0
7.3/10
Alice (Joseph Delaney) – recenzja
Fantasy / 12 czerwca 2015

Joseph Delaney zaserwował swoim czytelnikom historie widziane oczyma Toma, Grimalkin i, w jedenastym tomie serii, Wijca oraz Nessy. Tym razem przyszedł czas na kolejnego bohatera, a dokładniej bohaterkę, znanego z kart cyklu „Kroniki Wardstone”, Alice. Czy i teraz wyszło tak źle, jak w przypadku części, gdzie to morderczyni Malkinów stała się narratorką powieści? Na szczęście nie, choć do książek, w których o przygodach opowiada Tom, daleko. Wszystko sprowadza się do jednego – odnalezienia trzeciego i zarazem ostatniego ostrza mogącego pokonać Złego. W tym celu Alice musi wejść w Mrok i odnaleźć bramę prowadzącą do domu ojca wszelkiego okropieństwa. Zadanie nie jest jednak takie łatwe, po drugiej stronie czekają bowiem na protagonistkę wrogowie z przeszłości, pragnący pomścić swoje krzywdy. Czy dziewczynie uda się odnaleźć zaginiony sztylet? Mrok, nazywany przez niektórych Piekłem, to groźne i niebezpieczne miejsce. Delaney w iście mistrzowski sposób kreuje świat pełen zła i demonów, gdzie przetrwają tylko najsilniejsi. „Alice” to najmroczniejsza część serii, autor nie próbuje na siłę złagodzić krajobrazu, co więcej, stara się przesycić stworzony przez siebie obraz Mroku strachem, brzydotą i cierpieniem. Protagonistka musi zmierzyć się ze swoimi największymi lękami w celu wykonania powierzonego jej zadania. A czytelnik, cóż, czytelnik otrzyma sporą dawkę akcji w najczystszej…