0
9.3/10
Oko na niebie (P.K. Dick) – recenzja
Science-fiction / 17 czerwca 2015

Czy 27-latek w przeciągu dwóch tygodni może stworzyć dobrą i zaskakującą powieść nurty science-fiction? Philipowi K. Dickowi to się udało, Oko na niebie jest bodajże pierwszym utworem Amerykanina, którym zdobył uznanie wśród literackich krytyków dzięki zręcznemu połączeniu myśli technologicznej z dokładną psychoanalizą głównych bohaterów. Zaś sama lektura wywołuje chwilę refleksji i zradza niebezpieczne pytanie: Co by było, gdyby twoi najbliżsi znaleźli się w twoim własnym świecie, pełnym lęku i obaw, jakich nie zdradzasz nikomu na świecie? Podczas wizyty w Bewatronie osiem osób uległo wypadkowi wskutek wadliwego działania akceleratora cząstek. Ich osobowości, a dokładniej jaźnie, zostały na siebie nałożone. Centralnym bohaterem jest Jack Hamilton i jego żona Marsha, którzy kolejno doświadczają życia w wizjach następujących osób: babisty Arthura Silvestra, paranoiczki Joan Reiss oraz zrzędzącej i nienawidzącej kotów Edith Pritchett. I chociaż początkowo cała ósemka budzi się w pozornie idealnym świecie, to Hamilton nie jest w stanie odżegnać się od rozwikłania przyczyny wypadku. Kiedy uzmysławia sobie, że znajduje się w projekcji jednego z poszkodowanych, postanawia wydostać się z tego specyficznego świata. Nie spodziewa się jednak, że droga ku wyzwoleniu wiedzie przez równie dziwne i niepokojące wizje, które jednocześnie są spełnieniem pragnień innych postaci. Tytułowe oko na niebie uosabiające wszechobecność istoty boskiej nawiązuje…