1 października 2015

Wszechświaty Pamięć - recenzjaGdyby ocena książki polegała tylko na wystawieniu odpowiedniej noty za okładkę i opis w blurbie, utwory Leonardo Patrignaniego zyskiwałyby najwyższe oceny na dziesięciostopniowej skali. Recenzja danej pozycji nie skupia się jednakże wyłącznie na jej zewnętrznych walorach, najważniejsza jest zawartość, czyli to, co powieść kryje w sobie. I mimo, że w przypadku Wszechświatów. Pamięci obwoluta zachęca do sięgnięcia po książkę, kiedy już zaczniemy czytać, spotka nas spore rozczarowanie. O ile pierwszą część cyklu przed całkowitym zapomnieniem ratowała oryginalna koncepcja, o tyle drugi tom nie ratuje absolutnie nic.

Asteroidy zniszczyły wszystkie światy równoległe, tak przynajmniej myślą Alex, Jenny i Marco, którzy przebywają w Pamięci wraz z kilkoma innymi osobami. Czym dokładnie jest miejsce ich zawieszenia? Nie wiadomo. Jasne staje się jednak, że w pewnym momencie bohaterowie zaczynają zapominać, jak to jest czuć. Czy w ostatecznym rozrachunku doprowadzi to do ich wymazania z Pamięci? Czy będą w stanie powrócić do swoich ciał? Jeśli tak, co czeka ich w nowym świecie?

Pierwszy tom przyniósł kilka nieoczekiwanych zwrotów akcji i posiadał pewien potencjał. Niestety, autor go nie wykorzystał, wolał pójść inną ścieżką – pełną niedopowiedzeń, niewyjaśnionych wątków i nieskończonych pomysłów. Istniała niewielka nadzieja, że może nierozwiązane wątki znajdą finał w w kolejnym tomie. Nic bardziej mylnego. Chaos i brak pomysłów na łączenie elementów we Wszechświatach to nic w porównaniu do tego, co Leonardo Patrignani serwuje swoim czytelnikom w tomie drugim.

A wszystkiemu winien nagły przeskok – niespójny, przypadkowy, jakby autor nagle wpadł na całkowicie inny koncept, postanowił uraczyć czytelników nową historią ze starymi bohaterami. Dostajemy zatem kilkustronicową kontynuację wydarzeń przedstawionych w pierwszym tomie – czytelnik wreszcie zostaje przeniesiony do sławnej Pamięci. I kiedy pojawia się nadzieja na to, że pisarz w jakiś sposób, najlepiej spójny i ciekawy, poprowadzi wątek zawieszenia w próżni (za to możemy uznać Pamięć, przynajmniej na drodze dedukcji), zostajemy nagle rzuceni w wir zupełnie innych wydarzeń. Z Jenny i Benem, nową postacią, w rolach głównych.

Jak? Kiedy? Gdzie? Dlaczego? – te i wiele innych pytań kotłuje się w głowie czytelnika. Pomijając już nawet kwestię tego, że fabularnie cała powieść jest po prostu nudna. Wystarczy to jedno zdanie, by opisać przebieg wydarzeń rozgrywających się we Wszechświatach. Pamięci. Prosta i przewidywalna historia, nijacy bohaterowie i do tego wielkie fabularne dziury nie są w stanie uczynić lektury tej pozycji przyjemną.

Leonardo Patrignani pobłądził. Zaczął przelewać na papier naprawdę ciekawą opowieść, jednak w pewnym momencie zatracił początkowy impet i zamiast poczekać, jeszcze raz przemyśleć kroki, jakie chce podjąć, zabrnął za daleko. Tak daleko, że nawet czytelnik nie wie, co ma wyjść z tego gatunkowego i fabularnego miksu. Zwłaszcza, że ta cała poszatkowana historia jest niezwykle prosta i uboga – nie potrafi wciągnąć odbiorcy.

Jeżeli mieliście nadzieję na lepszą kontynuację, możecie przestać się łudzić. Wszechświaty. Pamięć okazały się gorsze od i tak złej pierwszej części cyklu. Zabrakło dosłownie wszystkiego – w tej części nijak szukać choć jednego elementu, wpływającego na lepszy odbiór pozycji. Okładka i opis w blurbie nie wystarczą.

Katriona

Autor: Leonardo Patrignani
Tytuł: Wszechświaty. Pamięć
Wydanie polskie: Dreams 5
Tytuł oryginalny: Memoria. Multiversum 2013
Premiera: 22/05/2014
Liczba stron: 256
Format: 148×215 mm
Oprawa: miękka
Recenzja ukazana się pierwotnie na stronie Gildii.

Podsumowanie

Wszechświaty. Pamięć

Wszechświaty. Pamięć
  • 2/10
    Fabuła
  • 3/10
    Stylistyka
  • 4/10
    Wydanie

Zalety

  • mała objętość

Wady

  • kierunek rozwoju bohaterki
  • brak logiki w prowadzeniu wątków
  • brak klarowności fabuły