Las Zębów i Rąk (Carrie Ryan) – recenzja
Fantasy , Książki / 9 marca 2014

Kim jesteśmy, jeśli nie przekazywanymi historiami? Co dzieje się, jeśli nie będzie nikogo, kto może je opowiedzieć? Po fantastycznym Pyrkonie 2012, a zwłaszcza po panelu poświęconym apokalipsie, na którym czołowi polscy pisarze rozmawiali o sposobach przetrwania wśród zombie, nabrałam wielkich chęci na książkę o postapokaliptycznej tematyce. Szczęśliwie do rąk wpadł mi pierwszy tom trylogii Las Zębów i Rąk autorstwa Carrie Ryan. W innych krajach ten pisarski debiut szturmem zawojował listy bestsellerów i podbił serca młodych czytelników. Jego lektura przekonała mnie, że rzeczywiście zasłużył na taką ocenę. Książka rozpoczyna się od historii snutej przez nastoletnią bohaterkę. Dziewczyna wspomina jak jej babcia, a potem mama, opowiadały o życiu na wybrzeżu wielkiego oceanu, gdzie ludzie byli szczęśliwi i żyli bez strachu przed Nieuświęconymi. Kim są owi Nieuświęceni? To zombie, które powstały, a właściwie narodziły się wskutek choroby i opanowały całą Ziemię, przynosząc zagładę zarówno małym miejscowościom jak i wielkim metropoliom. Niewielu pamięta świat sprzed Powrotu, ostatniego okresu wolnego od krwiożerczych potworów. Tylko nieliczni przechowują w pamięci strzępy wspomnień, które pozwalają im przetrwać w opustoszałych wioskach. W takiej właśnie rzeczywistości, pełnej strachu i pozbawionej nadziei, żyje Mary, główna bohaterka i zarazem narratorka powieści. Mary nie jest zwyczajną dziewczyną; nie marzy o szybkim ślubie, jaki jest społecznym…