0
9/10
Przypadek Victora Frankensteina (Peter Ackroyd) – recenzja
Science-fiction / 5 lipca 2015

Głównego bohatera powieści Mary Shelley zna każdy szanujący się czytelnik. Frankensteina od zawsze uważałam za jakieś okropne monstrum, stworzone przez szalonego naukowca gdzieś na uboczu, nie łącząc w ogóle imienia Frankenstein z nazwiskiem jego twórcy.  Nowa powieść Petera Ackroyda ukazuje powszechnie znaną historię z całkiem innego punktu widzenia, przynosząc próbę wyjaśnienia źródła obsesji młodego geniusza. Autor, podobnie jak Shelley, postawił w swojej powieści nacisk na aspekty moralno-etyczne tworzenia nowego życia, praktycznie pomijając wszelka otoczkę grozy i strachu, jakie są znane z filmowych adaptacji.  Książka to opowieść o życiu młodego Szwajcara, Victora Frankensteina, która rozpoczyna się w momencie jego podróży do Anglii. Poznajemy jego pierwsze przyjaźnie i kontakty z ludźmi, które odcisną trwałe piętno na jego toku myślenia. Victor to młody, zapewne dwudziestoparoletni mężczyzna, którego największą życiową pasją od zawsze była nauka. Wychował się w rodzinie kalwińskiej, naznaczonej przede wszystkich wartościami pracy, posłuszeństwa i odpowiedzialności za własne czyny. Jest to bardzo ważna wzmianka, którą przytacza sam Victor, bowiem w momencie poznania poety i ateisty, Bysshe’a Shelley’a, jego życie uległo trwałej zmianie światopoglądowej. Długie rozmowy o braku boskiej siły we wszechświecie, czytanie pism Woltera i Rousseau musiały wywrzeć wielkie wrażenie na młodym Victorze. Od tej pory jego obsesją stały się oxfordzkie eksperymenty…