Księga jesiennych demonów (Jarosław Grzędowicz) – recenzja
Fantasy / 7 lipca 2014

Mało kto dziś pamięta, że Księga jesiennych demonów to Fabryczny debiut jednego z najlepszych twórców polskiej fantastyki. Od daty publikacji pierwszej edycji zbioru opowiadań minęło już ponad dziesięć lat, a antologia cieszy się niesłabnącą popularnością (co poświadcza wydane na dniach piąte wznowienie). Warto odświeżyć sobie pamięć, przypominając raz jeszcze pięć dłuższych historii, które mają więcej wspólnego ze strachem i obawami, jakie gdzieś głęboko w sercu skrywa każdy człowiek, z tytułowymi „jesiennymi demonami”, niż z fantastyką. Teksty nie są ze sobą ściśle powiązane, bowiem nie łączy ich czas akcji, bohaterowie, czy też nadrzędna fabuła spinająca w jakiś sposób treść (jak ma to miejsce na przykład w Chłopcach Jakuba Ćwieka). Jedynym wspólnym elementem jest strach, ale nie ten znany z horrorów czy thrillerów. Grzędowicz dotyka sfery lęków, jakie chowa gdzieś w głębi duszy każdy człowiek: obawy przed rozczarowaniem bliskich, odrzuceniem przez płeć przeciwną, samotnością i niezrozumieniem. Autor jest mistrzem w stopniowym odkrywaniu złożoności ludzkiej psychiki. Każdego bohatera poznajemy w jednym z najbardziej przygnębiających momentów w jego życiu. I to właśnie w takiej chwili zaczyna się dziać coś niezwykłego, coś, czego nie da się wytłumaczyć w żaden logiczny sposób. Klub Absolutnej Karty Kredytowej to historia trzydziestoletniego Jana Zięby, którego życie zmieniło się z dnia na dzień: traci pracę,…