21 stycznia 2015

Gilles Rozier - Z kraju bez miłościNie ma wątpliwości, że druga wojna światowa wyrządziła nieodwracalne straty w wielu aspektach życia obywateli Rzeczpospolitej. I choć znaczną część kraju udało się odbudować i przywrócić do względnie normalnego funkcjonowania, to jednak nie dało się wznowić kultury życia literackiego przedwojennej ojczyzny, a zwłaszcza nieobecnej już kultury jidysz – tak różnorodnej, bogatej i, niestety, dzisiaj już zapomnianej. Niewiele osób interesuje się historią żydowskiego pisarstwa, które przed wojną stanowiło bardzo ważny element życia literackiego II Rzeczypospolitej. Gilles Rozier, francuski pisarz i znawca kultury jidysz, w swojej najnowszej książce Z kraju bez miłości skupia się na odnalezieniu i przywróceniu do życia biografii i dokonań trójki, wyzwolonych jak na owe czasy, artystów: Grinberga, Markisza oraz Rawicza.

Fabuła powieści skupia się wokół rozmowy Sulamity, córki słynnego poety i fotografa Altera Kacyzne, oraz Pierre’a, młodego Francuza poszukującego swoich rzekomo żydowskich korzeni sięgających odległej Polski. Starsza pani snuje opowieść o bujnym rozkwicie żydowskiej kultury literackiej w przedwojennej Warszawie. Otaczając się pamiątkami po zmarłym ojcu i jego towarzyszach, relacjonuje biografie trójki przyjaciół: Uriego Grinberga, Pereca Markisza oraz Melecha Rawicza. Zestawia fakty z mitami i legendami krążącymi wokół życiorysów poetów, prostuje liczne niedopowiedzenia, ale przede wszystkich opisuje literackiego ducha tamtych czasów: autorskie spotkania, gorące dysputy oraz marzenia o próbach uwolnienia twórczości z okowów żydowskiej tradycji i wejścia w świat europejskiego modernizmu.

Szczegółowe przedstawienie beletryzowanej biografii jest zaledwie przyczynkiem do ukazania szerszego losu żydowskich twórców z kręgu kultury jidysz – ich niezrozumienia przez najbliższe otoczenie, tułaczej wędrówki po świecie oraz sporów dotyczących różnic światopoglądowych (na temt roli Żydów w kulturze europejskiej oraz celowości istnienia państwa Izrael), które niejednokrotnie spowodowały zerwanie kontaktów z przyjaciółmi bądź rodziną. Każdy z trzech poetów, który opuścił Polskę jeszcze przed wybuchem drugiej wojny światowej, musiał się zmierzyć z innymi problemami. Uri Griberg spotkał się z jednoznacznym potępieniem języka i kultury jidysz w Palestynie (a potem na ziemi Izraela). Prześladowania Żydów w Birobidżanie, a następnie Żydowskim Obwodzie Autonomicznym w ZSRR nawiedziały myśli  Pereca, zaś niemożność odnalezienia swego miejsca na ziemi, jakie doznał Rawicz Melech na ziemiach Ameryki Północnej..

Drugi, znacznie bardziej ograniczony wątek, stanowi historia Pierre’a – młodego i zagubionego bankowca, który w wieku siedemnastu lat stracił swoich rodziców, a wkrótce i ukochaną osobę. Francuz postanawia odnaleźć swoich przodków. Gdyby przypadkowo w jego ręce nie trafiło czasopismo „Chaliastre” zawierające próbkę poezji Grinberga, to nigdy nie spotkałby się z Sulamitą, poczciwą i pełną gracji starszą panią mieszkającą w Rzymie, z którą połączy go nie tylko miłość do Jidyszlandu, ale również piękna przyjaźń i nieugaszona tęsknota za czymś, co już dawno odeszło.

Choć akcja  rozgrywa się w głównych ośrodkach rozwoju żydowskiej myśli, czyli w Warszawie, Wilnie i Lwowie, to jedną z najsilniejszych stron powieści jest przywrócenie do życia dawnej, żydowskiej Warsze. Gilles precyzyjnie wymienia nazwy najważniejszych ulic oraz żydowskich instytucji, jakie się na nich znajdowały, jak na przykład siedzibę Związku Literatów na Tłomackim 13, czy znajdującą się obok na placu Wielką Synagogę, wysadzoną przez Stroopa w 1943 roku. Spacerując ulicą Krochmalną, Nalewkami, Nowolipkami, Miłą, Pawią czy Zamenhofa, trudno nie poczuć tęsknoty za światem, który bezpowrotnie zginął. Sama wędrówka dawnymi traktami miasta jest przepełniona nostalgią i tęsknotą, a to dzięki wrażliwemu i bogatemu językowi narratora.

Z kraju bez miłości jest sentymentalnym powrotem do przedwojennej stolicy Rzeczpospolitej, a przede wszystkim do języka i literatury jidysz, której nie dane było przetrwać wojennych zawirowań. Nie udało się też jej przetrwać w pamięci ocalałych – Polacy walczyli o zachowanie własnej tożsamości narodowej podczas zmagań z totalitarnym oprawcą, zaś Żydzi, opuszczając swoją dawną ojczyznę, kładli silny nacisk na asymilację i naukę języka hebrajskiego, tudzież angielskiego. Nie jest również zaskoczeniem, że powojenna polityka państwa Izrael skupiała się na bardzo silnym promowaniu nowożytnego hebrajskiego i kreowaniu postaci silnego sabry – Żyda-zwycięzcy, przykładnego obywatela walczącego o budowę nowego państwa, a nie słabego i poniewieranego przez nie-Żydów mówcę jidysz (przypominającego z wymowy niemiecki, język autorów Holokaustu). Z biegiem lat jidysz zaczął zanikać, pozostając żywo obecnym jedynie wśród chasydów. Zanikło pisarstwo i cała twórczość z nim związana. Do historii europejskiej literatury przeszło jedynie nazwisko braci Singer, ustępując miejsca pisarzom hebrajskojęzycznym. Szolem Alejchem, Mendel Mojher Sforim czy Icchock Leib Perec – któż dziś pamięta te nazwiska ojców literatury jidysz? Gilles w książce swą uwagę poświęcił jeszcze mniej znanej dwójce (Markisz, Rawicz), bowiem Uri Grinberg jest obecnie kojarzony jako znany, hebrajski autor.

Z kraju bez miłości okazała się bardzo ciepłą książką, wspomnieniem o przedwojennej stolicy, w której na próżno szukać upiorów zbliżającej się tragedii szoa. To wyjątkowa powieść, z którą każdy powinien się zapoznać

Pattyczak

 

Tytuł: Z kraju bez miłości

Autor: Gilles Rozier

Wydanie oryginalne:  D’un pays sans amour 2011

Tłumaczenie: Krystyna Arustowicz

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Data i miejsce wydania: Kraków, październik 2013

Oprawa: miękka

Format: 145x205mm

Wydanie: I

Liczba stron: 416

 

Recenzja pierwotnie ukazała się na portalu Gildia Literatura: https://www.literatura.gildia.pl/tworcy/gilles-rozier/z-kraju-bez-milosci/recenzja2