13 marca 2015

KopciuszekChyba każda mała dziewczynka zna historię o Kopciuszku – czy to w wersji animowanej (tej ze studia Disney’a z 1950 roku), z licznych telewizyjnych kreskówek lub lektury baśni braci Grimm. Ostatnio można było też zasmakować musicalowej wersji w Tajemnicach lasu, w których to jedną z głównym bohaterek była właśnie poczciwa i samotna dziewczyna marząca o wielkiej miłości. W najnowszej wersji klasycznej opowieści mamy do czynienia z identyczną historią, niemniej kładącą akcent na całkowicie inne aspekty, niż miał to miejsce do tej pory.

Przede wszystkim Kopciuszek jest historią o odwadze i walce z przeciwnościami losu. I nie mam tu na myśli kłótni z podłą macochą, chęci spotkania księcia i zmiany swego ciemiężonego losu, wręcz przeciwnie, najnowszy obraz Disney’a to opowieść o tym, jak ważne jest zachowanie swoich poglądów i wiary w obliczu trudnych życiowych sytuacji. Złotowłosa Ella, później ochrzczona mianem Kopciuszka, to młoda i pozbawiona kompleksów dziewczyna, która nie jest w stanie przeciwstawić się ludzkiej podłości i zawiści, skąd bierze się źródło jej cierpienia. Bohaterka to idealistka, której poglądy i wartości wypływają z nauk przekazanych przez matkę (zwłaszcza tych na łożu śmierci, kiedy nakazała córce być dobrą i odważną w każdej sytuacji, bowiem tylko wtedy będzie w stanie pokonać wszelkie trudności). To nie kobieta w opałach czekająca na swego księcia tylko młoda i uparta osóbka, która sumienne wypełnia przykazania powierzone przez ukochanych rodziców.

Kenneth Branagh przedstawił widzowi klasyczną, aczkolwiek bardzo przyjemną dla oka historię pięknej miłości, ale z całkowicie odmiennymi postaciami. Nikt nie jest tu do końca zły: zarówno macocha, jak i arcyksiążę nie zostali ukazani wyłącznie poprzez ich demoniczne cechy charakteru. To twardo stąpający po ziemi pragmatyści, którzy są gotowi poświęcić prywatne szczęście, aby wspomóc swoich bliskich (dotyczy to zwłaszcza postaci Lady Tremaine, która dwukrotnie straciła ukochanych mężczyzn, nie ma wsparcia w córkach i na dodatek popada w coraz większe długi; podobnie postępuje arcyksiążę, kierujący się dobrem królestwa niż prywatnym zadowoleniem swego króla). Jeszcze inaczej sprawa wygląda w przypadku Anastazji i Drinelly: to dwie kobiety o nastoletnich umysłach, których myśli wypełniają przedrzeźnianie, swary i kłótnie. W gruncie rzeczy nawet nie nienawidzą Elli, po prostu wysługują się nią do różnych czynności, bo same mają przysłowiowe dwie lewe ręce i podejrzewam, iż nie są w stanie zaparzyć nawet szklanki herbaty. Nawet piękny książę ma trochę większą rolę do odegrania, niż miało to miejsce w przypadku baśni (wszak tam jego funkcja sprowadzała się po prostu do bycia czarującym i bogatym wyzwolicielem kobiety w opresji). W filmie próbuje się przeciwstawić ojcu, który nakazuje mu ożenek, na którym finansowo skorzysta jego królestwo, niemniej młody panicz uparcie stawia na swoim.

Jak już wcześniej wspomniałam, to nie wątek romantyczny jest wiodącym motywem przewodnim obrazu, niemniej został on ukazany w sposób niezwykle baśniowy. Wspaniałe budynki pałacu, ogromne schody prowadzące na królewski dwór, tajemniczy ogród pełen róż i z ogromną huśtawką dla dwójki zakochanych, a także spacery w świetle księżyca – to wszystko przyciąga wzrok i dodaje smaczku dla rozwoju uczucia między Kopciuszkiem a księciem. Co ciekawe, nie poznali się oni na królewskim balu, lecz w zupełnie innych okolicznościach. Jak to się stało? To już pozostanie słodką tajemnicą, której rozwiązanie musicie poszukać na wielkim ekranie.

Filmowi patronują dwa wielkie hollywoodzkie nazwiska Heleny Bonham Carter i Cate Blanchett. Ta pierwsza, niestety, bardzo mnie rozczarowała. Być może wynikało to z faktu, iż w całym filmie poświęcono jej zaledwie kilkanaście minut, niemniej zabrakło charakterystycznego pazura, jakim aktorka obdarza większość swoich postaci (jak chociażby w Alicji w krainie czarów). Bonham Carter zagrała po prostu dobrze, zupełnie nie pokazując swego niezwykłego talentu. W moim przypadku to pierwsza rola Cate Blanchett, która gra czarny charakter i musze uczciwie przyznać, iż zdobywczyni Oskara bardzo mi zaimponowała. Lady Tremaine to rasowa dama z nienagannymi manierami i wspaniałym gustem stylistycznym. Jej suknie, uczesanie i dobór biżuterii to prawdziwy majstersztyk! Robb Stark, przepraszam, Richard Madden w roli księcia czaruje swoimi błękitnymi oczami, zaś Lily James zdumienia swoim naturalnym i niezwykle dziewczęcym wdziękiem.

Kopciuszek ma wszystko to, co powinna posiadać porządna familijna produkcja:  wysokiej jakości humorystyczny dubbing (zręcznie wplecione podteksty sprawią, iż dzieci nie zrozumieją aluzji, a dorośli wspaniale się będą bawić podczas seansu) oraz mądry morał (bez względu na wszystko, w życiu warto być dobrym i odważnym), a to wszystko we wspaniałych, baśniowych sceneriach. I chociaż dla większości jest to historia dobrze znana, to mimo wszystko opowieść porywa i sprawi ogromną radość każdemu odbiorcy. Gorąco polecam!

Pattyczak

 

Tytuł oryginalny: Cinderella

Tytuł polski: Kopciuszek

Gatunek: fantasy, romans, familijny

Czas trwania: 113 minut

Kraj produkcji: USA

Premiera światowa: 13 II 2015

Premiera polska: 13 III 2015

 

Obsada:

Kopciuszek/Ella: Lily James

Książę: Richard Madden

Macocha/Lady Tremaine: Cate Blanchett

Wróżka chrzestna: Helena Bonham Carter

Drizella: Sophie McShera

Anastazja: Holliday Grainger

 

Produkcja:

Reżyseria: Kenneth Branagh

Scenariusz: Chris Weitz, Aline Brosh McKenna

Muzyka: Patrick Doyle

Zdjęcia: Haris Zambarloukos