychodzi nijako w stosunku do wcześniejszych starć personalnych (jak chociażby z postacią księdza Martyna, którego potencjał został zmarnowany przez pisarza). Smutna historia braci Grossbart…