Bezduszni. Zapomniana zagłada chorych autorstwa Kaliny Błażejewskiej to wstrząsająca książka, która przywraca pamięć o tragicznych losach pacjentów szpitali psychiatrycznych i mieszkańców domów opieki w okupowanej Polsce. Błażejewska, poprzez szczegółowe opisy trzech instytucji, ukazuje mroczną rzeczywistość tamtych czasów. To lektura, która z jednej strony porusza do głębi, a z drugiej zmusza do refleksji nad nieznaną historią ofiar drugiej wojny światowej.
Anna Bikont w Cenie. W poszukiwaniu żydowskich dzieci po wojnie odkrywa przed czytelnikiem prawdziwe oblicze polsko-żydowskiej historii. Gorzka dla wielu prawda o tym, jak były traktowane żydowskie dzieci pod pieczą Polaków może wywołać oburzenie u wielu czytelników, jednak zupełnie niepotrzebnie.
Małgorzata Sidz w Kocich chrzcinach odkrywa przed nami rąbek tajemnicy finlandzkiego narodu. Reportaż pisany z perspektywy obcokrajowca zamieszkującego skandynawski kraj odsłania cienie i blaski krainy Muminków, Nokii 3310, gry Angry Birds i nożyczek Fiskars. I wódki, nie zapominajmy o wódce Finlandia.
Aneta Pawłowska-Krać w Głośniku w głowie. O leczeniu psychiatrycznym w Polsce odkrywa przed czytelnikiem dwojaki obraz polskiej psychiatrii: z jednej strony wołające o pomstę do nieba, zaś z drugiej dający nadzieję, iż chorzy naprawdę otrzymają fachową pomoc. Jedno jest pewne – dzięki poświęceniu personelu ta gałąź medycyny nadal funkcjonuje.
Na przełomie lat 80. i 90. państwo Schneider poszukiwali korepetytorki dla swoich dzieci – jedno z takich ogłoszeń znalazło się na tablicy Uniwersytetu w Antwerpii. Na apel odpowiedziała Margot Vanderstraete, dwudziestoczteroletnia studentka studiów translatorskich. Nie przypuszczała, ze podjęta w 1987 roku praca zaowocuje długimi znajomościami, które przetrwają wiele lat. Swoją historię opisała po niemal trzydziestu latach w książce zatytułowanej Mazel Tow. Jak zostałam korepetytorką w domu ortodoksyjnych Żydów.
Z pewnością wielu z Was kojarzy film animowany Walta Disneya zatytułowaną Coco – głównym bohaterem jest Miguel, który w magiczny sposób trafia do Krainy Umarłych. To, co w kinie przedstawiono jako normalną, niemal odwieczną tradycję związaną z przynoszeniem obiadów na groby zmarłych i rozmowy z duchami, dla starszych mieszkańców Meksyku jest zaskakującym, nowym nawykiem. Co jeszcze kryje w sobie Meksyk? Rąbka tajemnicy odsłania Ola Synowiec w swoim reportażu Dzieci Szóstego Słońca. W Co wierzy Meksyk?
