Thomas budzi się w ciemnej windzie. Nie ma zielonego pojęcia kim jest, jak się tam znalazł, ani, co gorsza, dokąd jedzie. Jedyna rzecz, jaką jest sobie w stanie przypomnieć, to własne imię. Po kilku minutach razi go jasne światło i zauważa, iż znajduje się w otoczeniu grupki rówieśników nazywających go pogardliwie sztamakiem. Dość szybko okazuje się, że chłopak trafił na teren potężnego Labiryntu, z którego nie ma możliwości ucieczki. Winda systematycznie dostarcza nowych Streferów (czyli nowych mieszkańców ogromnej, otwartej przestrzeni otoczonej żywym, ruchomym murem), żywność oraz wszelkie niezbędne do życia elementy, takie jak odzież, noże, czy środki opatrunkowe. Thomas i jego towarzysze nie wiedzą, jak się tam znaleźli, kto kontroluje ruchy Labiryntu i groźnych Bóldożerców (połączenia dzikiej bestii z mechanicznym robotem), ani też jak się z niego wydostać. Wiadomo jedynie, iż każdy, kto został ukąszony przez mechanicznego potwora, nagle zaczyna traktować bohatera jak największe zagrożenie i kolaboranta, chcąc go jak najszybciej pozbawić życia.
Tytułowy Labirynt jest pewnego rodzaju czyśćcem – nie wiadomo za co trafili do niego chłopcy, muszą za to walczyć o przetrwanie, wkładając w to wiele wysiłku i poświęcenia. Nie można znaleźć wyjścia z tej wielkiej pułapki, niemniej nie zniechęca to do codziennych patroli niebezpiecznego miejsca. Grupa nastolatków jest doskonale zorganizowana, każdy ma zadanie do wykonania i nie może w najmniejszy sposób zawieść pozostałych druhów. Wydawać się może, iż jest to idealne miejsce dla zbuntowanych chłopców, jednak nic bardziej mylnego. To prawdziwa gehenna, prawie każdego dnia ginie jakiś kompan, brakuje dobrego jedzenia, czystych ubrań, a także leków. Najbardziej intrygującym elementem tej dystopijnej rzeczywistości okazuje się jednak sam Labirynt. Regularnie zmienia on swój kształt, jakby chciał zablokować drogę ucieczki lub przekazać zaszyfrowaną wiadomość. Narracja powieści pozwala czytelnikowi wraz z Thomasem odkrywać kolejne detale ogromnej pułapki.
Dashner starał się uwypuklić sposób tworzenia się nowej wspólnoty w ekstremalnych warunkach. Chłopcy musieli zbudować społeczeństwo nie znając jakichkolwiek wzorców ani też norm zewnętrznego świata. Mimo tego byli w stanie wykreować nowy ład z określonymi zasadami i hierarchią ważności poszczególnych jednostek. To mroczny świat pełen tajemnic i niebezpieczeństw, w którym autor kładzie nacisk na dramaturgię wydarzeń. Do realizmu zachowań bohaterów można mieć kilka uwag, ponieważ większość Streferów reaguje i postępuje w podobny sposób. Niemniej biorąc pod uwagę wiek postaci pojawiających się na kartach książki oraz warunki, w jakich przyszło im funkcjonować, to powtarzalność określonych zachowań można wytłumaczyć powszechnym strachem i chęcią upodobnienia się do reszty towarzyszy.
Bardzo ciekawą warstwę powieści stanowi sfera językowa. Zarówno autor, jak i tłumacz w znakomity sposób oddali sposób postrzegania świata przez nastoletnich bohaterów dzięki bogactwu leksykalnemu. To jedna z nielicznych książek fantastycznych, w której spotkałam się ze zjawiskiem socjolektu. Jak nazwać miejsce, gdzie przetrzymuje się więźniów i zbuntowane jednostki? Oczywiście Ciapą. A pokój, gdzie zabija się świnie? Mordownią. Odpowiednio do wykonywanej pracy, w książce pojawiają się Grzebacze, Patelniacy (zajmujący się gotowaniem), Oracze, Pomyje czy też Zwiadowcy. Sposób wypowiedzi niektórych bohaterów został w odpowiedni sposób „ubogacony”, zamieniając pojedynczą literę słowa w inną (jak chociażby w przypadku leksemu „purwa” albo „ogej”). Neologizmy silnie podkreślają odrębność Labiryntu od innych, znanych czytelnikowi miejsc, jednocześnie uwypuklając jego posępność i odizolowanie od rzeczywistości.
Muszę uczciwie przyznać, iż pierwsze strony powieści są dość męczące. Książka nie wciąga rozmachem akcji, wręcz przeciwnie. Historia zaczyna się powoli, stopniowo wprowadzając czytelnika w szczegóły odnoszące się do Labiryntu i coraz bardziej go intrygując, nie pozwalając tym samym oderwać się od kolejnych rozdziałów. Oczytany odbiorca zauważy literackie inspiracje Dashnera najpopularniejszymi powieściami, w których główną rolę odgrywają dorastający ludzie. Chłopięcy, brutalny świat pod rygorystycznym przywództwem najstarszego z nich – to oczywiste odniesienie do Władcy much Williama Goldinga. Dystopijna rzeczywistość, w której walczy się o przetrwanie nawiązuje do Igrzysk śmierci, natomiast motyw wybrakowanej pamięci, do której odzyskania usilnie dąży główny bohater, został zapewne zainspirowany Dickowym Blade Runnerem.
Więzień Labiryntu to dobry początek nowej, obiecującej trylogii. O książce z pewnością wkrótce zrobi się głośniej, a to z powodu wchodzącej jesienią na ekrany kin ekranizacji z Dylanem O’Brianem (Teen Wolf,Stażyści) w roli głównej. To powieść z wartką akcją pozbawioną zbędnych dłużyzn i, w moim przekonaniu, coraz bardziej nachalnych wątków romantycznych. Duszna atmosfera pełna niedomówień i stopniowy wzrost napięcia stanowią główną zaletę pozycji. Dzieło Jamesa Dashnera jest skierowane dla młodych odbiorców, którzy powinni być ukontentowani lekturą, ponieważ jej otwarte zakończenie może gwarantować niebanalny i zupełnie nieprzewidywalny dalszy rozwój fabuły, o czym mam nadzieję już wkrótce się przekonać.
Pattyczak
Tytuł: Więzień Labiryntu
Autor: James Dashner
Cykl: Więzień Labiryntu, tom I
Tytuł oryginalny: The Maze Runner
Tłumaczenie:Łukasz Dunajski
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data i miejsce wydania: 2014, Słupsk
Oprawa: miękka
Wydanie: II
Liczba stron: 422
ISBN: 978-83-61386-46-9