27 września 2015

Tron Szarych Wilków - C.W. ChimaCykle, serie, sagi – ostatnio coraz więcej książek stanowi poszczególne tomy wchodzące w skład jakiegoś wykreowanego przez pisarza uniwersum, a nie pojedynczą powieść o przygodach danych bohaterów. Chęć większego zysku? Niepohamowana żądza przelania na papier wszystkiego, co siedzi autorowi w głowie? A może nieokiełznana wena, która natchnęła pisarza do stworzenia kilku ksiąg? Powód nie jest ważny, liczy się to, że obecnie panuje moda na tworzenie serii. A to nastręcza pewien problem – bardzo rzadko zdarza się, że wszystkie powieści danego cyklu utrzymują ten sam, wysoki, poziom. Częściej jest tak, że pierwszy tom okazuje się godnym uwagi, a pozostałe wołają o pomstę do nieba. Oczywiście zdarzają się wyjątki, jak choćby seria „Siedem Królestw” autorstwa Cindy Williams Chimy.

Raisa wydostała się z rąk porywaczy, teraz jej jedynym celem jest powrót do domu. Wbrew pozorom, to wcale nie okazuje się takie łatwe, zwłaszcza że na dziewczynę polują bezwzględni asasyni. Na szczęście księżniczka spotyka na swojej drodze dobrego przyjaciela. Czy jednak jadąc w asyście bliskiej jej osoby, może czuć się bezpieczna?

Pamiętam, jak dosłownie rzuciłam się na pierwszy tom cyklu i pochłonęłam go w błyskawicznym tempie. To było dokładnie to, co Tygryski lubią najbardziej. Pod koniec lektury zaczęłam się jednak zastanawiać nad tym, czy kolejne części również wywołają we mnie tak pozytywne reakcje. Owszem, druga książka sprostała moim wymaganiom, choć nie była tak dobry jak ten wcześniejszy. Cóż, wspominałam o tym wyżej – rzadko kiedy jedna część dorównuje kolejnej. „Tron Szarych Wilków”, trzecia część cyklu, znowu posiada tendencję spadkową. Na szczęście tylko dwie kwestie wpłynęły na to, że ten tom okazał się gorszy od pozostałych.

Pierwszą z nich jest postać Raisy. W „Królu Demonów” dziewczyna dała się lubić, nie okazała się przesłodzona, sztuczna, wręcz przeciwnie – pokazała charakterek. Obecnie w literaturze brakuje silnych postaci żeńskich, dlatego byłam mocno zaskoczona tak dobrą kreacją tej bohaterki. Ucieszyłam się jednak za wcześnie. Nie zrozumcie mnie źle – postać nadal jest dobrze prowadzona, jednak autorka zrobiła z niej strasznie kochliwą istotkę. Zgadzam się z tym, że w wieku nastu lat dziewczynki myślą o błahostkach, ale akurat tutaj Cinda stworzyła sztuczny obraz – każdy bohater pojawiający się na kartach powieści pała uczuciem do księżniczki. Grubymi nićmi szyte. W pewnym momencie ten absurd zaczyna lekko denerwować i przez to zmniejsza się radość z odbioru dzieła.

Jaka jest druga kwestia obniżająca walory książki? Akcja, a raczej jej spowolnienie. We wcześniejszych tomach nie mogłam się oderwać od powieści – czytałam je dopóty, dopóki nie skończyłam ostatniego zdania. A teraz chęć poznania dalszych losów bohaterów cyklu nie była tak mocna. Owszem, dalej z wielką przyjemnością czytałam tę pozycję, jednak stwierdzam, że akcja w pewnych momentach za bardzo się ciągnęła – skupianie się na opisywaniu uczuć Raisy przez kilka stron nie jest tym, co przyciągnie odbiorców. To nie powieść psychologiczna czy studium postaci, tylko lekka lektura. Na szczęście sceny z udziałem Hana i innych protagonistów zniwelowały złe wrażenie momentów, kiedy narrator zajmował się przybliżeniem mi rozterek Raisy.

Z tomu na tom cykl zaczyna być coraz bardziej mroczny. Coraz więcej intryg, walk, konfliktów. Trzecia część skupia się na przedstawieniu życia na dworze – ciemnej strony bycia władczynią. Jest to lekkie odejście od tego, co autorka serwowała wcześniej, czuć pewną dojrzałość. Taka zmiana tonu opowiadanej historii ma za zadanie przygotować czytelnika na wydarzenia, które rozegrają się w finalnym tomie serii. Już w tej części czułam, że wszystkie wcześniej przedstawione wydarzenia skumulowały się i niebawem nastąpi wielki wybuch. Co nim będzie, okaże się w kolejnym tomie.

Motywem, który przeważa w „Tronie Szarych Wilków” jest motyw podróży. Na początku wszyscy bohaterowie wędrują do swoich domów, a kiedy docierają na miejsce, zaczynają kolejną pielgrzymkę – w głąb siebie. Odkrywają inną stronę swojego jestestwa, znajdują siły do walki i przechodzą przemianę. Czytając ten tom czułam, że bohaterowie dorośli, że nie są już tymi dzieciakami z pierwszej książki. Ta zmiana, zarówno zewnętrzna, jak i wewnętrzna, charakteryzuje powieści inicjacyjne, do których niewątpliwie należy seria Chimy.

„Cisza przed burzą” – tak można określić tę część „Siedmiu Królestw”. To tutaj gromadzą się przysłowiowe ciemne chmury, które zwiastują nie deszcz, ale tornado. A owo tornado uderzy w kolejnym tomie. Warto zapoznać się z całą serią Chimy, gdyż jest dobrze napisanym, wciągającym i zaskakującym cyklem.

 

Katriona

Tytuł: Tron Szarych Wilków
Autor: Cinda Williams Chima
Seria: Siedem Królestw
Wydawca: Galeria Książki
Premiera: 04.04.2012
Wydanie: I
Tytuł oryginału: The Gray Wolf Throne
Przekład: Dorota Dziewońska
Oprawa: miękka
Liczba stron:672
ISBN: 978-83-62170-40-1

Podsumowanie

Tron Szarych Wilków

Tron Szarych Wilków
  • 5/10
    Fabuła
  • 6/10
    Stylistyka
  • 10/10
    Wydanie

Zalety

  • Mroczniejszy tom: więcej walk, konfliktów i zatarć
  • Przedstawienie życia na królewskim dworze
  • Wiodący motyw podróży

Wady

  • Znaczne spowolnienie akcji
  • Za dużo opisów uczuć i emocji bohaterów (po kilka stron)
  • Zbyt naciągany wątek miłosny