W języku hebrajskim nie ma jednego, precyzyjnego określenia na miejsce spoczynku zmarłego. Dom grobów, dom wieczności, dom życia lub po prostu cmentarz – bez względu na to, czy Żyd wierzył w nieśmiertelność swojej duszy, czy też sądził, iż jego żywot dobiegł końca, każdy był chowany na gminnym cmentarzu. Bez wielkiej ceremonii, w ciągu doby od stwierdzenia zgonu, ciałem zajmowało się bractwo chewra kadisza, grzebiąc nieboszczyka na nieczystej ziemi. Obowiązkiem rodziny było postawienie macewy upamiętniającej zmarłego – niewielkiego pomnika czy też monumentalnego grobowca. Wichry historii i brak podstawowej wiedzy na temat najważniejszej mniejszości narodowej na terenach Rzeczpospolitej spowodowały, iż małe, kamienne tablice z hebrajskimi literami zyskały nowe życie pełne profanum, całkowicie zatracając swoją pierwotną funkcję. Przed wybuchem II wojny światowej na terenach Polski żyło ponad 3 miliony Żydów. Tak ogromna liczba daje przynajmniej niewielkie wyobrażenie, jak wiele miejsca musiały zajmować żydowskie cmentarze, które w przeciągu kilkunastu lat praktycznie zniknęły z powierzchni ziemi. Album Macewy codziennego użytku stanowi świadectwo dalszych losów macew, które doczekały się nowej odsłony: funkcjonują jako fragmenty murów i ścian, dróg oraz ścieżek, schodów, a nawet narzędzi w gospodarstwie (koła szlifierskie). To tylko kilka z metod zastosowań, z pewnością nie wszystkie. Fotografie, jakie zebrał w swojej pracy Łukasz Baksik,…
Dla każdego będzie obcym – dla Żydów to chrześcijanin, zdrajca wiary i tradycji przodków, zaś dla tych drugich do końca pozostanie judaizującym księdzem, który nie potrafi określić swojej tożsamości. Postać księdza Romualda Jakuba Wekslera-Waszkinela jest bardzo niejednoznaczna i to już od samego początku. Od dzieciństwa zmagał się z pewnymi lękami i podejrzeniami, o których nie mówił głośno, a których apogeum nastąpiło po wyznaniu przybranej matki. „Jesteś Żydem” – to słowa, które na zawsze zmieniły życie księdza i to nie w pozytywnym znaczeniu. Okazały się one preludium do poszukiwań własnych korzeni, odrzuceniu przez środowisko akademickie i duchowne. 23 lutego 1978 roku umarł Jakub Waszkinel i narodził się Romuald Jakub Weksler-Waszkinel. Człowiek pochodzący z dwóch środowisk i jednocześnie miłujący dwa światy: żydowski i chrześcijański. Sporo miejsca poświęcono dziejom Żydów na terenach II Rzeczpospolitej, zwłaszcza na dzisiejszej Wileńszczyźnie i Ukrainie. Historia rodziny Wekslerów, częstokroć bardzo skomplikowany stosunek Polaków do Żydów oraz ich losom podczas II wojny światowej – to wszystko przewija się na kartach reportażu we wspomnieniach ostatnich świadków tamtego okresu. Polak albo Żyd – przez tym wyborem stawiają go wszyscy: państwo, uczelnia, a nawet znajomi. Częstokroć sami lepiej wiedzą, kim jest Romuald Jakub niż on sam. Weksler-Waszkinel nie chce wybierać, pragnie połączyć…
W języku hebrajskim nie ma jednego, precyzyjnego określenia na miejsce spoczynku zmarłego. Dom grobów, dom wieczności, dom życia lub po prostu cmentarz – bez względu na to, czy Żyd wierzył w nieśmiertelność swojej duszy, czy też sądził, iż jego żywot dobiegł końca, każdy był chowany na gminnym cmentarzu. Bez wielkiej ceremonii, w ciągu doby od stwierdzenia zgonu, ciałem zajmowało się bractwo chewra kadisza, grzebiąc nieboszczyka na nieczystej ziemi. Obowiązkiem rodziny było postawienie macewy upamiętniającej zmarłego – niewielkiego pomnika czy też monumentalnego grobowca. Wichry historii i brak podstawowej wiedzy na temat najważniejszej mniejszości narodowej na terenach Rzeczpospolitej spowodowały, iż małe, kamienne tablice z hebrajskimi literami zyskały nowe życie pełne profanum, całkowicie zatracając swoją pierwotną funkcję. Przed wybuchem II wojny światowej na terenach Polski żyło ponad 3 miliony Żydów. Tak ogromna liczba daje przynajmniej niewielkie wyobrażenie, jak wiele miejsca musiały zajmować żydowskie cmentarze, które w przeciągu kilkunastu lat praktycznie zniknęły z powierzchni ziemi. Album Macewy codziennego użytku stanowi świadectwo dalszych losów macew, które doczekały się nowej odsłony: funkcjonują jako fragmenty murów i ścian, dróg oraz ścieżek, schodów, a nawet narzędzi w gospodarstwie (koła szlifierskie). To tylko kilka z metod zastosowań, z pewnością nie wszystkie. Fotografie, jakie zebrał w swojej pracy Łukasz Baksik,…