15 września 2015

Złodzieje snów - Maggie StiefvaterZbyt wiele, stanowczo zbyt wiele czasu zajęło wydawnictwu Uroboros opublikowanie drugiego tomu serii książek Maggie Stiefvater pt. Król Kruków. Akcja Złodziei snów, bo o nim mowa, rozgrywa się bezpośrednio po wydarzeniach z tomu otwierającego cykl. Jak się skończyła pierwsza część? Nie pamiętam. Od jej premiery minęło prawie dwa lata, dlatego też lektura początkowych kilkudziesięciu stron jest dość trudna. Niemniej po pół godziny czytania główne wątki stają się na powrót rozpoznawalne, a dzięki krótkim wstawkom przypominającym najważniejsze informacje dotyczące bohaterów, można na nowo wciągnąć się w świat Króla Kruków.

Wiodącą postacią tej odsłony jest Ronan Lynch. Chłopak posiada niezwykły talent, który polega na wykradaniu dowolnego przedmiotu ze snu, w jakim właśnie uczestniczy. Czasem są to bezużyteczne przedmioty, czasem fajne gadżety, a niekiedy potwory, które chcą za wszelką cenę zabić chłopaka. Przysparza to głównym bohaterom nie lada kłopotów, bowiem oprócz problemów ze stworami na Ronana czyha tajemniczy Szary Mężczyzna poszukujący Grenwarena, mistycznego artefaktu umożliwiającego kradzieże ze snów. Jednocześnie Stiefvater kontynuuje wątek z poprzedniej części, którym jest poszukiwanie magicznego Glendowera, Króla Kruków.

Autorka skupiła się także na rozwinięciu wątku Kavinsky’ego i Adama, redukując jednocześnie motyw miłosny, tym samym ograniczając postać Blue do jedynie kilku ważnych epizodów. Moim zdaniem to strzał w dziesiątkę, bowiem pozwolił na psychologiczne rozwinięcie pozostałych protagonistów. Najlepiej widać to na przykładzie Adama, który z lekkiej ślamazary stał się obrotnym, niezależnym młodzieńcem. A Kavinsky? Cóż… jedynie zintensyfikował swoje dotychczasowe zachowanie. Z jakim skutkiem? Dość nieoczekiwanym, nie zdradzając fabuły zakończenia Złodziei snów.

O ile w przypadku pierwszego tomu autorce udało się wyważyć wątek fantastyczny, kryminalny oraz psychologiczny, tak w drugiej części przeważa motyw magiczny, miejscami aż nadto widoczny i nieco przytłaczający. Barwne opisy sennych koszmarów oraz zmagania z linią mocy nad Henriettą zajęły miejsce dotychczasowych poszukiwań Glendowera oraz rozwoju relacji między bohaterami. W zasadzie co do osi fabuły zbyt dużo się nie zmieniło, w zaledwie niewielkim stopniu posunęła się ona do przodu. Pisarka skupiła się na opisie problemów Ronana i Adama, w mniejszym stopniu poświęcając czas Gansey’owi.

Podsumowując, Złodzieje snów okazali się nieco gorszą pozycją niż Król Kruków z racji chaotyczności i porzucenia niektórych wątków fabularnych. Jednocześnie trudno nie sięgnąć po książkę po cliffhangerze kończącym pierwszy tom. Czy przeczytam kolejne książki? Pewnie tak, bowiem dopiero pod sam koniec utworu autorka zdradza nieco tajemnicy dotyczącej samego Glendowera, a ponowne zawieszenie akcji w najbardziej zaskakującym momencie sprawia, że trudno będzie przejść obojętnie wobec kontynuacji. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że na Blue Lily, Lily Blue (wydana w 2014) oraz The Raven King (premiera zapowiedziana na 2016 rok) nie trzeba będzie oczekiwać tak długo, jak na Złodziei snów.

Pattyczak
Tytuł: Złodzieje snów
Autor: Maggie Stiefvater
Seria: Król kruków, tom 2
Tytułoryginalny: The Dream Thieves
Tłumaczenie:Piotr Kucharski
Wydawnictwo: Uroboros
Data i miejsce wydania: 18.03.2015, Warszawa
Oprawa: miękka
Wydanie: I
Liczba stron: 480
ISBN: 978-83-280-1496-1

Podsumowanie

Złodzieje snów

Złodzieje snów
  • 5/10
    Fabuła
  • 7.5/10
    Stylistyka
  • 9/10
    Wydanie

Zalety

  • Skupienie na męskich bohaterach
  • Ograniczenie wątku miłosnego
  • Ciekawy cliffhanger

Wady

  • Słabo rozwinięty motyw Glendowera
  • Chaotyczność w prowadzeniu wątków
  • Mało akcji